sobota, 5 stycznia 2013

rozdział 6

Przeczytajcie tekst pod rozdziałem,to ważne,ok?
_________________________
Obudziłam się wypoczęta przecierając oczy .Zapewne włosy porozrzucane miałam we  wszystkie strony,bo czułam je na całej twarzy.Uśmiechnęłam się szeroko.Lekkie promienie słoneczne oświetlały moją twarz.
-Ivy wstałaś już?-krzyknęłam.
-Przed chwilą!-odpowiedziała mi również krzycząc.Wzięłam komórkę w dłoń aby zorientować się,która może już być godzina.Wytrzeszczając oczy spojrzałam na wyświetlacz który wskazywał 12.No nieźle-pomyślałam szykując się do wstania.Właśnie-szykując.Nigdy nie chciało mi się wstawać z łóżka,choć nie chodziło tu już o spanie.Miałam wrażenie,że o czymś zapomniałam.
-Dobra,muszę się ubrać-mruknęłam.Powolnie podnosząc się z łóżka podeszłam do szafy z której wyjęłam biały top,dżinsy  a na to różową koszulę.Gdy byłam już ubrana umyłam sobie zęby i zrobiłam poranną toaletę,choć,czy południe można nazwać poranną toaletą?Poszłam do pokoju Ewy gdzie ujrzałam ją siedzącą na łóżku ubraną w zielone leginsy i niebieski T-shirt z nadrukiem wielkiej kokardy.W rękach trzymała plakat.Oczywiście plakat One Direction!Podniosła głowę ku mnie i spojrzała mi w oczy przerażonym wzrokiem.
-Kamila ja nie dam rady!
-O co chodzi-usiadłam obok niej.
-Noo bo to są One Direction!-pisnęła
-Ty pamiętasz,że wcześniej śmiałaś się z mojego uwielbiania ich a sama ich nie lubiłaś?-zaśmiałam się
-No niby tak,ale przecież później ich polubiłam!Może i nie jestem jakąś wielką Directionerką ,ale też ich lubię.Słuchaj Kam,a co będzie jak zacznę się jąkać?!Przecież mnie wyśmieją!-przy tych słowach przypomniało mi się to,o czym nie mogłam przypomnieć sobie rano.Przecież dziś mieliśmy się wszyscy spotkać!Spojrzałam z rozbawieniem na Ivy która podtrzymywała dłońmi czoło tępo wpatrując się w drzwi.
-Ivy. Będzie dobrze,nie martw się-zachichotałam,ponieważ nie sądziłam że Ewa tak zareaguje na wieść o spotkaniu One Direction. Przecież z miesiąc mówiła,że są głupi,a ja wielbiłam ich od pierwszego wejrzenia!
-Ivy!-pisnęłam jej do ucha na co przestraszona podskoczyła.
-Kami ale ty znasz inne piosenkarki i modelki, boysbandy a dla mnie to nowość,po prostu boję się że coś pójdzie nie tak-uśmiechnęła się lekko
-Oj tam,oj tam,właściwie to nie jadłyśmy śniadania-powiedziałam podnosząc wzrok
-Chce ci się?Tobie?-zaśmiała się
-No racja,ale myślałam że jesteś głodna
-Nom.Bo już myślałam,że się przestawiłaś...
-Ja?Nie!-zaśmiałam się-Muszę zadzwonić do Hazzy-dodałam
-Nadal nie mogę uwierzyć że znasz swojego jak go nazywałyśmy-przyszłego męża...
-Ivy!-pisnęłam idąc  do swojego pokoju po komórkę.Wzięłam ją do ręki wybierając numer loczka.Nadal jak i Ewa nie mogłam uwierzyć,że go znam.Oby tylko nie wydało się,że miałam wielką obsesję na ich punkcie i całowałam plakaty...-Dość!-pomyślałam.Nie mogę o tym myśleć bo tylko stracę humor.Po jednym sygnale usłyszałam głos Harrego co mnie zdziwiło,bo nie sądziłam,że tak szybko odbierze telefon.
\-Hej Kami!-radośnie mnie przywitał
-Cześć,słuchaj,mieliśmy się zdzwonić,pamiętasz?Chciałabym tobie i chłopakom kogoś przedstawić-odrzekłam
-Super,to może spotkamy się w tej pizzeri przy Oxfordzie  za pół godziny?-czułam,czułam choć nie wiem dlaczego,jak uśmiecha się po drugiej stronie słuchawki.
-Jasne,nam pasuje,to do zobaczenia!
-Do zobaczenia.-po usłyszeniu tego rozłączyłam się.I znowu opętało mnie uczucie którego doświadczałam po każdej rozmowie z Harrym czyli totalna głupawka!Zachowywałam się jak psychiczna osoba,w moim przypadku śpiewając na cały regulator piosenek One Direction i obskakiwanie całego domu.W takim właśnie stanie dosłownie wskoczyłam do pokoju Ewki.Jednak niechcący upadłam przewracając moją przyjaciółkę.
-Kamila!-wrzasnęła
-No co?-wybuchłam śmiechem
-Rozmawiałaś z nim-stwierdziła,Zaraz,co ona medium jakieś?Skąd widziała??Przecież nie mogła usłyszeć,byłam w pokoju dalej,a drzwi były zamknięte.
-Zaraz skąd to wiesz?-zmrużyłam oczy
-Może najpierw ze mnie zejdziesz?-teraz to ona się zaśmiała a ja wstałam poprawiając włosy
-No, to skąd to wiesz?-spojrzałam jej w oczy
-Oczy ci się  błyszczą jak diamenty a do tego uśmiechasz się szeroko-tą minę masz tylko wtedy gdy o nim mówisz lub go widzisz-wnioskuje to po tym,że gdy przyjechałam i spotkałam cię chwilę po jego wyjściu miałaś właśnie taki wyraz twarzy-odrzekła ze spokojem w głosie.Jej odpowiedz dała mi do myślenia.Czy to naprawdę,naprawdę nie jest zauroczenie,lecz zakochanie?Po słowach Ewy wydaje mi się,że jednak tak...
-A czy gdy spotykałam się z Nat...-zaczęłam,lecz Ivy mi przerwała
-Właśnie nie.Nie robiłaś takich oczu gdy byłaś z...-Nie wypowiem imienia tego...Tej świni,skur*ysyna,nawet nie powiem jego imienia,bo wiesz,że mnie zaczyna ponosić i nie mogę przestać go przezywać...A tak w ogóle to o czym gadaliście?-uśmiechnęła się chytrze
-Jesteśmy z nimi umówione za pół godziny lecz po naszym upadku rozmowie  i tak dalej za dwadzieścia.
-Że tylko tyle?!-wrzasnęła
-Tak,racja...Lepiej zadzwonię po Marka,bo razem z twoimi przygotowaniami nie zdążymy dotrzeć na czas-zaśmiałam się.
-Oj pośpieszę się ,jasne?!-zmierzyła mnie morderczym wzrokiem przez który nie mogłam opanować swojego rozbawienia.Kolejny raz dzisiaj wzięłam do ręki komórkę i wybrałam numer Marka.Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
- Słucham?
-Cześć Mark!Mógłbyś przyjechać?Zapewniam cię że coś cię ucieszy!-zaśmiałam się.Oczywiście chodziło mi o Ivy,ponieważ ona również się z nim przyjaźniła.
Poszłam do łazienki poprawić makijaż.Przejechałam błyszczykiem po wardze i postanowiłam,że nie będe się malowała.To przecież tylko przyjacielskie spotkanie a nie randka.Jednak coś w mojej głowie mówiło mi,że wolałabym randkę.I wolałam...Spojrzałam w lustro gdzie ujrzałam swoją twarz.Brązowe włosy,brązowe,lekko piwne oczy.Westchnęłam.Grzywka na bok,długie do pasa włosy.Chyba się nie wyróżniam...A chciałabym.Czemu?Otóż zakochałam się w obiekcie westchnień miliardów nastolatek na świecie,a ja nie byłam jakaś szczególnie piękna.Nie sądziłam tak.Przynajmniej Nathan nic mi o tym nie mówił.Szczerze to nasze rozmowy nie były jakieś sympatyczne,przyjemne lub zabawne.Nie wiem,czemu się w nim zauroczyłam.Właśnie.Zauroczyłam a nie zakochałam,i dobrze,przynajmniej zbytnio nie cierpiałam.A gdybym go kochała ,tak prawdziwie,teraz byłoby inaczej.Na pewno nie byłabym każdego ranka taka wesoła.Chociaż mój humor i radość to tylko sprawka Hazzy,bo to właśnie on daje mi motywację.Szkoda,że o tym nie wie...-pomyślałam lekko podnosząc wargi ku górze.Odłożyłam błyszczyk na szklaną półkę pod lustrem i wyszłam na przedpokój.
-Ivy,złaź na dół!!!-wrzasnęłam i usłyszałam odgłos Ewki zbiegającej ze schodów.Jej mina była rozbrajająca.
-Ty jesteś normalna?!Nie no,mój błąd wiem to dobrze ,że nie.Ty szaleńcu chcesz,żebym zawału dostała!?-krzyknęła zmieniając naburmuszenie widoczne na twarzy w uśmiech.
-No co?Spójrz przez okno.Mark czeka-wskazałam palcem na Marka siedzącego w samochodzie którego widziałyśmy przez okno.
-Jak ja go dawno nie widziałam!-zaśmiała się dziewczyna i obie pobiegłyśmy do limuzyny.
-Mark!-pisnęłam wskakując do auta.-Czy ty widzisz kto tu ze mną jest?-wskazałam palcem w stronę siedzącej obok mnie
-O!Ivy jak ja cię długo nie widziałem!Kiedy przyjechałaś?-uśmiechnął się szeroko.
-Wczoraj i nie zgadniesz co się stało z Kamili!-pisnęła a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem i zakryłam jej usta dłonią.
-Kama,gadaj!-zmrużył oczy przekręcając klucz w stacyjce. Zaczęliśmy jechać.
-Do pizzeri tej co zawsze ,jakby co?-uśmiechnęłam się czując jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
-Kamilaa!-krzyknęła karcąc mnie wzrokiem moja przyjaciółka.
-Ty mu to powiedz-zsunęłam się na fotelu.
-Kamila się zakochała!-wrzasnęła z całych sił  w płucach Ewa
-Zgaduje,że w takim lokowatym-zacytował moje wcześniejsze słowa Mark
-Możliwe-wydukałam a pozostali zaczęli się śmiać a Ivy mnie przytulać.-O co tyle hałasu-pomyślałam a Mark zaparkował.
-Miłej zabawy-krzyknął za nami.Wysiadłyśmy z uśmiechami na twarzy spoglądając w szyby pizzeri. Zauważyłyśmy chłopaków siedzących przy stoliku przy oknie,przez co Ewa złapała mnie dyskretnie za koszule w miejscu pleców.
-Spokojnie-szepnęłam wchodząc do budynku
-Cześć-powiedzieli grupowo chłopcy
-Hej-przywitałyśmy się z Ivy
-To jest moja przyjaciółka Ewa inaczej Ivy.
-Hej!Naz...-zaczął Liam lecz Ivy mu przerwała
-Nie musicie mi się przedstawiać Kami miała Direction Infection od X Factora więc nie dałabym rady nie zapamiętać nazwisk a dopiero imion-zaśmiała się Ewka siadając do stołu.Kurczę,po co ona to mówiła-pomyślałam
-Ooo nie mówiłaś nam,że jesteś Directionerką-zaśmiał się Louis
-Już od dawna!-uśmiechnęłam się
-A ty?-Zayn spojrzał na Ivy choć wydawało mi się,że kątem oka zerknął również na mnie...
-Ja jestem waszą fanką ale nie Directionerką jak Kami,choć wiem o was prawie  tyle ile  ona,bo w końcu przebywając z nią kiedyś nie dało się nie wiedzieć-zaśmiała się po czym dodała-A tak w ogóle to co zamawiamy?
-No wreszcie ktoś kto mówi logicznie!-Naill zerwał się z krzesła na co wybuchnęliśmy śmiechem.
Oczami Liama
Oczywiście!Chyba stało się to ,co wszyscy podejrzewaliśmy.Harry wciąż patrzył się na Kamilę a ona na niego.Czy tylko ja to zauważałem.
-Ivy,Louis,Zayn,Naill-możecie na minutkę?-spytałem.Wszyscy wzruszyli ramionami i skierowaliśmy się do holu przed łazienkami.
-Co jest,Liam?-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem Naill.
-Otóż stało się to co wszyscy wczoraj podejrzewaliśmy.Przynajmniej prawdopodobnie się stało. Hazza i Kamila się sobie podobają-tak wczoraj ustaliliśmy.Mam pomysł.Może by tak stąd zwiać a oni niech zostaną i zajmą się sobą?-uśmiechnąłem się chytrze.
-Super,ok!-zgodzili się wszyscy oprócz Zayna. Nasz bad boy milczał...
Oczami Zayna
Że co?Ja ich tak nie zostawię!Nie mogę!Prawda jest taka,że zakochałem się w Kamili.W jej osobowości która niesamowicie ją wyróżniała,w jej poczuciu humoru ,który dawał mi radość,w jej urodzie i pięknie,na które uwielbiałem patrzeć.Chociaż znam ją od paru dni,ale się zakochałem...I nie pozwolę by ktoś inny mi ją odebrał...Nie mogę.Muszę o nią walczyć,niezależnie od sposobu.Chciałbym z nią być  i nic na to nie poradzę,że ciągnie mnie do tej dziewczyny.Harry-to mój przyjaciel i choć sądzę,że ona mu się podoba to nic nie jest potwierdzone.A on mógł się zauroczyć choć odkąd ją poznał zachowuje się...Inaczej.A sama Kamila-ja się  w niej zakochałem do szaleństwa,pragnę jej obecności,jej bliskości,wczorajszy dzień był niezwykły-wobec niej byłem nieśmiały,nie potrafiłem wydusić z siebie słowa a ona jest taka...Inna.Czarująca?Niezwykła?Tak na pewno to tylko dwie z jej wspaniałych cech których ma tak wiele...Muszę je tyko poznać...
-Zayn,co się nie odzywasz?-spojrzała na mnie Ivy.
-Ja...Może nie powinniśmy...W końcu to tylko przyjacielskie spotkanie a my mieliśmy się wszyscy świetnie bawić...
-Zayn. Czy ty coś do niej czujesz?-spytała ponownie Ivy. Powinienem być jej wdzięczny za troskę ale w tej chwili nie wiedziałem co odpowiedzieć choć moja odpowiedz była niestety spontaniczna.
-Nie!-prawie krzyknąłem.Za szybko to odpowiedziałem...Wszyscy zdążyli już to pewnie zauważyć..
-Nie będziemy wnikać ale jesteśmy przyjaciółmi i..
-Liam!Już odpowiedziałem chodźmy a w sumie dobrze tylko...
-Nie musisz się wysilać...Rozumiemy.Nie zakochałeś się-odpowiedział mi Daddy.
-Jasne-usłyszałem mruknięcie Ivy-czy ona musi mi to jeszcze bardziej uświadamiać?!
oczami Kamili
Wszyscy wrócili  z tajemniczymi minami.Nie wiedziałam co oznaczają.Pod ich nieobecność zamówiłam z Harrym pizze z szynką.
-My już idziemy-wycofali się wszyscy oprócz Zayna.
-Chcecie nas zostawić?-złapał się dłonią za serce Harry udając oburzenie.
-Nie martw się Hazza,oni sobie idą a my będziemy się świetnie bawić!-pokazałam im język śmiejąc się po czym położyłam rękę na ramieniu Harrego, a on objął mnie ręką i wspólnie wybuchnęliśmy śmiechem. Wszyscy już wyszli oprócz Zayna który wciąż stał przed nami.
Oczami Zayna
Nie mogłem patrzeć się na nich ze spokojem.To bolało.Okropnie zazdrościłem Harremu,chciałbym być teraz na jego miejscu,obejmować Kamilę,śmiać się razem z nią,rozmawiać...Ale nie mogę...Czemu to zawsze ja muszę być tym nieszczęśliwie zakochanym?!Stchórzyłem.Po prostu wybiegłem  z pizzeri próbując pohamować łzy które stanęły mi w oczach...
Oczami Kamili
-Wiesz o co im chodzi,szczególnie Zaynowi?
-Nie wiem,ale coś mi tu śmierdzi-wzruszył ramionami lokowaty upijając ze szklanki łyk coli...
___________________________________________
A więc chodziło mi o to ,że jest mało komentarzy.Czytasz =komentujesz,proszę!Dziennie jest ok 10 lub więcej wejść, rzadziej mniej,a komenty parę razy na parę dni...Ja po prostu chciałabym wiedzieć,czy mam dla kogo pisać;)Ustalmy 3 komentarze= nowy rozdział,ok?
A co do rozdziału to na moje umiejętności jest mega długi:)Nieźle się namęczyłam więc nie było źle.Pomagały mi Little Things -najbardziej przy pierwszej perspektywie Zayna i I wish-przy drugiej jego perspektywie:D Mam nadzieję,że wam się podobało i przypominam 3 komentarze=nowy rozdział ;)

3 komentarze:

  1. Bardzo mis się podoba,a szczególnie to,że nie robisz tylu błędów ortograficznych co niektórzy^^
    Właściwie u cb. nie spotkałam się jeszcze z powtórzeniami ani z błędami :)
    Pisz szybko,bo masz talent ;*
    Jak chcesz to mogę pomóc Ci trochę zareklamować bloga ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje;* Co do pomocy przy reklamowaniu bloga to bym chciała bo niedawno zaczęłam i blog się dopiero rozkręca:D

      Usuń
  2. super rozdział. długi i ciekawy. hmm sądzę, że Zayn trochę namiesza w stosunkach Harry'ego i Kamili :)
    czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń