piątek, 15 lutego 2013

rozdział 11

3 komentarze=nowy rozdział


-Jak najbardziej-uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Dopiero wtedy dotarło do mnie co przed chwilą się stało.Jestem dziewczyną Harrego.Wszystko się wyjaśniło.Teraz została tylko sprawa z Zaynem,ale najlepiej będzie jeśli nie będę się tym przejmować.
-A więc,czy mogę zaprosić swoją dziewczynę na nasz pierwszy spacer o północy?-ukazał dołeczki.
-Oczywiście-zachichotałam
-Tylko...Może najpierw się przebierzemy?-zaśmiał się.No tak,właściwie to całkowicie zapomniałam,że jesteśmy mokrzy.Dopiero teraz,gdy Hazza mi to uświadomił poczułam na sobie lekki ciepły  owiewający moje ciało wietrzyk.
-No fakt,zupełnie o tym zapomniałam-puknęłam się w czoło.-To poczekaj chwilę w salonie,ja pójdę się przebrać,a później pójdziemy do ciebie i ty się przebierzesz.
-Okay-krótko mi odpowiedział.Weszliśmy do domu. Hazza rozsiadł się wygodnie na kanapie a ja pobiegłam na górę,gdzie jeszcze zanim weszłam do swojego pokoju Ewka zatrzymała mnie łapiąc za ramiona.
-Oj moja panno ty musisz mi się grubo tłumaczyć,coś ty robiła tam na dole z tym lokowatym chłopakiem!-krzyknęła na co mało nie przewróciłam się z nagłego napadu śmiechu.
-Ivy!Nie teraz,Harry czeka-spojrzałam na nią uśmiechnięta i przebiegłam przez nią do swojego pokoju.
-Harry,Harry,Harry,teraz to na biedną,opuszczoną przyjaciółkę to w ogóle się nie ma czasu...-usłyszałam jej grymas zza drzwi
-Ivy!-ponownie krzyknęłam,po czym podeszłam do szafy.Wyjęłam z niej różową koszulkę i czarne rurki.Nie powinno być mi zimno,w końcu jest dopiero początek września!Na stopy włożyłam czarne coversy .Zadowolona z siebie przejrzałam się w lustrze i uznałam,że wyglądam całkiem znośnie.Skierowałam się na dół gdzie zauważyłam jak Harry grzebie w telefonie.
-Już!-pisnęłam na co lokowaty podniósł głowę zarzucając przy tym swoimi zacnymi lokami.Jak ja je uwielbiam!
Chłopak uśmiechnął się na mój widok i wstał z kanapy.Wyszliśmy z domu i zaczęliśmy iśc w kierunku domu chłopaków.
W tym samym czasie oczami Ivy.
Podeszłam do okna gdzie zauważyłam Kamilę i Harrego stojących pod domem.Lokowaty objął ją w pasie i poszli.Zapewne do domu chłopaków.
Jak ja im zazdroszczę...Takie z nich nasze zakochańce. Każdy od początku wiedział,że będą razem i prawdopodobniej już są.Te ich spojrzenia na siebie były naprawdę piękne.Pełne takiej tęsknoty.Na szczęście teraz wszystko się już ułożyło i nie muszą się już martwić co będzie dalej.No,może oprócz Zayna,biedy wolę nie widzieć jego reakcji na wieść że Kama i Hazza są parą...
Właściwie...Jest wieczór,po co zaprzątam sobie głowę związkami i zakochaniami moich przyjaciół?Ehh...
Odpowiedz jest prosta.Tęskno mi do bycia zakochanym.Tak właściwie to już jestem.W Louisie.Ale oczywiście coś musiało pójść nie tak,przecież on jest z Eleanor.Najprawdopodobniej są razem szczęśliwi.W końcu już od dawna podobał mi się właśnie on.Teraz miałam okazję poznać całe One Direction na żywo i moje wcześniejsze przypuszczenia okazały się prawdziwe.Bo Louis...On nie podoba mi się tylko za wygląd ale i za charakter...Jest naprawdę cudowny.Ma to poczucie humoru które właśnie w nim ceniłam ale nie jest dzieciakiem.Umie zrozumieć człowieka.Gdy Kami z Harrym byli razem w pizzeri my przesiadywaliśmy u chłopaków.Dużo z nimi rozmawiałam ale prawie cały czas gadałam z Louisem.
On jest cudowny.Ale w tej sprawie jak i w wielu innych mogłam liczyć na mój jakże ,,ukochany'' fart.Louis jest zajęty.A ja...Ja wytrzymam.Zayn też wytrzyma.Oboje będziemy musieli sobie z tym radzić.On i tak ma gorzej.Chłopakiem Kamili jest jego przyjaciel a dziewczyną Louisa jest kompletnie nieznana mi osoba.Może i tym lepiej.Ale ja jakoś nie czuję się przez to szczęśliwsza.Nagle coś zabrzęczało w mojej kieszeni.Wyjęłam z niej komórkę i odczytałam nową wiadomość od Louisa.
,,Hej,co robisz?''
,,Nudzę się a ty?''-odpisałam mu pospiesznie.Kurczę,śmiałam się,kiedy Kamila powiedziała mi o Harrym a dokładniej o tym,że jest w nim zakochana,a co ja teraz robię.Dokładnie to co ona.Obie zachowywałyśmy się jak dzieci.W tym,że ona już przestała a ja nadal jestem ślepo zakochana w zajętym chłopaku.Według Kami Harry był nieosiągalny.To nie prawda,przecież on wtedy nie miał dziewczyny.A Lou ma...
,,Ja siedzę aktualnie na tt :) Skoro się nudzisz,może wpadniesz do nas?:D ''
Spojrzałam na zaegarek na wyświetlaczu.Za pięć północ.
,,Tak późno?!''-napisałam śmiejąc się w duchu.
,,Ojj,nam też się nudzi a żaden nie ma zamiaru spać.Najwyżej u nas przenocujesz.A KAMA WŁAŚNIE PRZYSZŁA Z HARRYM POD RĘKEE!!!''-zaśmiałam się czytając tego esemesa.
,,Wiem!:D Jak wychodzili z domu to się przytulali :) No dobra,tylko się spakuje.Mógłbyś podjechać  za 15 minut?''
,,Okay ;)''-odpisał mi po chwili.Po chwili przypomniało mi się ,że przecież Kama,też u nich jest!
,,A Kama też nocuje?''-wysłałam esemesa
,,Nie wiem ale dla pewności jej też weź rzeczy :) ''
Okay,czyli pakowanie za dwóch.Położyłam swoją czerwoną torebkę na łóżko i wepchałam do niej nasze piżamy i inne potrzebne rzeczy.Niektóre z nich ledwo zmieściły się w kieszeni torebki ale udało mi się je wepchać.Na koszulkę zarzuciłam czarną bluzę a na nogi włożyłam fioletowe płaskie buty.Byłam już gotowa do wyjścia,akurat spostrzegłam,że piętnaście minut właśnie minęło.
Pospiesznie zeszłam na dół przeskakując po dwa schodki aby dotrzeć szybciej.Wyszłam z domu zamykając drzwi i przypatrując przy okazji czy Lou już przyjechał.
Wystające kosmyki włosów przerzuciłam za ucho,aby nie przeszkadzało.
-Kurczę,nie ma go.-pomyślałam
Nagle usłyszałam gwizdanie zza siebie i ktoś od tyłu złapał mnie za kark.
-Aaa!-wrzasnęłam
-Jestem bandytą,porywam cię-usłyszałam śmiejący się znany mi głos Louisa.
-Wariacie,chciałeś mnie zabić?-krzyknęłam zanosząc się śmiechem.Boże,ten to umie u człowieka zawał wywołać!
-Nie,ale wiesz,może trochę-zaśmiał się pogodnie szczerząc się szeroko.
-Osz ty!-trzepnęłam go w ramie na co chłopak ponownie wybuchł śmiechem,tym razem nie wiem po co,no bo...No ej ja chciałam być przekonująca!
-No dobra,choć-powiedział resztkami sił które pozostały mu po śmiechu,przy którym o mało co się nie przewalił.
Założył mi rękę na ramię i skierowaliśmy się do czarnego auta chłopaka.Poczułam jego perfumy i muszę powiedzieć,że zapach jest naprawdę ładny,taki kojący...
-Masz ładne perfumy-Ajć!Wymsknęło mi się.
-Dzięki,ty też masz ładne.-odpowiedział pewnie ale na jego policzkach zauważyłam łagodne rumieńce.
Gdy wsiedliśmy już do auta ponownie poczułam ten zapach,tyle ,że wyostrzony.Jego perfumy rozprzestrzenione były po całym samochodzie co dawało naprawdę wspaniałe wrażenie.
Jaka ze mnie idiotka,może mam mu jeszcze powiedzieć prosto z most-podobasz mi się?!Chociaż w sumie przecież nie zacznę go unikać.Jestem silna i wytrzymam.Jakkolwiek będzie nie dam się i wytrzymam.Dłoń lekko ścisnęłam w pięść.
-W sumie...Nie zadałem ci najważniejszego pytania.-po jego słowach spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Mieszkasz od teraz w Londynie,czy przyjechałaś odwiedzić Kamilę?Szczerze to wolałbym tę pierwszą opcję.-powiedział po chwili cały czas wpatrując się prosto na drogę.
-Wiesz,jeśli nie będę sprawiała Kamili kłopotów to pewnie zamieszkam.Przecież za rok będę pełnoletnia,to chyba mogę wyprowadzić się z Polski,co nie?-odpowiedziałam mu.
-Jasne.A gdzie Ci się lepiej mieszkało,w Anglii czy jednak w Polsce?
-Hmm...Muszę powiedzieć,że Polska jest naprawdę cudowna ale ma też swoje wady tak samo jak Anglia...A Londyn też jest wspaniały!Tylko tu...Jest tak inaczej.Dużo inaczej.Nie chodzi mi o rozwijanie się kraju ,tylko o samo miejsce.Raczej nie potrafię wybrać,gdzie jest mi lepiej.
-W sumie też racja.Ja jeszcze nigdy nie byłem w Polsce.
-No wiesz co!A właściwie to wiecie!No powinnam na powitanie zrobić focha no bo błagam!Nawet nie wiecie ile w Polsce macie fanów!-pisnęłam na końcu.
-Jasne,że wiemy,słyszeliśmy o tej akcji na twitterze. Lepszą zrobiłyście reklamę Polsce niż jakikolwiek premier !-zaśmiał się pogodnie.
-W sumie to racja.Pamiętam jak tweetowałyśmy z Kamą.-ja  też się zaśmiałam.Wspomnienia powracają.I są naprawdę piękne.Nawet nie spostrzegłam jak Louis parkował.Wyszliśmy z auta wchodząc do domu.
W środku spostrzegliśmy uśmiechniętych od ucha do ucha chłopaków żywiołowo o czymś dyskutujących.Tylko Zayn siedzący na fotelu był cichy a jego mina wyrażała grymas.Oni może i tego nie zauważali ale ja tak i było mi go strasznie żal.Biedny.Właśnie widział jak do domu przychodzi Harry z Kamilą w której nie tylko on jest zakochany.Mulat ścisnął pięść kładąc ją na oparciu miękkiego fotela.Obejrzałam się za siebie.Louis zamknął drzwi a ja skierowałam się razem z nim na kanapę.
-O czym tak dyskutujecie?-zaśmiałam się udając,że nie zauważyłam zachowania Zayna.Musiałam  udawać.W końcu chłopak nie wie,że Kamila powiedziała mi o jego wyznaniu.I wolę,żeby tak zostało.
-O naszej trasie.-odpowiedział Niall.
-To jest tak.Mieliśmy zacząć od Hiszpani ale przez akcję na twitterze zaczniemy od Polski.
-Wiecie kto jest z Polski?-Liam zrobił dziwną minę,przymrużył jedno oko ,podniósł brwi a usta skrzywił w dzióbek co wyglądało naprawdę zabawnie.
-Nie?-odpowiedział utrzymując tą minę Liam
-Kamila i ja!-pisnęłam po czym dodałam oburzona-I my brałyśmy udział w tej akcji na twitterze!
-Serio?Nie wiedziałem.-odezwał się wreszcie Zayn co szczerze mnie ucieszyło.Nie może wiecznie siedzieć w ciszy użalając się nad sobą.Nawet ja tak się nie zachowuje,a chciałabym móc tak po prostu usiąść na kamieniu w środku lasu słuchając ,,more than this'' i popłakać.Ale ja tak nie postępuje bo...Muszę być silna cokolwiek się stanie.Przynajmniej próbuje bo obiecałam to sobie.
-Wow,brałyście udział w największej akcji na twitterze?-spytał Niall
-Nom-podniosłam dumnie głowę.
W tym momencie ze schodów zeszli Harry i Kamila uśmiechnięci od ucha do ucha.
-O cześć Ivy!-uśmiechnęła się radośnie dziewczyna a lokowaty tylko pomachał po czym oboje wyszli.A Zayn ściskając pięści jeszcze mocniej odłączył się od reszty i pobiegł na górę z obojętną miną.Ale to i tak nie sprawiało,że ból w jego oczach stawał się mniej widoczny.Przeciwnie.Zauważyć można go było jeszcze łatwiej.
Oczami Kamili
Sama nie zdawałam sobie sprawy co dzieje się wokół mnie.Czułam się,jakbym żyła w bajce.Wolne tempo.Ja jestem księżniczką a Harry moim księciem.Było pięknie.Nie mogłam uwierzyć,że to się dzieje naprawdę,że to nie jest sen.
Westchnęłam uśmiechając się gdy Hazza wziął moją dłoń i splótł nasze palce.Czułam się naprawdę szczęśliwa.Wreszcie jest tak jak miało być.
Szliśmy w absolutnej ciemności,tylko gwiazdy na niebie lekko oświetlały nasze twarze.Harry wziął ze sobą koszyk z kocem i przekąskami.
Hmmm....Piknik pod gwiazdami.W sumie to brzmi nawet romantycznie.Było ciemno,więc żaden paparazzi nie zagrodzi nam drogi.I dobrze.Ci ludzie nawet nie zdają sobie sprawy jak bardzo ranią osoby,pisząc o nich nieprawdziwe informacje dołączając do nich zdjęcia które niestety je potwierdzają choć naprawdę historia z gazet nie ma w sobie ani krzty prawdy. Nagle Harry stanął.Nie wiedziałam co się dzieje,więc spojrzałam na niego pytającym wzrokiem a on tylko wskazał palcem na niebo z uśmiechem wypisanym na twarzy.
Ja również podniosłam głowę,gdzie zobaczyłam spadającą gwiazdę.
-Pomyśl życzenie-szepnął mi do ucha obejmując mnie od tyłu.
                                 I żeby ta chwila trwała wiecznie...-pomyślałam.
Ponownie podniosłam głowę,tym razem po to,żeby zobaczyć twarz Harrego.Wyraz jego oczu-nie do opisania.W jego zielonym uroczym spojrzeniu widać było iskierki radości.Po prostu Irresistible(tytuł piosenki chłopaków <3)
-O czym pomyślałeś?-spytałam
-Nie powiem,bo się nie spełni-odpowiedział a kąciki jego ust uniosły się ku górze.
-A ty?-po chwili dodał
-Nie powiem bo się nie spełni-zaśmiałam się cytując jego własne słowa.Szczerze to zastanawiało mnie to o czym pomyślał.Ale wolałam nie naciskać,w końcu sama nie chciałam mu powiedzieć.Bo gdyby się spełniło raczej nie byłoby wesoło nam obojgu.
Po chwili mój chłopak(rany,jak to pięknie brzmi) okręcił mnie twarzą do siebie i złączył nasze usta w dość długim pocałunku.
Uwielbiałam sposób w jaki się całowaliśmy.Nasze wargi napierały na siebie w takie delikatny ale jednak namiętny sposób.Nie można nazwać tego pojedynczą nazwą,bo tego nie da się opisać.
Gdy doszliśmy już do łąki,a właściwie nie wiem co to dokładnie było -łąka o wzniesieniu,takim,na którym w zimę dzieci zjeżdżają na sankach a za nią park, obrośnięty drzewami.Harry rozłożył koc a ja rozłożyłam nam na nim przekąski.Było naprawdę pięknie.
Położyliśmy się na kocu. Wtedy słowa nie były potrzebne.Byliśmy po prostu szczęśliwi i cieszyliśmy się swoim towarzystwem.Długo rozmawialiśmy,całowaliśmy się i później zjedliśmy to co przynieśliśmy.W pewnym momencie Harry wyjął małe czerwone pudełeczko.
-Otwórz-uśmiechnął się wyczekująco.Posłusznie wykonałam jego nakaz i popchnęłam ku górze wieczko.W środku znajdował się złoty śliczny naszyjnik z literką H.
,,Harry''pomyślałam.
-Jest piękny,dziękuje-przytuliłam się do niego mocno wtulając twarz w jego ramiona.Jego miękkie loczki opadały na moją twarz a ja ponownie poczułam jego przyciągające perfumy.Dłońmi pogłaskał mnie po plecach przez co poczułam przechodzące po moim ciele przyjemne dreszcze.
,,You 'II never love yourself half as much as I love you
You 'II never treat yourself right, darling' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you,maybe you'II love yourself,
Like I love you.''-zanucił mi fragmet ,,Little Things''-nucił a ja wsłuchiwałam się w jego spokojny głos.
Wzięłam naszyjnik w palce i podałam mu go aby mi założył.Odwróciłam się a po chwili poczułam jak wisiorek już zwisa mi na szyi.
Cmoknęłam go w usta a w tym samym momencie poczułam na nosie krople wody.Po chwili poczułam drugą, i trzecią.
-Chyba zaczyna padać-spojrzał w niebo Harry.
-To jest jakaś klątwa,czy co,że teraz już będziemy cały czas mokrzy?-zaśmiałam się opierając się o  lokowatego który również się zaśmiał.Wstaliśmy popierając się o siebie.Złożyłam koc i wepchałam do koszyka.Cóż,koniec z pikniku...Skierowaliśmy się w stronę domu.
Ponownie oczami Ivy
Siedzieliśmy grając w jakieś planszówki,oglądając śmieszne filmiki na you tube i śpiewając piosenki.Nagle do domu pod rękę weszli zdyszani,roześmiani Harrego i Kamili.Karry-od razu przyszło mi na myśl,dzięki długiemu przesiadywaniu  z chłopakami.
-Karry is real!-krzyknął Louis wskazując palcem na przybyłych.Faktycznie,wyglądali jak para.
Moja Kama wreszcie się przyznała,no no.-zaśmiałam się w myślach.Cieszę się,że znalazła kogoś właściwego.Jestem pewna,że Harry nie zrani jej tak jak Nathan,to nie ten typ chłopaka.Uśmiechnęłam się do nich ciepło poprawiając się na kanapie.
-Chcielibyście coś nam powiedzieć?-spojrzałam na nich pytająco zakładając ręce na piersi a nogę na nogę.
-Ekmm...Bo my...-zawiesił się Harry
-Jesteśmy razem-dokończyła za niego Kamila.Uśmiechnęłam się ale po chwili przypomniałam sobie o Zayn'ie. Spojrzałam na mulata.Uśmiech z jego twarzy natychmiastowo znikł a jego oczy nie odróżniały się już takimi iskierkami jak przed chwilą.
Liam i reszta wstali przytulając naszą nową parę razem ze mną.Za to nieco zakłopotany Zayn wstał   zakłopotany z kanapy drapiąc się po głowie.
-Szczęścia życzę-powiedział cicho próbując się uśmiechnąć ale wyszło mu to dość nieudolnie.Wyszedł mu tylko blady uśmiech w który prawdopodobnie nikt mu nie uwierzył.Po tym poszedł przygaszony z opuszczoną głową i dłońmi w kieszeniach na górę.Wszystkich zmartwiło jego zachowanie.
-Wiecie co się stało Zaynowi?-spytał Harry.Wszyscy pokiwali głowami i Kamila nieco wystraszona odparła
-To może ja pójdę sprawdzić o co chodzi.-usta ścisnęła w cienką linię i pomaszerowała schodami na piętro
Ponownie oczami Kamili
Ja wiedziałam co się stało Zaynowi,nie był zadowolony z tego co usłyszał.Szczerze to trochę bałam się tej rozmowy,nie chciałam aby chłopakowi było przykro.Nie wiedziałam za bardzo,jak się do tego zabrać,chciałam aby zabrzmiało to delikatnie i z wyczuciem.Tymczasem z każdym schodkiem robiło mi się ze strachu coraz bardziej niedobrze.Otwierając drzwi do pokoju chłopaka nie wiedziałam czego miałam się spodziewać.Zastałam go siedzącego na łóżku.Wpatrywał się w czubki swoich butów.
-Zayn...Wszystko w porządku?-spytałam
-Szczerze?Nie.Nic nie jest w porządku.Teraz jesteś z nim,wybrałaś go.
-Przecież mówiłam ci już,że...-nie dał mi dokończyć.
-Że kochasz mnie jak brata.Tylko,że mnie ten układ jakoś nie satysfakcjonuje.
-A co mam zrobić,żeby satysfakcjonował?
-Nic.Nic nie da się zrobić.Teraz już nic.-odpowiedział patrząc na mnie swoimi smutnymi oczami,rzez które miałam ochotę rozpłakać się jak dziecko.Właśnie.Dziecko.Nie mające żadnyh problemów i zazdrosne o lalkę koleżanki.Wtedy życie było łatwiejsze,to właśnie teraz wszystko się komplikuje.
-Zayn dobrze wiesz,że mi też nie jest łatwo.Nie bądź na mnie zły.
-Nie jestem na ciebie zły.To nie jest twoja wina.Nieważne.W każdym razie i tak jest już wszystko stracone.
-Nie myśl o tym w ten sposób.
-Nie potrafię inaczej.Teraz też możesz iść do nich i bawić się razem z nimi.Ja sobie jakoś poradzę-ostatnie słowa wyszeptał.
-Jesteś pewny?
-Tak-odpowiedział a ja wyszłam z pokoju zamykając drzwi.
Zeszłam na dół gdzie spostrzegłam już tylko Harrego,Ivy i Louisa.
-Nie wiem jak wy,ale jest po 4 a ja ledwo chodzę.-zaczęła Ivy zapewne próbując zmienić temat,aby nie padło pytanie o Zayna.
-No ja też-westchnął Louis.
Dzięki Bogu zapomnieli się spytać.Inaczej wyglądało by to podejrzanie,bo znając życie zaczęłabym się jąkać i nie miałabym pojęcia jak im odpowiedzieć.
-Ej,a w ogóle to gdzie my będziemy spać?-spytałam.
-No ty możesz ze mną-uśmiechnął się cwaniacko Harry a ja parsknęłam śmiechem.
-A ja?-spytała Ewka
-Ty możesz przenocować u mnie-uśmiechnął się lekko Louis.
Po chwili przypomniała mi się dość istotna rzecz.
-Ivy,czy ty wzięłaś moją piżamę?
-Mhmm...Coś wzięłam.Zaraz ci przyniosę.-uśmiechnęła się idąc do przedpokoju.Po niedługiej chwili wróciła z czerwoną torebką i kładąc ją na kanapie otworzyła ją wyciągając moje ubrania.Nie była to jednak piżama.Tylko jakaś koszulka i krótkie spodenki.Jak zwykle ,ona musiała coś pokręcić...
-Ewka!-pisnęłam 
-No co?-dziewczyna zdezorientowała się.
-To nie jest moja piżama,tylko moje ubrania!
-Jak to?Kolor się zgadza,leżała też chyba w tym samym miejscu co zwykle.-zaczęła się usprawiedliwiać.No coż,trudno ale ja nie chcę spać w swoich ubraniach!Głośno westchnęłam.
-Oj , coś ci pożyczę.-powiedział Harry.
-Dzięki-uśmiechnęłam się do niego ciepło po czym dodałam-Nie wiem jak wy ale ja już się kładę.
-Ja też-powiedzieli w tym samym czasie Louis i Ivy przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Razem z Harrym skierowałam się na górę.Pierwszy raz byłam w jego pokoju.Miał jasnoniebieskie ściany i ciemnobrązowe panele.Nad dużym dwuosobowym łóżkiem znajdowało się okno co ładnie się komponowało.Pokój miał oddzielną łazienkę.
-Ładnie tu masz-spojrzałam na Harrego który  stał za mną podając mi przy okazji jakąś koszulkę do spania.
-Dzięki-uśmiechnął się do mnie 
-Too ja idę się przebrać-dodałam wchodząc do łazienki.Założyłam za dużą szarą koszulkę na siebie i przeglądając się w lustrze stwierdziłam,że jest dobrze.Wchodząc do pokoju zobaczyłam Hazze leżącego już na łóżku,okrytego śnieżnobiałą kołdrą.Uśmiechnęłam się na ten widok.Po chwili sama do niego dołączyłam kładąc się obok.Oparłam głowę o jego ramię  a po niedługim czasie zasnęłam.
_______________________________________________________________________________
Przepraszam,że tak długo,miał być na początku tygodnia ale się nie wyrobiłam!!! Dzisiaj miałam 2 sprawdziany więc... -,- MATMA TO ZŁOOOOOOOOO!!!!!! Jak podobał się rozdział?Szczere opinie,nie zepsułam go??? Początkowo miał być krótszy ale jakoś tak samo mi się wydłużyło :)
3 komentarze=nowy rozdział :)

środa, 6 lutego 2013

rozdział 10

3 komentarze=nowy rozdział :D



Yeah!Wreszcie udało mi się skończyć ten rozdział,łatwo było go pisać,ale jednak długo to robiłam,chciałam,żeby był wyjątkowy...W końcu wydarzenie z niego jest wyjątkowe dla głównej bohaterki,ale więcej nie zdradzam i zapraszam do czytania :* :D
___________________________________________________________________________________
 Czułam się strasznie niezręcznie,z jednej strony-Zayn,nie chciałam go zranić swoim postępowaniem wobec Harrego,a z drugiej strony właśnie Harry-nie chcę dawać mu sprzecznych sygnałów.Właśnie dzisiaj miałam wszytko poukładać,a wychodzi na to,że jest jeszcze gorzej.Nie wiedziałam jak powinnam się zachować wobec ich obojgu.Próbowałam wymyślić jakiś sensowny plan,ale wyszło na to,że nie jest za dobrze,bo nic nie przychodziło mi do głowy,w momencie w którym musiałam wiedzieć,co zrobię.
Uśmiechnięta Ivy włączyła horror,a ja dobrze wiedziałam,że będę się bać.Chociaż rzadko boję się oglądać straszne filmy,to laleczka Chucky jest jednym z horrorów,na których umieram ze strachu.Wszyscy wygodnie się rozsiedli,tylko ja trwałam w niewygodnej pozycji.Spojrzałam na Harrego a potem na Zayna.Siedzieli dokładnie w takiej samej pozycji.Ręce wygodnie położone na kanapie,tak jakby chcieli złapać kogoś za dłoń.
               

                                ,,Musisz podjąć ryzyko jeśli chcesz znaleźć miłość''*

Co chwilę czułam na sobie spojrzenia ich obojga.Było to trochę krępujące,bo nie wiedziałam jak zachować się w takich sytuacjach.Postanowiłam,że role muszą się odwrócić.Teraz to ja zacznę zachowywać się jak oni.Położyłam dłonie obok ich dłoni i co chwilę na przemian na nich zerkałam.Z perspektywy reszty chłopaków(Liam,Naill i Louis)i Ivy musiało to śmiesznie wyglądać.Wszyscy na przemian się na siebie gapiliśmy,a gdy nasze oczy się spotykały natychmiastowo odwracaliśmy wzrok próbując zachowywać się zupełnie normalnie.To było dziwne.Nagle na filmie ukazał się straszny moment w którym jak zwykle pękłam i pisnęłam.Próbowałam się nie bać,tak na wszelki wypadek,żeby nie zrobić niczego głupiego...
Po pewnym czasie na ekranie telewizora pokazał się kolejny straszny moment,jeszcze gorszy od poprzedniego.Tym razem nie pisnęłam ,tylko z całej siły ścisnęłam dłonie moich towarzyszy,po czym je szybko puściłam z uścisku.I znowu to skrępowanie sytuacją...
Chwilę potem znowu skupiałam się na chłopakach zamiast na filmie.Nim spostrzegłam Ivy podchodziła już do dvd aby wyjąć płytę.
-No wreszcie-pomyślałam.
               NIGDY WIĘCEJ HORRORÓW I SIADANIA MIĘDZY HARRYM A ZAYNEM!!!
-Może zagramy w butelkę?-spytałam wstając z kanapy rozciągając się przy tym kot.
-To może jeszcze po kogoś zadzwonimy?--wtrącił się Zayn
-Czym nas więcej tym weselej-zaśmiałam się zerkając w stronę uśmiechniętego mulata. Po filmie wszyscy zdawali być się bardziej wyluzowani.Widać było,że wszystkim podoba się sytuacja
-To może zadzwonimy do Perrie  ,Jade,Leigh i Jesy?-nie wiedziałam o kim mówił Liam,ale się domyślałam
-Do tych z Little Mix ?-uśmiechnęłam się wytrzeszczając oczy
-Tak
-Fajnie, jestem fanką Little Mix-od razu nabrałam entuzjazmu
-No,Daddy to na co czekasz?Dzwoń!-zaśmiała się Ivy.Widać było,że nie tylko mi ta banda wariatów poprawiała humor.
PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ
Liam zadzwonił wcześniej do dziewczyn.Zgodziły się przyjść,oprócz Leigh którą bolał brzuch.Biedna-pomyślałam siadając na kanapie. Chwilę potem rozległ się dzwonek do drzwi.Podeszłam do nich i otworzyłam na roścież.
-Hej jestem Kamila,wasza fanka a to jest Ewka,nas jeszcze nie znacie-uśmiechnęłam się do nich pogodnie
-Nie żartuj,jak mogłybyśmy cię nie znać,jesteśmy twoimi fankami.-Kiedy już wszystkie podałyśmy sobie ręce wróciłyśmy do salonu.
-Mówcie mi Ivy-moja przyjaciółka nagle wyłoniła się zza mojego ramienia by również przywitać sięz przybyłymi.Wszystkie podałyśmy sobie ręce i każda z nas zamieniła ze sobą chociaż kilka słów.Po tym wróciliśmy do salonu,gdzie zobaczyłyśmy... Louisa i Harrego którzy którzy zawzięcie walczylki łaskotkami o butelkę,to pierwszy nią zakręci.Korzystając z chwili nieuwagi złapałam ją w dłonie chowając za plecy.
-Ja zaczynam-zaśmiałam się okręcając ją w dłoni.
Po grymasach Louisa i Harrego wszyscy rozsiedliśmy się na podłodze tworząc duże koło.Zakręciłam butelką.Na moje szczęście lub  nieszczęście wypadła na Zayna.
-A więc Zayn-zaczęłam mówiąc jak prowadzący jakiegoś show-Prawda...Czy wyzwanie?Mulat bez zastanowienia odrzekł
-Wyzwanie. -Na początku nie miałam pojęcia jakie zadać mu wyzwanie ale po chwili do mojej głowy wpadł całkiem niezły pomysł.Chciałam,żeby Zayn pocałował którąś z dziewczyn.No bo...On niepotrzebnie traci na mnie czas.Ja jestem zagubiona,szczerze to nawet nie wiem czego właściwie chce,a on...On powiedział,że mnie kocha,że  będzie o mnie walczył.Głupio mi wciąż go odrzucać.To nie fair,on się stara a ja próbuje tego nie zauważać.Nie powinnam próbować go swatać,ale nie chce żeby stracił szanse na szczęście przeze mnie.
-Pocałuj...Perrie!-uśmiechnęłam się szeroko podnosząc brwi.Spojrzałam na lekko zdezorientowaną dziewczynę.Nie wyglądało na to ,że coś jej nie odpowiada.
-Świetnie-pomyślałam patrząc jak przed moimi oczami Zayn i Perrie się do siebie przybliżają.
Ich usta przybliżyły się do siebie lekko a po kilku chwilach złączyły w pocałunku.Ich wargi przywarły do siebie.
Sama nie wiedziałam co czuję.Nie byłam zazdrosna,ale pomyślałam,że coś mogłoby być między to dwójką.Wyglądali tak spokojnie...
                                       ,,Słowa są łatwe, gdy język jest miłością''**

Po kilku dość długich chwilach speszeni oderwali się od siebie.
-Uuuuu-zaczął wyć Louis razem z Liamem,Harrym i Naillem. Mulat za to nerwowo na mnie zerknął,przez co łagodnie się do niego uśmiechnęłam.Muszę mu dawać jednoznaczne sygnały.Zayn zakręcił butelką.Wypadło na roześmianą Jade która oczywiście wybrała wyzwanie
-Pocałuj Harrego-nie uwierzyłam w słowa,które wydobyły się z ust chłopaka.
Czemu!?Czy on próbuje mi coś udowodnić?!-zaczęłam się zastanawiać.Myślałam,że Zayn mnie rozumie.A on zrobił to specjalnie.Chciał mi pokazać,że Harry się nie zawaha.Nie rozumiałam jak on mógł mi to zrobić.Przecież wiedział,że się pogubiłam.Wiedział,że to naprawdę nie jest dla mnie łatwe.A jednak kazał Hazzie pocałować Jade!Zmierzyłam mulata lodowatym wzrokiem.A on spojrzał na mnie przepraszająco.O nie,niech on nie myśli,że to zapomnę!
Zaczęłam się bacznie przyglądać Harremu i nowo mi poznanej dziewczynie.Ona podniosła brwi i wzruszyła ramionami.Tak samo zrobił Harry.
Przybliżyli się do siebie.
Stop!Stop!Stop!
Ich usta były w niebezpieczniej bliskości.
Błagam,nie chcę więcej!
A po chwili zetknęły się w pocałunku.
I bum...Ból ponownie rozproszył się po moim ciele.Nie wiedziałam już,czy to zazdrość czy smutek sprawia mi tyle bólu.Moje oczy zamknęły się i skierowały na Ivy.Ona tylko spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.Phi!Jak gdyby była mi coś winna,nie była.To wszystko wina Zayna.
Nie wiem co sprawiło,że moje oczy ponownie wlepiły się w Harrego i Jade.
Koniec!Błagaaam!-w moich myślach również nic nie było.Tylko krzyk o zaprzestanie.
Po chwili ich usta oderwały się od siebie i usiedli na swoich poprzednich miejscach.
-Uuuuu -tym razem zawył tylko Naill
Zabije Malika.Po prostu uduszę z zimną krwią!On dobrze wie,że sprawia mi ból ukazując obraz chłopaka w którym jestem zakochana gdy całuje się z kimś.A tym kimś nie jestem ja...
Poczułam na sobie czyjś wzrok.Po prostu miałam wrażenie,że ktoś mnie obserwuje.Nie myliłam się.Gdy podniosłam głowę spostrzegłam,że Harry się we mnie wpatruje.Zanim jeszcze spuścił wzrok blado się do niego uśmiechnęłam.
To uczucie,gdy pragniecie kogoś tak bardzo,bliskości tej osoby,bycia z tą osobą,ale wiecie,że ta osoba jest dla was nieosiągalna...To uczucie zabija od środka.Ale za to każde spojrzenie tej osoby daje nową  nadzieje.Dla mnie taką osobą był właśnie Harry.I choć wiedziałam,że powinnam coś zrobić wolałam tak po prostu się przyglądać.
Ehh..Czasami naprawdę nie rozumiem samej siebie.Harry zakręcił butelką.
Wypadło na mnie.
-A więc Kamila...Czy jesteś w kimś aktualnie zakochana?-spojrzał na mnie wyczekująco
-Tak-odpowiedziałam pewnie podnosząc głowę.
-Oooo-wszyscy spojrzeli na mnie podejrzliwie a ja wybuchnęłam śmiechem.
 -Co w tym dziwnego?-zaśmiałam się po czym wszyscy mi zawtórowali.
I tak zleciał nam dzień.Później Naill całował się z Jesy,Ivy z Louisem i wcześniej z Naillem. Były też różne zadania.W końcu ostatni raz butelka zakręcona przez Ivy wypadła na mnie.Wybrałam wyzwanie.
-Pokaż jedną z piosenek ,które piszesz sama,ale nikomu nie pokazujesz-uśmiechnęła się cwaniacko.
-Nie!-pisnęłam
-Musisz!-krzyknął zbulwersowany Louis
-Ojeju,no dobra-mruknęłam -Ivy pójdziesz po gitarę?
-Jasne-odpowiedziała moja przyjaciółka biegnąc do mojej sypialni a ja sama skierowałam się do kanapy.Wyjęłam spod niej pierwszą lepszą napisaną niedawno piosenkę i położyłam na stole.
-Grasz na gitarze?-spytał się Naill
-Tak,od gimnazjum-uśmiechnęłam się promiennie.Nie minęła minuta gdy Ivy zbiegała po schodach.
-Uważaj!Co ty robisz z moją Directionerką!
-Twoja gitara nazywa się Directionerka?-zaśmiała się Jade
-Tak-odparłam dumnie podnosząc głowę na co chłopaki wybuchnęli głośnym  śmiechem.
-I z czego się śmiejecie!?W czasie X-Factora miałam na was po prostu obsesję,przez co gitara nazywa się Directionerka!-sama się zaśmiałam po czym dodałam-No dobra ,to moja piosenka-po czym zaczęłam śpiewać przygrywając na gitarze.

-I don't know what is reason/Nie znam przyczyny
This that so much I love you/Tego,że tak bardzo cię kocham
But so is/Ale tak jest
And I'm scared whenever I have to say to you about my feelings  /I jestem przerażona gdy mam powiedzieć ci o moich uczuciach
This is like drug/To jest jak narkotyk
I'm scared but I want do it/Boje się ale chce to zrobić
Pierwsza zwrotka piosenki dobiegła końca a ja poczułam,że chętnie rozpłynęłabym się,albo zapadła pod ziemie.Oczy wszystkich wpatrzone były na mnie gdy śpiewałam swoją PRYWATNĄ piosenkę.
Dochodziłam do refrenu
-I will want -Maybe you love me?/C
I will want-but that's stupid
I will want -But my feelings tear me to you
And I can't walking in other direction
All roads lead to you
Each of them whispering your name
And each of them pulls me to you
even if the opposed
it is like a drug
when I can not look away from your eyes-włębiłam się w piosenkę i zamykając oczy zapomniałam,że ktoś jest razem ze mną w pokoju
-I'm looking for best road
You are there
We are happy
And all world say to us
Good,that you're together-powoli kończyłam piosenkę a kiedy otworzyłam oczy Jesy aż  gwizdnęła a ja zdziwiłam się,że komukolwiek mogą podobać się moje wypociny napisane bez ładu i składu.
-Świetna piosenka-pochwaliła mnie raz jeszcze a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-Karry is real!-krzyknął nagle Louis
-Co ?Jakie Karry?-byłam zdezorientowana
-Hamila,tak chyba jest lepiej-wtrącił się Naill.
-Moglibyście jaśniej?-spojrzłam na nich podejrzliwie.Jakie Karry is real?Jaka Hamila?Przypominało mi to coś ale za Chiny nie mogłam się domyślić o co chodziło w tych słowach.Louis spojrzał to na mnie,to na Harrego,i zaśmiał się lekko.
-No bo wszyscy wiedzą,że wy będziecie kiedyś parą!-podniósł brwi i słodko się uśmiechnął.Że ja i Harry?No dobra,może i podoba mi się Harry, i to tak bardzo bardzo ale jest to raczej niemożliwe,przecież ja nawet nie wiem czy on odwzajemnia to uczucie.Kurde,jaka ja jestem głupia.Pokazałam im piosenkę o mnie i Harrym którą napisałam gdy nie mogłam zasnąć.
Chodzi wam o mnie i Harrego?-Cóż,musiałam poudawać,że nie wiem o co chodzi,inaczej na pewno szybko by się domyślili.
-Taaaak-zaświergotał Naill
-Ale ta piosenka nie jest o nim,skąd wam to przyszło do głowy-podniosłam brwi.Oni zbyt dobrze mnie znają...
-Tak,jasne.A ten wers-
I will wait -Maybe you love me?
I will want-but that's stupid
I will want -But my feelings tear me to you
- To nawet nie jest w jakimś stopniu związane z Hazzą-położyłam ręce na piersi.W końcu niczego mi nie udowodnią.Chyba...
-Właśnie-nagle przytaknął im Harry
-No dobra,dobra dajcie im już spokój-zaczęła Perrie chcąc uspokoić dwójkę.
-Właśnie.Spokój.Nooo ale w sumie ja też sądzę,że kiedyś będziecie razem,ale to szczegóły.Głęboko westchnęłam patrząc jakie zamieszanie nastało przy wszystkich gdy tylko ktoś poruszył sprawę mnie i Harrego.
Karry.Hamila.-Kurczę,dość trudno będzie mi wybić to sobie z głowy.
-Wiecie co my będziemy musiały się już zbierać.Jutro będziemy musiały wcześniej wstać,no wiecie,studio-uśmiechnęła się pogodnie Jade.
-No,my też musimy już lecieć.Późno już-uśmiechnął się lekko Liam mierząc Louisa podejrzliwym spojrzeniem.Oni chyba coś kombinują.
-A ja zostanę.-uśmiechnął się Harry spoglądając na mnie.
YEAAH!-darłam się w myślach .Ja,Ewka i Harry odprowadziliśmy resztę do drzwi  a sami wróciliśmy do salonu.
-Ja chyba już się położę,głowa mnie strasznie boli-jęknęła Ivy.Na początku nawet jej uwierzyłam,ale gdy tylko Harry odwrócił wzrok ona ukradkiem uśmiechnęła się do mnie cwaniacko.
No pięknie!Czy oni wszyscy muszą się mieszać w nieswoje sprawy?!Teraz Ewka zostawiła mnie samą z Harrym.A co jeśli on kapnął się o tym,że piosenka była o nim?!
-Może obejrzymy jakiś film?-zaczęłam ale chłopak najpierw spojrzał za drugie szklane drzwi,za którymi widać było basen,a później na mnie.
-Harryyy-mruknęłam po czym lokowaty złapał mnie w biodrach i wziął na ręce.Jego palce nie dość,że wbijały się w moje żebra to jeszcze łaskotały w trakcie biegu.
Harry chciał mnie wrzucić do basenu a ja darłam się  wniebogłosy  miałam zamiaru być mokra.Wierciłam się,próbowałam wyrwać z uścisku,ale to na nic. Hazza okazał się być silniejszy.Nogą popchnął lekko uchylone drzwi i wybiegł z domu.Przy basenie gdy chciał mnie wrzucić,ja mu to utrudniałam wpijając się w jego żebra palcami.Po kilku chwilach wyrywania mnie od siebie i śmiechu udało mu się mnie wrzucić.Chłopak nie przewidział jednak tego,że nadal będę go trzymała za dłonie,tak też wpadł do wody razem ze mną.Wynurzając się rozejrzałam się dokoła.Harry wynurzył się po mnie,dlatego też skorzystałam z okazji i dłońmi przycisnęłam go do wody .
Nie mogłam przestać się śmiać.Gdy zdezorientowany dostał się na powierzchnie ja wyszłam już z basenu.
-Osz ty!-zaśmiał się podchodząc do mnie.
-Czyżby ucierpiała twoja duma,nie udało ci się wrzucić mnie do wody tak jak chciałeś?-zaczęłam udawać oburzenie ale w środku ledwo powstrzymywałam się aby nie wybuchnąć śmiechem.
-Tak jak chciałem,znaczy jak?-przybliżył się do mnie
Było już ciemno.Światło księżyca oświetlało nasze twarze,właściwie to ono jedyne sprawiało,że były one widoczne.Dzisiejszego wieczoru szmaragdowe niebo zdobiły złote gwiazdy.
-No wiesz,sądzę,że twoje plany co do wrzucenia mnie były nieco bardziej...ambitne.-uśmiechnęłam się cwaniacko.
Jego zielone oczy spoczęły na moich.Przyglądały mi się z ciekawością i niepewnością.Jak  gdyby się wahał.
-No widzisz ,przechytrzyłaś mnie-jego usta wykrzywiły się w słodki dzióbek.
-Ej!Nie fochaj się !-zrobiłam taką samą minkę po czym dodałam
-Czy jest sposób,aby cię uszczęśliwić?
-Jest...-westchnął.
-Zdradzisz mi jaki?-uśmiechnęłam się do niego stając na palcach,tak aby nasze oczy były na tej samej wysokości,ale niestety i tak był odrobinę wyższy ode mnie.
-Taki-uśmiechnął się do mnie i przybliżając się zetknął nasze usta w pocałunku.Jego wargi były ciepłe,takie słodkie.Gdy złączyły się z moimi wszystko nagle przestało istnieć.Poczułam zapach jego cudownych perfum oplatając dłońmi jego szyję.Chciałam,żeby ta chwila trwała wiecznie.Nie miała zakończenia...
Po dość długich chwilach oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
Czułam się lekko speszona,lecz to wszystko minęło gdy jego wypełnione radością oczy spojrzały na mnie.Moje serce gwałtownie przyspieszone przez wargi Harrego wręcz wyskakiwało mi z piersi.Aż bałam się,że je usłyszy.
A więc...Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe?I Ivy,i Liama,i Louisa,i Nailla i całej reszty?Mam nadzieję bo widocznie to nie było nic chwilowego.Wargi Harrego otworzyły się by coś powiedzieć ale już po chwili ponownie się zamknęły.To nic.I tak nikt inny nie dawał mi tyle szczęścia co on...

Uśmiechnęłam się do niego szeroko.Byłam ciekawa jego reakcji.
-Już wiesz?
-Tak.I ...W sumie to podoba mi się taka forma uszczęśliwiania cię.
-Kamila...Chciałem powiedzieć ci to już od dawna.Ale się zbyt bardzo bałem.Zakochałem się w tobie odkąd pierwszy raz cię spotkałem.Nie mogę w to uwierzyć,ale zburzyłaś moje wszystkie granice...Czy dasz szansę nam?O niczym innym nie marzę,niż o tym abyś była ze mną.-kąciki jego ust ruszyły w górę.
Przyciągnęłam go lekko za marynarkę i namiętnie pocałowałam.Uwielbiałam ten stan,kiedy nasze wargi złączały się w jedność.
-Czy taka odpowiedź Ci wystarczy?-spytałam


__________________________________________________________________________________* -cytat Zayna Malika
**-również cytat Zayna Malika
Mam nadzieję że wam się podobało :* .3 komy=nowy rozdział :) Wow ,nawet nie wiecie jaką ulgę poczułam kiedy skończyłam ten rozdział:) Na pewno wyjaśniłam kilka spraw ale będę musiała się jeszcze zdecydować kiedy wrzucić do opowiadania pomysły trochę z poprzednich rozdziałów ;)

niedziela, 3 lutego 2013

The Versatile Blogger

                              The Versatile Blogger
             O co chodzi?
1.Osoba , która została nominowała pokazuje nagrodę Versatile Blogger u siebie na blogu , czyli taki mały obrazek.
2.Nominowani ujawniają 7 faktów o sobie
4.Nominują kolejne 10 osób

5.No i oczywiście informują te osoby na ich blogach !:)


Nominacja odWerki :).Sedecznie Ci dziękuje ;*
                                                    Fakty o mnie
1Kocham One Direction!!!
2Moim ulubionym filmem jest Zmierzch
3Mój ulubiony kolor to różowy
4Praktycznie przez cały czas poza szkołą słucham muzyki gdy jestem w domu
5Mam młodszego brata :/
6Zazwyczaj czytam książki o wampirach
7 Nie nawidzę Caroline Flack 

Noimnuję
1-http://another-world-with-you.blogspot.com/
2-http://im-smile-everyday.blogspot.com/
3-http://id-like-to-be-everything.blogspot.com/
4-http://iluvyouhazza.blogspot.com/
5-http://sophieblog69.blogspot.com/
6-http://historianieztegoswiata.blogspot.com/
7-http://welcome-to-my-life-dear-1d.blogspot.com/
8-http://onedirectionlife-opowiadanie.blogspot.com/
9-http://onedirection121d.blogspot.com/
10-http://www.1dstellsblog69.blogspot.com