sobota, 12 stycznia 2013

rozdział 7

To było dziwne.Chłopaki razem z Ewką tak po prostu wyszli z pizzeri. Najdziwniejsze było to,co działo się z Zaynem. Chłopak został z nami,gdy reszta wyszła i popatrzył się na nas wzrokiem pełnym smutku,zrezygnowania  i ...Bólu?W jego szklistych oczach coś nagle błysnęło i wybiegł z pizzerii bez słowa.Nie miałam pojęcia o co mogło mu chodzić,lecz wiedziałam,że to na pewno nie było nic dobrego.Przez myśli przebiegł mi jeszcze raz obraz mulata w tym stanie.Trudno było z nich wyrzucić urywek wspomnienia jego szklistych oczu...Nie wiedziałam jak zareagować.Spojrzałam na Harrego który ponownie w dłoni trzymał colę którą przybliżał już do ust.
-To było dziwne-wydusiłam po chwili
-Oni coś knują...-zmrużył swoje zielone oczy Hazza.
-Nie wiesz,co jest Zaynowi?Wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał...I jakby to coś go bolało...-odrzekłam spuszczając wzrok.
-Ale ja ci mówię,dobrze znam tych wariatów,oni coś knują.A co do Zayna,nie mam pojęcia.Może  udajmy,że to zdarzenie nie miało miejsca?Bo tylko niepotrzebnie będziemy się martwić.-uśmiechnął się lekko spoglądając mi w oczy.
-Wasza pizza-uśmiechnęła się kelnerka nad nami.Była to średniej wysokości blondynka o szarych oczach.Grzecznie jej podziękowaliśmy lecz ta nie odchodziła.Spojrzała na nas promiennym wzrokiem.Poczuliśmy się niezręcznie gdy stała tak nad nami nic nie mówiąc.
-Mogłabym poprosić was o autografy?-spytała nagle.
-Jasne,nie ma problemu-uśmiechnęłam się a Harry mi zawtórował.Oboje daliśmy jej autografy i zrobiliśmy sobie spólne zdjęcie.Gdy miała już odchodzić odwróciła się jeszcze i ponownie do nas podeszła.
-Mogę wam zadać jedno pytanie?
-Okay-odpowiedział lokowaty.
-Czy wy jesteście parą?
-Nie-odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Tak myślałam,oczywiście,że nieeeeee-przeciągnęła wyraz i odeszła.
Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem a po chwili dołączył do mnie również Harry.Nie wiedziałam czemu,ale ta sytuacja rozbawiła mnie do łez.Odkręciłam  głowę,aby ujrzeć jeszcze raz kelnerkę.Akurat patrzyła na nas zza lady lekko się przy tym uśmiechając.W jej oczach tańczyły iskierki pełne radości.
-Ej,czemu my nie jemy tej pizzy?-zauważyłam
-Właściwie to nie wiem-zaśmiał się mój towarzysz uśmiechnięty od ucha do ucha biorąc do ręki pierwszy kawałek pizzy.Ja wzięłam drugi i rozmawiając przy miłej atmosferze przesiedzieliśmy w pizzeri trzy godziny.Śmialiśmy się,rozmawialiśmy i rozmawialiśmy z podchodzącymi do nas fanami na różne zabawne tematy.
-No dobra chyba nie będziemy całego dnia przesiadywać w pizzeri,może już wracajmy zaśmiałam się w pewnym momencie
-To może przyjdziesz do nas?Zrobimy sobie maraton filmowy a Ivy pewnie jest już u nas,w końcu gdzie mogłaby być,bo znając życie nie dałaś jej kluczy.-faktycznie,zapomniałam!
-No tak!-złapałam się za głowę-Mam nadzieję,że jest u was a nie pałęta się po Londynie-dodałam
-Nie martw się,jest u nas.
-A co ty wróżbita jesteś?-zaśmiałam się szturchając go.
-Możliwe-spojrzał na mnie chytrze po czym wyszliśmy z budynku.Na nasze nieszczęście w krzakach ukrywać musieli się paparazzi! Dwójka z nich robiła zdjęcia w krzakach a za samochodem loczka krył się następny.,,Super!''-pomyślałam z sarkazmem...Nie wiadomo skąd koło nas pojawiła się reporterka i wciąż wypytywała się czy jesteśmy parą.Całe zgromadzenie zauważyły przechodzące dziewczyny które momentalnie do nas podbiegły.W innym momencie oczywiście dalibyśmy im autografy ale skoro goniła nas cała banda fotoreporterów próbowaliśmy im jakoś uciec.Poczułam jak Harry chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie do samochodu.Otworzył przede mną drzwi i również szybko wślizgnął się do auta.
-No nieźle-mruknęłam
-Czy oni zawsze muszą się wtrącać?!
-Wiem co czujesz,czasami mam ochotę jakoś uciec...Tylko,że tak się nie da i trzeba dać radę-przekręciłam głowę w jego stronę tak,by spojrzał mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego a samochód ruszył.
-Czy tylko ja mam przeczucie,że oni robią coś dziwnego?-spytałam
-No wiesz,jak ostatnio pojechałem do Holmes Chapel odwiedzić mamę to gdy wróciłem cały dom był w mące a w kuchni na środku podłogi leżał przypalony garnek nad którym lamentował Liam pouczając Nailla-rzekł na co wybuchłam śmiechem
-Zawsze gdy byłyśmy z Ivy same w domu,już od dzieciństwa to coś się przypalało,psuło lub rozbijało.Kiedyś pamiętam jak wyszło What Makes You Beautiful to stłukłam szklankę z wrażenia-zaśmiałam się na co Hazza zaniósł się głośnym śmiechem.
-Ej!-trzepnęłam go w ramię-Właśnie śmiejesz się z Directionerki!Chłopak mnie zignorował i nadal się śmiał,przez co kolejny raz go trzepnęłam.Niestety jego śmiech był zaraźliwy i po chwili sama zaczęłam się śmiać.Nie dało się postąpić inaczej w jego towarzystwie.Nie zauważyłam nawet,że stanęliśmy.Ale to nie był dom chłopaków,bo znajdowaliśmy się na jakiejś mało odwiedzanej przez ludzi ulicy handlowej,gdzie większość miejsca zajmowały budki z lodami i goframi oraz małe sklepy odzieżowe.
-Harry,po co się zatrzymaliśmy?-spytałam mrużąc lekko oczy.
-Musimy ich jakoś zgubić.Inaczej będą znów stać przed domem przez całą noc.-mruknął widocznie zdenerwowany.
-Gdzie idziemy?-spytałam
-Musimy wejść do tego sklepu i coś kupić,żeby się zakryć.
-Aha.Jest jedno ale,nam to zajmie całe wieki!
-Czemu?-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem
-Bo nigdy nie wiem co mam kupić-zaśmiałam się
-No niestety musimy...Wyszliśmy z auta i szybkim krokiem ruszyliśmy do sklepu który znajdował się dokładnie przed samochodem.W środku znajdowało się nieduże pomieszczenie z wieloma półkami i koszami w których porozrzucane były ubrania.Harry wziął czarną bluzę z kapturem,czapkę  i czarne okulary.Ja po długim namyśle wzięłam to samo ,tyle,że w wersji damskiej.
-Gotowa?-uśmiechnął się do mnie lekko na co odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem.Założyliśmy na siebie nowo zakupione ubrania i wyszliśmy na dwór.
Oślepił mnie rażący blask.Zakryłam twarz dłońmi przecierając oczy.W takich chwilach jestem wdzięczna za moje szczere nienawidzenie okularów.Miałam a raczej mam wadę wzroku i nosze soczewki.Ale naturalne,bo lubię swój kolor oczu których aktualnie nie mogłam otworzyć.
-Jesteście parą?-krzyknęła reporterka z krótkimi czarnymi włosami przyciskając mi mikrofon do ust.
-A co z twoim byłym?!-krzyknął inny reporter.
-Nie będę odpowiadać na żadne pytania-odpowiedziałam spokojnie.Nagle wolnym krokiem podeszła do nas dość wysoka brunetka o zielonych oczach.W jej wzroku było coś co mnie zdziwiło...Współczucie.Tylko to mnie naprawdę dziwiło,bo ona jedyna nie przekrzykiwała się  z innymi i nie zmuszała mnie do odpowiedzi.Spojrzałam na Harrego,którego aktualnie atakowała pytaniami farbowana na platynowy blond reporterka w czerwonej sukience.Miała widocznie poprawione biust i pośladki.Wyglądała na naprawdę plastikową okręcając kosmyk włosów na palcu i opierając się o ścianę budynku.Czy byłam zazdrosna?Nie.Tak.Nawet bardzo.Dobra,byłam cholernie zazdrosna o tego chłopaka.
-Czemu zerwaliście z Nathanem?Czy to prawda,co mówią członkowie zespołu The Wanted?-spytała brunetka.Wtedy poczułam za sobą oddech Harrego który momentalnie znalazł się przy mnie,jak gdyby ciekawiła go całkowita odpowiedź-tak,wmawiam to sobie...Choć to żałosne,to przynajmniej pomaga.
-Teraz jest ten czas.Możesz jej opowiedzieć całą prawdę.-szepnął mi do ucha a ja blado się uśmiechnęłam odwracając do niego głowę.
-To kłamstwo co mówią.Byliśmy razem z Nathanem przez cztery miesiące.Których żałuje.Było zupełnie inaczej niż mówi.To on mnie wykorzystał,aby zespół wybił się  w show-biznesie.Słyszałam to na własne uszy,gdy rozmawiał  z resztą The Wanted. Mówił,że to dobrze,że                                                             zdecydował się na związek akurat ze mną,bo odkąd moja kariera nabiera tempa  The Wanted stają się coraz bardziej popularni i gdyby wybrał na przynętę do mediów kogoś innego może nie byliby tacy popularni jak teraz-odpowiedziałam jej bez zająknięcia i dopiero teraz zorientowałam się,że do oczu napłynęły mi łzy,które spłynęły mi po policzkach.Szybko je starłam i zdjęłam z siebie bluzę i czapkę.
-To wszystko co chcieliście wiedzieć-zmierzyłam ich wszystkich wzrokiem.
Złapałam Harrego za nadgarstek i pociągnęłam go w stronę samochodu.
Chciałam się  stąd oderwać.Tylko nie było jak...Chciałam żeby to wszystko okazało się złym snem.A to wszystko przez Nathana,którego nienawidzę.Jakim trzeba być człowiekiem,żeby być z kimś dla popularności?!Przynajmniej wyznałam co tak naprawdę się stało i choć trochę ulżyło mi na sercu... Gdyby koło mnie nie było Hazzy na pewno nic bym nie powiedziała,tylko uciekła z tego miejsca,aby móc się nie tłumaczyć.Ale przy nim czułam się tak...Pewnie i bezpiecznie.Nie bałam się wszystkiego wyjawić,bo był ze mną.I dzięki temu jest dobrze.
Lokowaty otworzył przede mną drzwi auta a sam wsiadł po kilku chwilach.
-Wszystko dobrze?-spojrzał mi w oczy z czułością.
-Tak,jest dobrze.-uśmiechnęłam się blado.
-Na pewno?
-Tak,jedźmy już.-przeczesałam swoje brązowe włosy palcami,na co uśmiechnął się szeroko przekręcając kluczyk w stacyjce.
-Może zorganizujemy imprezę?-spytał na co momentalnie się ożywiłam
-Wiesz,to naprawdę świetny pomysł!-przez mój entuzjazm zaśmiał się lekko.Przez resztę drogi z uśmiechami na ustach domawialiśmy szczegóły naszych planów.Spojrzałam za okno,akurat się ściemniło.
-Harry!-wrzasnęłam nagle.Na co aż podskoczył w fotelu
Co się stało?!-spytał stając na uboczu
-No skoro będzie ta impreza ,to ja muszę przygotować sobie strój!-pisnęłam na co wybuchł śmiechem a po chwili i ja dołączyłam do lokowatego zwijając się ze śmiechu.
-Ty mnie straszysz,a tu chodzi o jakąś sukienkę!?Chcesz żebym zawału dostał!?-przez jego słowa aż rozbolał mnie brzuch.
-No dobra,lepiej zawieź mnie do domu a ja przyjdę przed 21-zaśmiałam się
-Jak sobie pani życzy-uśmiechnął się Hazza i zawrócił samochód jadąc w kierunku mojego domu.Gdy stanął cmoknęłam go w policzek mówiąc do zobaczenia i wyszłam z auta.Zaraz!Zwolnijmy,czy ja go właśnie...Nie no przecież nie mogę wariować przez zwykłe cmoknięcie w policzek!-skarciłam się w myślach.Ja chyba naprawdę zwariowałam.Dostaje głupawki przez niego ze sto razy dziennie!
Weszłam do domu  i wbiegłam na górę kierując się do swojego pokoju.Dopiero wtedy przypomniało mi się,że Zowie nie dostał dzisiaj karmy! Zdenerwowana zeszłam do kuchni i wsypałam karmę do niebieskiej miski mojego psa.Przy okazji zmieniłam mu również wodę i byłam gotowa na wybór odpowiedniej kreacji.Weszłam na górę i otworzyłam szafę w której leżały stosy koszulek,spodni,spódnic i sukienek.Po długim namyśle wybrałam sukienkę której dolna połowa była w róże a górna była czarna.Do tego założyłam czarne szpilki.Do pełni szczęścia potrzebny był mi już tylko odpowiedni makijaż a potem mogłam już ruszyć na imprezę.Lekko się umalowałam, ułożyłam włosy przeczesując je dokładnie co zajęło mi sporo czasu,ponieważ zwykłe czesanie nie jest tak krótkim zajęciem gdy ma się włosy do pasa.Wzięłam komórkę w rękę aby sprawdzić godzinę.Okazało się,że długo zajęły mi przygotowania ,bo była 20:45.
-No nieźle-uśmiechnęłam się do lustra wybierając numer do Marka.Po kilku sygnałach mój kierowca odebrał telefon na co z uśmiechem pisnęłam
-Hej Marki!Zawieziesz mnie na imprezę?!
-Niech zgadnę,do takiego jednego lokowatego?-zaśmiał się.I znowu ten cytat...
-A żebyś wiedział
-Dobra jadę -odparł z rozbawieniem  widzialnym w głosie.Ja w tym czasie kolejny raz dokładnie przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.Zeszłam ze schodów siadając na kuchennym blacie przy oknie wypatrując za nim Marka.Po kilku minutach go zauważyłam i wybiegłam z domu,oczywiście wcześniej go zamknęłam.Wskoczyłam do auta z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Uuu,widzę,że humorek dopisuje,co?-wyszczerzył się radośnie
-I to jak!-usadowiłam się wygodnie na fotelu.
-Oczywiście zrecenzujesz mi co się działo na imprezie,bo innej opcji nie przewiduje!
-Jasne,że tak!Sama nie mogę się doczekać,mówię ci normalnie wszystko we mnie buzuje!Mark zaśmiał się i odrzekł
-No a jak,ja wiem czemu!
-Wiem,że wiesz-.Nie mogłam się doczekać spotkania z Hazzą,chłopakami i Ivy,żeby jej wszystko opowiedzieć!Byłam strasznie podekscytowana,chciałam aby to wszystko się już zaczęło,choć bałam się,że śledzą mnie fotoreporterzy i przyjadą za mną do domu chłopaków...Ale nie-przecież nie mogłam zadręczać się takimi myślami.Bo wszystko się zepsuje,a ja mam nareszcie się zrelaksować i zapomnieć o wszystkich słowach które dzisiaj wypowiedziałam i usłyszałam od reporterów.Wtedy jednocześnie chciało mi się płakać i odetchnąć z ulgą,bo wydusiłam z siebie prawdę.Płakać-z bólu,przez wspomnienia a odetchnąć z ulgą,dlatego,że wreszcie udało mi się powiedzieć już absolutnie wszystko.Uśmiechnęłam się tylko przypominając sobie moment ulgi...
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Marka krzyczący
-Obudź się!
-Nie śpię,tylko tak się zamyśliłam
-Aha.No dobra,to życzę dobrej zabawy-uśmiechnął się od mnie ciepło.
-Oby taka była-uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.Zadzwoniłam do drzwi,które po kilku chwilach otworzył Zayn
-Cześć,świetnie wyglądasz-uśmiechnął się .
-Dziękuje.
-To ja idę pomóc Liamowi w kuchni,bo nie może znaleźć piwa,a niektórzy się domagają
-Spoko-uśmiechnęłam się i weszłam w tłum ludzi tańczących przy głośnej muzyce.
-Hej!-zaczepił mnie ktoś od tyłu,na co szybko się odwróciłam.Za sobą ujrzałam uśmiechniętego od ucha  Harrego.
-Cześć!Chłopak wytrzeszczył oczy i zmierzył mnie wzrokiem na co się zarumieniłam.Jak zwykle ironia losu,nigdy się nie rumieniłam,a teraz odkąd go poznałam ciągle robię się czerwona z byle powodu-powodu-czyli zawsze Hazzy.
-Wow!Pięknie wyglądasz!
-Dziękuje-uśmiechnęłam się
-Zaraz wracam-powiedział i znikł gdzieś w tłumie.Gdzieś w oddali ujrzałam Ewkę ubraną w kremową sukienkę do kolan.
Jak to na imprezie-trochę potańczyłam,porozmawiałam z Ivy i innymi zaproszonymi dziewczynami i Liamem,Louisem oraz Naillem. Gdzieś przed oczami śmignął mi obraz Zayna który pił piwo.Po co on tyle pije?-pomyślałam.To chyba jego trzecie,czy czwarte.Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.Był to Zayn.
-Kamila,możemy porozmawiać?-spytał
______________________________________________________________________
Osz jaki miałam nagły przypływ weny! I nadal mam więc spodziewajcie się nowego rozdziału który już niedługo się pojawi:) Mam nadzieję że rozdział wam się podobał i pamiętajcie
3 komentarze=nowy rozdział

2 komentarze:

  1. aaaaa!!! no super długi, ale nie dość długi! w takim momencie! tzn norma, że w takim by wzbudzić ciekawość, no ale..! wrr..kurde oby tylko Zayn nic nie nabroił, bo osobiście go uduszę! wenę człowieku miej częściej! :****** informuj informuj!

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się wygląd bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ dopiero zaczynamy, może cię zainteresuje. xx, - Jullie, Aileen i Samantha

    OdpowiedzUsuń