niedziela, 27 stycznia 2013

rozdział 9

3 komentarze=nowy rozdział

 Obudziłam się rano przez promienie słońca zza okna.Czułam się jak wrak człowieka.Drzwi do mojego pokoju otworzyły się a w nich stanęła Ewa.-Mam dla ciebie gorące kakao!-uśmiechnęła się łagodnie -Może opowiedziałabyś mi co dokładnie co zdarzyło się,gdy tak nagle zniknęłaś z imprezy?Oprócz wątku z Harrym...To już wiem.Westchnęłam poprawiając się na łóżku.Ivy podała mi kubek do ręki a sama usiadła obok mnie .Zamknęłam oczy upijając łyk napoju.
-Gdy zobaczyłam,jak Harry całuje się z tą blondynką-na samą myśl o tym zadrżałam-wybiegłam z pokoju i wróciłam do domu.Chwilę potem przyszedł Nathan-westchnęłam pozostawiając pauzę,którą moja przyjaciółka doskonale wykorzystała.
-Ten idiota tu przyszedł?!Niech ten frajer ucieka gdzie pieprz rośnie bo tak mu przypierniczę że z ziemi nie wstanie!-wrzasnęła wstając.Poklepałam miejsce obok siebie,aby usiadła i się uspokoiła.
-I co dalej?-spytała,tym razem już bardziej poważnie.
-Przeprosił mnie i pocałował,ale...-Ivy mi przerwała
-Po jaką cholerkę ty się z nim całowałaś?!Warknęłam na nią.
-Nie przerywaj mi,jeszcze nie skończyłam-Ewka przewróciła oczami
-A więc pocałował mnie,ale kiedy już udało mi się od niego oderwać,przywaliłam mu pięścią w twarz- Ivy zaśmiała się złowieszczo zmieniając pozycje z siedzącej na leżącą.
-Po tym poszedł.Niedługo potem przyszedł Zayn. Pytał co się stało,jak sobie radzę i razem spędziliśmy wieczór.-uśmiechnęłam się lekko
-Zaraz,zaraz.Teraz Zayn?Nie Harry?-wytrzeszczyła oczy Ewka
-Nie,nadal Harry ale...Ale ty jeszcze o czymś nie wiesz-spojrzałam jej w oczy.Obawiałam się tej rozmowy.Jej reakcji na to,co jej powiem.Chciałam jej powiedzieć,co wyznał mi Zayn,ale nadal nie wiedziałam,czy to dobry pomysł,aby wiedziała,chociaż jest moją przyjaciółką.Nie chciałam aby ktokolwiek wiedział.
-Zayn..On wyznał mi miłość.
- I co powiedziałaś?!-kolejny raz dzisiejszego poranka Ivy krzyknęła mi do ucha.Zawsze była zakręcona,chociaż nie aż tak nieprzewidywalna jak ja,ale odkąd jesteśmy w Londynie,jej cały spokój tak nagle wyparował,co mnie rozśmieszyło.
-Powiedziałam mu,że go kocham...Ale jak brata. Uszanował to,ale mówił,że i tak się nie podda.
 Po tym co powiedziałam Ewka aż zaniemówiła.Co się dziwić,dużo się działo wczorajszego wieczoru.
-A co działo się kiedy mnie nie było?-zmieniłam temat,ale szczerze byłam ciekawa newsów z imprezy z której...zwiałam?Ivy otworzyła szeroko usta,aby zaraz je zamknąć.Zaśmiałam się i spojrzałam na nią wyczekująco.W końcu dziewczyna wydusiła z siebie
POPRZEDNIEGO WIECZORU Z PERSPEKTYWY EWKI
Dookoła mnie słychać było głośną muzykę i głosy przybyłych.Aktualnie leciało LINK .Nigdzie nie mogłam znaleźć Kamili.Przez czas w którym nasza przyszła parka była jeszcze w pizzeri my urządzaliśmy imprezę, i oglądaliśmy filmy.Jakaś blondynka przemknęła mi przed oczami idąc w kąt sali przy okazji mnie popychając na co prychnęłam.Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła sali by znaleźć Kamę.W końcu ją zobaczyłam.Stała opierając się o ścianę.Zanim do niej podeszłam wyprzedził mnie Malik.Zaraz,czemu o ostatnio się ciągle koło niej kręci?-pomyślałam.Po chwili ich rozmowy która trwała zaledwie ułamek sekundy pociągnął ją za nadgarstek w stronę osobnego pokoju-Oho,wróży się coś niedobrego...Postanowiłam się tym nie przejmować więc ruszyłam w stronę baru.Wzięłam jednak tylko szklankę coli,nie chciałam brać niczego mocnego.Rozum to ja jeszcze mam i wolę się nie upijać.Tak na wszelki wypadek.Usiadłam na krześle upijając łyk napoju. Obok mnie usiadła owa blondynka z lekko naburmuszoną miną.Wyjęła z torebki różową szminkę i posmarowała nią obficie usta,denerwująco cmokając.
-Candy!-usłyszałam dobrze mi znany głos.Głos Harrego. Dziewczyna obok mnie zatrzepotała rzęsami uśmiechając się i wstała idąc w kierunku Hazzy.To naprawdę nie wyglądało dobrze...Chwilę potem koło mnie usiadł Liam.
-Czy on zawsze musi wszystko utrudniać?-westchnął
-On,znaczy kto?
-Harry.Tylko spójrz w jego stronę!Zakochał się w Kamili,to widać,jak wrócił do domu ,myślałem że jest napity,tak się cieszył!Sama widziałaś!A teraz ot tak całuję się z jakąś blondi!-No przecież!Tą blondi musiała być Candy-tak,to ją zawołał...Odwróciłam głowę w ich kierunku,widok był powalający...Kamila własnie szła w tamtą stronę.
-Nie-szepnęłam wytrzeszczając oczy.Niestety było już za późno...Kami zobaczyła ten widok i wybiegła z domu.Spojrzałam na Liama. Widać było po nim,że nie jest zadowolony z tego co robił jego przyjaciel.
-Oni są nienormalni!-rzekłam po chwili ciszy.
-Wiem...-westchnął.-Przed chwilą Kamila poszła z Zaynem do oddzielnego pokoju!Po co oni wszystko utrudniają?-nie chciało mi się o tym rozmawiać.
-No Daddy,zbieram się,koniec tego dobrego,muszę to przerwać.-Co?!Czekaj,stój!Co ty chcesz zrobić?-chłopak przytrzymał mnie za nadgarstek z przerażeniem w oczach-Zapobiegam jutrzejszym konfliktom między Kami a Hazzą. Czyli przerywam pocałunek jego i tej dziewczyny-uśmiechnęłam się lekko,przecież nie mogłam pozwolić,aby jutro kłócili się z powodu dzisiejszej imprezy.
-Jak ty to właściwie chcesz zrobić?-podniósł brwi
-Przyjaźń z Kamilą nauczyła mnie tego,że w takich sytuacjach trzeba wymyślać na bieżąco.Może się uda,może nie.Gdybyś wiedział o jej wyczynach...
-No dobra,ale nie zrób nic głupiego-przestrzegł mnie a skinęłam posłusznie głową,po czym zaczęłam  iść do Harrego.
Kurczę,ja naprawdę nie wiem jak to zrobić-pomyślałam,ale musiałam jakoś zadziałać.
-Khe khe!-próbowałam udawać znaczące kaszlnięcie aby zwrócili na mnie uwagę,ale w moim wydaniu dość śmiesznie to wyszło,bo niechcący się zakrztusiłam,i naprawdę dopadł mnie niemiły kaszel.Kiedy się opanowałam ich spojrzenia były skierowane na mnie.Candy,jak zawołał ją Harry spojrzała na mnie obrażonym wzrokiem a sam lokowaty wystraszył się nie na żarty.W mig wypuścił  talię dziewczyny z dłoń i włożył je do kieszeni.Spojrzał na mnie i spuścił wzrok.
-Ivyy-nieudolnie spróbował udać miłe zaskoczenie ,ale doskonale było po nim widać,że bał się konfrontacji ze mną.
-Mogłabym cię prosić na minutkę?-spytałam  
-Ekmm...Jasne...-pokiwał głową i podążył za mną.Skierowałam nas do tego samego pokoju do którego Zayn zaprowadził Kamilę.Gdy chłopak zamknął za nami drzwi odwróciłam się w jego kierunku.
-Mógłbyś mi powiedzieć co ty wyprawiasz?!-podniosłam głos wpatrując się w niego rozdrażnionym wzrokiem.
-Ale o co ci chodzi?-spytał kompletnie wyprowadzając mnie  z równowagi.
-No jakbyś nie wiedział.Na początek-Czy jesteś zakochany w Kamili?Chłopak milczał a ja zauważyłam wyraźne rumieńce na jego policzkach.-Ja?W Kamili?Przywidziało ci się-spuścił wzrok.Denerwujące.Czemu oboje nie chcieli się przyznać do tego,że są zakochani?,,Udając niczego się nie osiąga''-Czyżby to nie był cytat Kamili?Zawsze to powtarzała,a teraz bała się przyznać to chłopakowi.Chciałam im jakoś pomóc,ale nie wiedziałam jak a do tego oni sami mi to utrudniali,bojąc się reakcji drugiej osoby...
-Harry!Nie bój się,nie pójdę na środek sali i nie wrzasnę co cię łączy z Kamą.Po prostu to powiedz.Wyduś to z siebie.
-Tak-powiedział już pewniej patrząc mi w oczy.
-To czemu do jasnej cholery całowałeś tamtą dziewczynę?!
-Bo Kamila jest z Zaynem!-wrzasnął
-Co?
-Sam na własne oczy widziałem,jak mówiła mu,że go kocha!
Nie wierzyłam w to co Harry powiedział.Przecież Kamila wyraźnie powiedziała,że go kocha!
-Słuchaj,to nie prawda,cokolwiek widziałeś musiało to być inaczej niż uważasz.Ja muszę wracać do domu a ty nawet nie próbuj szukać Kamili,poczekaj do jutra,bo ona nie jest typem osoby która odpuszcza po kilku minutach.Jutro MUSICIE sobie wszystko wyjaśnić,jasne?
-No dobrze...
Wracamy do teraźniejszości,nadal z perspektywy Ewki
Oczywiście nie powiedziałam Kamili,że Harry ją kocha,wolałam poczekać,aby chłopak sam jej to uświadomił,tak byłoby zdecydowanie romantyczniej.
-Ja go kompletnie nie rozumiem!-żaliła mi się moja przyjaciółka kładąc kubek na szafce nocnej.Doskonale wiedziałam,że to ja nurtuje,niszczy od środka.Nie wiem co bym zrobiła,jeśli chłopak w ktorym jestem zakochana wyraźnie daje mi znaki ,że ja również mu się podobam , całował się z inną a potem tłumaczył się mną...Kami musiała to przeżywać.Chociaż często była niezależna,czasem uchodziła również za typową bad girl,która nigdy nie płacze,to była jednak uczuciowa,chociaż potrafiła do doskonale maskować.o
-Kama,musicie to sobie wyjaśnić-spojrzałam na nią.
-Co ty chcesz wyjaśniać?Może tak podejdę do niego i powiem mu w twarz-Harry musimy pogadać,bo ja cię kocham ty mnie chyba też a wiesz ,chociaż całowałeś się z inną ,do tego jeszcze wczoraj to przecież nic!Bądźmy razem!-zakpiła
Perspektywa Kamili
To było trudne.Nie wiedziałam kto mnie kocha ,a kto kłamie.Nie wiedziałam kto jest tym właściwym i jak się z tego wyplątać.
                                 ,,Jeśli miłość jest rzeczywista,wzrośnie ponad wszystko''*
Tylko czy to co czułam do Harrego zostało odwzajemnione?To jest właśnie trudne,bo nie potrafiłam pogodzić się z niewiedzą która mnie otaczała z każdej strony.Teraz nic nie wydawało się słuszne ani pewne.Uczucia nigdy nie były sprawą łatwą,ale to co przytrafiło mi się w ciągu ostatnich dni było dla mnie zupełną nowością,bo nigdy nie miałam problemów związanych z miłością. Zawsze byłam dziewczyną pewną siebie ,która nie bała się prawie niczego,a teraz czuję się jak zbite dziecko,któremu ktoś porządnie przykopał...
-Kamila,tak czy inaczej powinniście to sobie wyjaśnić.Ty nie chcesz się przyznać,a on się boi.Odrzucenia.Może powinnaś dać mu jakiś znak-zamyśliła się Ivy
-Wiesz...To wcale nie jest taki zły pomysł-uśmiechnęłam się szeroko do Ivy. Czemu ja sama na to nie wpadłam?Mogłam przecież dawać mu jakieś znaki,świadczące o tym,że go lubię inaczej niż resztę One Direction...
-Skoro tak,to się szykuj,zaproszę ich do nas-rzekła Ewka wyjmując komórkę z niebieskiej bluzy,która aktualnie miała na sobie.
-Ok.Tylko za jakieś pół godziny,bo muszę się ubrać,umyć i zjeść śniadanie
-Taak...I ty sądzisz,że zrobisz to wszystko w pół godziny?Serio,TY?Nawet ja bym się nie wyrobiła,za mało czasu,a ty się strasznie grzebiesz!-zaśmiała się Ivy
-Oj zamknij się!-rzuciłam w nią poduszką i wstałam z łóżka.Roześmiana Ewka wyszła  z pokoju,a ja zaczęłam się zastanawiać,jak się ubrać.Po chwili namysłu wybrałam zestaw składający się z jasnej koszuli,czarnych spodni i jasnoróżowych butów bez obcasu(oprócz koka).Zrobiłam sobie poranną toaletę ,a później wyszorowałam zęby i uczesałam włosy.Zostało tylko śniadanie, którego postanowiłam nie jeść.Od paru dni coraz bardziej traciłam apetyt.Zeszłam po schodach na dół aby znaleźć Ewkę,która gdzieś się zapodziała,nie było jej na górze.
-Ivy!-krzyknęłam
-Oj nie krzycz!-zaśmiała się promiennie moja przyjaciółka.
-Która godzina?-spytałam się
-14
-Cooo?!-wrzasnęłam.-To do której ja spałam?!
-Do 12:30
Nie zdawałam sobie z tego sprawy.Odkąd zamieszkałam w Anglii mogłam spać do której chciałam,chyba,że miałam jakieś poranne sesje,czy wczesne podróże. Długo już tak niestety nie będzie,ponieważ będę musiała wrócić do szkoły...Zwolnienie miałam jeszcze przez tydzień,a potem razem z Ivy wracamy do szkoły.Mam nadzieję,że już zawsze tak będzie,że już zawsze Ewka będzie mieszkała ze mną w Londynie.
-Zadzwoniłam już do chłopaków-z rozmyślań wybudziło mnie powiadomienie Ivy.-Zaraz będą.
-Spoko-uśmiechnęłam się.Nie mogłam się doczekać ich przyjścia,chociaż zarówno się go bałam.
Zayn+Harry+ja=to nie wróży nic dobrego.
Ciekawe,czy Zayn wie,że czuję coś do Harrego...Postanowiłam o tym nie myśleć,żeby niepotrzebnie nie psuć sobie humoru.Powinnam być jednak trochę bardziej rozsądna,w stosunku do nich obuch,żeby nikogo nie zranić.Jednak uświadomiłam coś sobie.Muszę jakoś zadziałać,bo przecież nie mogę cały czas żyć w niepewności.
W domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.Szybko do nich podbiegłam i szeroko otworzyłam.Za nimi jak też się spodziewałam stali chłopcy.Po kolei wszystkich uściskałam i wpuściłam do środka.Perfumy Harrego cudownie pachniały.Co ja bym dała,żeby móc trwać w tym uścisku jeszcze przez kilka chwil...
-Może obejrzymy jakiś film?-spytałam.W tej chwili nie wiadomo skąd w salonie pojawiła się Ivy która krzyknęła.
-Horror!Laleczkę Chucky!
-Nie znoszę horrorów,a z tego co wiem,ty też ich nie lubisz.
-Ale naszła mnie na nie ochota-szybko mi odpowiedziała.Zbyt szybko,co znaczy,że coś knuje.
-Horror to dobry pomysł-uśmiechnął się Louis patrząc na Ivy.
-No nie wiem-mruknęłam na co Ewka spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
Wtedy zrozumiałam o co jej chodzi.Dobrze wiedziała,że boję się horrorów,więc planowała,że gdy usiądę obok Hazzy,w strasznych momentach wtulę się w niego,a on mnie obejmie.Ta to zawsze ma fajne pomysły,ale nie sądzę,żeby było mnie stać na coś takiego.Wszyscy usiedliśmy na kanapie,akurat złożyło się,że siedziałam między Harrym a...Zaynem...
*-Cytat Zayna Malika
_________________________________________________________________________
Heej!Dzięki za motywacje!Sądziłam,że znowu będą 2 komy,a tu proszę-5!!!:D
Już niedługo pojawi się następny rozdział bo ostatnio mam nagłe przypływy weny, ale nie wiem które pomysły włożyć do opowiadania pierwsze:)
To 3 komentarze=nowy rozdział:)

sobota, 26 stycznia 2013

Liebster Award

Hej!Otrzymałam nominacje do Liebster Award od Werka :) z czego się bardzo cieszę i dziękuje,nie sądziłam,że otrzymam jakąś nominację;)

A więc pytania od Werki-
1. Jak masz/macie na imię.?
Maja;)
2. Co myślisz/myślicie o dziewczynach chłopaków.?
Staram się je szanować ,a to naprawdę nie jest trudne:) Danielle i Eleanor polubiłam od początku a do Perrie musiałam się przekonać.Poczytałam o niej trochę,posłuchałam piosenek Little Mix i również ją zaakceptowałam i polubiłam.Została Taylor.Była Harrego,którą również lubiłam,ale to nie było to samo,bo trochę się  niepokoiłam co z zespołem,skoro Harry był wciąż w Ameryce.A Caroline Flack?Jej nienawidziłam.Nie umiałam  zaakceptować ich związku.Ona była za stara dla naszego Hazzy!
3. Jakie miasto najbardziej chcesz/chcecie odwiedzić.?
Oczywiście Londyn:D No bo kraj naszych chłopców a poza tym moim ulubionymprzedmiotemk jest właśnie angielski i jakoś tak mnie do niego ciągnie.Na drugim miejscu Paryż-miasto zaaakocahnych :)
4. Co chcesz/chcecie, aby wydarzyło się w najbliższym czasie.?
Ahhh oczywiście żeby One Direction przyjechali do Polski!!!:D
A tak bardziej życiowo to...Chciałabym już móc wreszcie siedzieć z moją przyjaciółką,ale ona chodzi do innej klasy ;(
5. Brałaś/brałyście udział w akcji #PolandNeedsTMHTour.?
Oczywiście!To obowiązek Directionerek  z Twitterami ;)
Dużo było tego spamowania,ale mówili o nas  w telewizji nawet innych krajów więc było warto:D
8. Z kim masz/macie największe odpały.?
Odpały to ja mam zawsze i wszędzie,cóż taki typ człowieka;) ale jednak  te największe mam ze swoją najlepszą  przyjaciółką
6. Jesteś/jesteście fanką/fankami, Macieja Orłosia.?
Kiedyś nie,ale po akcji Directioners?TAK,TAK TAK!!!Na premiera go!hahah;D One Direction byli w teleexpresie:D
7. Lubisz/lubicie jeszcze jakiś zespół, oprócz 1D.? Jaki.?
Hmm...Oczywiście moim numerem jeden jest One Direction:D  A oprócz...Coldplay;) .Lubię ich muzykę,ale nie jestem jakąś szczególną fanką;) Zdarza mi się raz na jakiś czas posłuchać Nirvany,i lubię sporo ich piosenek ,ale fanką bym się nie nazwała,tak samo z ,Maroon 5. One Direction  i tak najlepszee!:D
9. Czy twoim/waszym zdaniem Directioners i Beliebers powinny żyć w zgodzie.?
Zdecydowanie tak!Nie musimy lubić wzajemnie ulubionej muzyki ale powinniśmy żyć w zgodzie ,to na pewno. Nie pomoże nam wyzywanie siebie i wzajemne wyzywanie idoli.Bo co np.Gdyby hejty Directioners lub Beliebers   dotarły do nich samych?Liczba hejtów i tak jest duża,więc spórzmy prawdzie w oczy,czy nam to pomaga?Ja sama nie lubię Biebiera ,tylko jego 2 piosenki,ale JA GO NIE LUBIĘ.i CO HEJTUJE GO?NIE!!!NIE HEJTUJE!!!
10. Masz/ macie jakieś rzeczy z 1D./ Jakie.?
Niestety nie mam...Chyba że pół ściany obwieszone plakatami z One Direction się liczy;)
11. Co myślisz/myślicie o moim blogu.?
Dopiero zaczęłam go czytać.Jestem na razie przy 3 rozdziale i akcja coraz bardziej mnie wciąga,jest fajny:)7


Nominuję-
1- http://another-world-with-you.blogspot.com/
2-http://im-smile-everyday.blogspot.com/
3-http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
4-http://morethanthissx.blogspot.com/
5-http://iluvyouhazza.blogspot.com/
6-http://onedirectionlife-opowiadanie.blogspot.com/
7-http://welcome-to-my-life-dear-1d.blogspot.com/
8-http://id-like-to-be-everything.blogspot.com/
9-http://onedirection121d.blogspot.com/
10-http://sophieblog69.blogspot.com/
11-http://historianieztegoswiata.blogspot.com/

Pytania do was:
1-W jakim województwie mieszkacie?
2-Czy macie swojego ulubieńca w One Direction?
3-Czy piszecie nowe rozdziały  z lekkością czy raczej jest to dla was trudne?
4-Ulubiona piosenka One Direction?
5-Opiszcie się krótko.Jesteście raczej osobami niezależnymi/towarzyskimi/cichymi/zabawnymi/zwariowanymi?
6-Jakich artystów oprócz One Direction słuchacie?
7-Lubicie żartować z Larrego Stylinsona czy raczej to was denerwuje?
8-Ulubione filmy i seriale?
9-Jaki typ książek czytacie?\
10-Wasz ulubiony kolor?
11-Macie rodzeństwo,jeśli tak to młodsze czy starsze,chłopak czy dziewczyna?

;)

wtorek, 22 stycznia 2013

rozdział 8)aktualizacja!!!)

3kometarze=następny rozdział!!!



Choć byłam zdziwiona propozycją Zayna zgodziłam się na jego propozycję.Poszłam z nim do oddzielnego pokoju po drugiej stronie domu.Gdy weszliśmy chłopak spuścił wzrok z mojej twarzy,na której go trzymał i ciężko westchnął.Zdziwiło mnie jego zachowanie,nie sądziłam,że będzie miał coś do omówienia akurat ze mną.

-A więc...Co chciałeś mi powiedzieć?-zaczęłam niepewnie.
-Wiesz...Choć znamy się kilka dni...Ja zakochałem się w tobie i nie potrafię przestać o tobie myśleć. Kocham cię...Zastanawiałem się tylko czy ty dasz szansę...nam?-nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą usłyszałam. Mój świat w kilka sekund niebezpiecznie się zakołysał.Nie miałam pojęcia jak mu odpowiedzieć aby go nie zranić.Przecież ja kocham Harrego!
-Wiesz Zayn...Przykro mi to mówić,i nie obraź się na mnie za to ale...-w tej chwili usłyszałam jak drzwi otwierają się lecz nie zważyłam na to,kto w nich stoi-A więc kocham cię-drzwi się zatrzasnęły-jak brata i niestety nic więcej,a poza tym jesteś pijany,może nawet jutro nie będziesz pamiętał naszej rozmowy-przez cały czas patrzyłam mu prosto w oczy co samą mnie dziwiło.
Oczami Zayna
W jednym momencie mój cały świat się zawalił a ja sam w środku pękłem na miliony kawałków.Chciałem być silny,ale nie potrafiłem.Czy nie mogłaby mnie z czasem pokochać?Nawet kiedyś?-takie pytania kłębiły się po mojej głowie.Poczułem jak do oczu napływają mi łzy którym za nic nie mogłem dać spłynąć po policzkach.Byłem słaby ale starałem się tego nie okazywać,nie chciałem aby Kamila zauważyła najmniejszą słabość okazywaną przeze mnie.Jak zwykle ukazała się dzisiaj ta słynna ironia losu,dziewczyna w której byłem bezgranicznie zakochany nie odwzajemniała moich uczuć.Czy to ja zawsze muszę być tym nieszczęśliwie zakochanym?!
-Nie jestem zły,na ciebie nawet nie potrafię taki być.Nie jestem również pijany.Ale wiedz,że będę o ciebie walczył i nie poddam się. Będę na ciebie czekał.Zawsze.-odpowiedziałem jej nie spuszczając wzroku z jej brązowych oczu.
-Zayn,nie wiem czy już teraz masz na co czekać-odparła wzdychając cicho.
-Rozumiem.Ale i tak się nie poddam.-zacisnąłem zęby aby nie rozpłakać się  w ciągu rozmowy.Na myśl przybiegła mi jeszcze jedna przygnębiająca mnie jeszcze bardziej myśl-wina...Wiedziałem,że Kamila podoba się również Harremu,to było widać.Ale ja także ją kocham i nie poddam się bez walki.Oczywiście nie będzie to rywalizacja.Nie chcę rywalizować z Harrym,to mój przyjaciel...
-Harry tu był-dodałem-Ale chyba coś go zdenerwowało.
Dziewczyna wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia i jednocześnie przerażenia które zobaczyłem w jej oczach.Wiadomo czemu...
-Wybacz-spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i wybiegła z pokoju,a ja podeszłem do okna.Zamknąłem oczy i żeby się uspokoić zerknąłem za okno wpatrując się w księżyc.
oczami Kamili
On to słyszał!On widział jak mówię do Zayna ,że go kocham!Ale ja kocham tylko Harrego!Jak zwykle wszystko musiało się pokomplikować...Przebiegłam obok baru,który wystawili chłopcy specjalnie na dzisiejszy wieczór.
Gdy już znalazłam Harrego stanęłam jak wyryta.
Chłopak stał przy rogu całując jakąś nieznaną mi blondynkę.Zabolało.Ich pocałunek wciąż się dłużył,a ja chciałam go przerwać.Tylko jak?Nie miałam najdrobniejszego pomysłu.Czułam jak w środku coś rozrywa mi serce na miliony kawałków.To co czułam gdy Zayn wyznał mi miłość było niczym w porównaniu z tym co działo się ze mną teraz.Nie umiałam się przed tym obronić.To uczucie atakowało z szybkością błyskawicy by zabić od środka...Z całej siły przygryzłam wargi by się nie rozpłakać.Gdy lokowaty  przyparł dziewczynę do ściany a ich pocałunki stawały się  z każdą chwilą coraz bardziej namiętne,nie wytrzymałam i wybiegłam z pomieszczenia.Czułam się tak,jak gdyby robił to specjalnie,żebym odczuła ból...Wiedziałam,że to tylko wymysły tworzone przez moją wybujałą wyobraźnię,ale nie potrafiłam tego pojąć.Gdy stałam już przed domem otoczona zimnym wiatrem, który rozwiewał moje włosy na bok,poczułam jak odpływam od rzeczywistości.Pierwsze słone łzy zaczęły spływać mi po policzkach.Czarny eyeliner zmieszał się z łzami ,które stały się przez to czarne,a ja wyglądałam jak siedem nieszczęść.Wiem teraz,jak musiał czuć się Zayn,gdy go delikatnie odrzucałam...W końcu sama przed chwilą widziałam,jak chłopak w którym jestem zakochana namiętnie całuje inną przypierając ją do ściany.Nikomu nie życzę takiego widoku.Do ręki wzięłam komórkę i zamówiłam taksówkę.Na moje szczęście taksówkarzowi udało się cokolwiek zrozumieć z mojego łamiącego się głosu.Po kilku minutach auto podjechało pod willę chłopaków.Wsiadłam do niego i z miną wyrażającą grymas powiedziałam
-Za skrzyżowaniem przy Untica Street,proszę.-Mężczyzna spojrzał na mnie pobłażliwym wzrokiem po czym odwrócił głowę i ruszył.
Z nudów zaczęłam bawić się palcami.W prawdzie mogłam zadzwonić po własnego szofera(Marka)ale nie chciałam by widział jak się rozklejałam,w końcu był moim przyjacielem,a taksówkarz obcym człowiekiem,którego zdanie jakoś nie za bardzo mnie obchodziło.Mark tym czasem pewnie pocieszałby mnie i mówił,że niepotrzebnie płaczę,bo może to fanka,bo może był pijany itd. itp...
-Khe,khe!-usłyszałam taksówkarza który upominał się o należne mu pieniądze.
-A tak,proszę-uśmiechnęłam się blado po czym pobiegłam do domu.Zatrzasnęłam za sobą drzwi a  buty rzuciłam niedbale na podłogę.Westchnęłam,słysząc pukanie do drzwi.Bez namysłu otworzyłam.
-Nathan?!-podniosłam głos ze zdziwienia.Musiałam strasznie wygląda,co prawda,w samochodzie poprawiłam makijaż,ale moja mina musiała być dziwna...Smutek,ból,żal,zdziwienie,złość-pewnie jak zwykle zrobiłam moją słynną minę typu,WTF?!-na którą wszyscy wybuchali śmiechem.
Nathanowi jednak nie było do  śmiechu.W jego oczach spostrzegłam...Żal?!Trochę dziwne jak na niego,jakoś ostatnio nie wyrażał nic oprócz szczerej nienawiści do mnie...
-Cześć Kamila-wymusił uśmiech
-Czego jeszcze ode mnie chcesz?!-krzyknęłam mierząc go wzrokiem.
-Ja chciałbym...Ja chciałbym cię przeprosić-spuścił wzrok z mojej twarzy na własne buty.
-Dobre sobie,najpierw mnie oszukujesz,potem wygadujesz o mnie bzdury i źle nastawisz do mnie ludzi,i ty teraz oczekujesz ode mnie przebaczenia?!Dobre sobie-warknęłam
-Dlatego chciałem cię przeprosić...A poza tym,ja coś zrozumiałem.-ponownie na mnie spojrzał.
-Oh...-udałam zdziwienie-Co takiego?-spytałam beznamiętnie
-Bo ja cię jednak naprawdę kocham-wpił się w moje usta nie pozostawiając mi wyboru.W jednej chwili przypomniały mi się wszystkie nasze razem spędzone chwile,nawet ostre kłótnie.Czy ja się za nim stęskniłam?Nie wiem...Jego język toczył walkę z moim,poczułam,że muszę to przerwać.Nie chciałam,żeby mnie całował.Ba,nie chciałam żeby mnie dotykał,ale on przycisnąwszy mnie do ściany nie zostawiał mi oporu.Zaczęłam się szarpać,ale jego dłonie,nie wypuszczały moich bioder z uścisku.Po jeszcze chwilę trwającej szarpaninie udało mi się wyrwać.Spojrzałam mu w oczy,chłopak uśmiechnął się chytrze,co mnie jeszcze bardziej wkurzyło.Zamachnęłam się i wymierzyłam mu z pięści w twarz.Nie chwaląc się,całkiem nieźle mi to wyszło.
-Ała!-krzyknął Nathan łapiąc się za poczerwieniały z bólu policzek.Teraz to ja się uśmiechnęłam.
-Więcej mnie nie dotykaj!Nie masz prawa!-wrzasnęłam mu w twarz.
-Och...Kami,naprawdę chcesz mi powiedzieć,że tego nie chciałaś?-podniósł brwi w szerokim uśmiechu.
-Przywalić ci jeszcze raz?!-podniosłam pięść-Mówiłam ci,żebyś mnie nie dotykał,nie chcę.A teraz się stąd wynoś-krzyknęłam ze łzami  w oczach.Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
-Niech wreszcie wyniesie się z mojego życia-szepnęłam do siebie.
Usiadłam na kanapie zakrywając twarz dłońmi.Już widzę jutrzejsze nagłówki gazet pokolorowane przez Nathana,,Kamila pobiła Nathana z The Wanted!''...
Po kilku minutach spędzonych na kanapie w ciszy ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Oby to nie on,oby to nie on-powtarzałam sobie w myślach.
Otworzyłam drzwi a za nimi ujrzałam Mulata.
-Cześć Zayn.
-Cześć-uśmiechnął się blado.Co się dziwić,w końcu oboje mieliśmy zły dzień.
-Wchodź-otworzyłam drzwi na roścież zapraszając go do środka.
-Słuchaj,jak się czujesz?Wiem co się stało...
-Co?Co się stało?-spytałąm siadając na kanapie.Poklepałam miejsce obok siebie,które po chwili zajął Zayn.
-Nie kłam,dobrze wiesz o co mi chodzi.Martwię się o ciebie.
-Ja nie wiem o czym mowa-skłamałam
-Kami,martwię się o ciebie,zrozum.A sama wiesz o co mi chodzi.O Harrego i tą blondynkę.Przed oczami znowu mi stanął obraz całujących się.Tym razem nie potrafiłam się pohamować. Wybuchłam płaczem wtulając twarz w ramię Zayna.
-Tak masz rację!Ale zrozum ja teraz nie wiem co czuję!Ty wyznajesz mi miłość,Harry sobie kogoś znajduje,Nathan przychodzi i gada o jakimś przebaczeniu które nie jest dla mnie realne.
-Nathan?-chłopak zmarszczył brwi
-Tak,Nathan.Ten debil z Tne Wanted!Słyszałeś o tym jak wyznałam prawdę przed kamerami?
-Tak-westchnął-Twój były to frajer-dodał
-No właśnie i on mnie dosłownie przed paroma minutami pocałował a ja go odepchnęłam i walnęłam z pięści w twarz wyrzucając z domu...-Zayn skrzywił się na wzmiankę o pocałunku.
-Oboje nie mamy  szczęścia w miłości,co mała?
-Prawda -westchnęłam i przestałam płakać.
Resztę wieczoru spędziłam w towarzystwie mulata oglądając filmy i opowiadając sobie śmieszne historie.Gdy chłopak wyszedł do mojej głowy nasunęło się wiele pytań.
-CZY HARRY JEST Z TĄ BLONDYNKĄ?
-MAM U NIEGO W OGÓLE JAKIEŚ SZANSE?
-CO ZROBIĆ Z NATHANEM?
-CO ZROBIĆ Z ZAYNEM?
I ostatnie,to najważniejsze-
Ja byłam sama.Sama w domu,a koło mnie nie pojawiła się osoba w której jestem bezgranicznie zakochana-Harry ,tylko mój przyjaciel który z kolei zakochany jest we mnie...Skomplikowane...Jak mam postąpić...Czy to możliwe,że Zayn to ten właściwy?

sobota, 12 stycznia 2013

rozdział 7

To było dziwne.Chłopaki razem z Ewką tak po prostu wyszli z pizzeri. Najdziwniejsze było to,co działo się z Zaynem. Chłopak został z nami,gdy reszta wyszła i popatrzył się na nas wzrokiem pełnym smutku,zrezygnowania  i ...Bólu?W jego szklistych oczach coś nagle błysnęło i wybiegł z pizzerii bez słowa.Nie miałam pojęcia o co mogło mu chodzić,lecz wiedziałam,że to na pewno nie było nic dobrego.Przez myśli przebiegł mi jeszcze raz obraz mulata w tym stanie.Trudno było z nich wyrzucić urywek wspomnienia jego szklistych oczu...Nie wiedziałam jak zareagować.Spojrzałam na Harrego który ponownie w dłoni trzymał colę którą przybliżał już do ust.
-To było dziwne-wydusiłam po chwili
-Oni coś knują...-zmrużył swoje zielone oczy Hazza.
-Nie wiesz,co jest Zaynowi?Wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał...I jakby to coś go bolało...-odrzekłam spuszczając wzrok.
-Ale ja ci mówię,dobrze znam tych wariatów,oni coś knują.A co do Zayna,nie mam pojęcia.Może  udajmy,że to zdarzenie nie miało miejsca?Bo tylko niepotrzebnie będziemy się martwić.-uśmiechnął się lekko spoglądając mi w oczy.
-Wasza pizza-uśmiechnęła się kelnerka nad nami.Była to średniej wysokości blondynka o szarych oczach.Grzecznie jej podziękowaliśmy lecz ta nie odchodziła.Spojrzała na nas promiennym wzrokiem.Poczuliśmy się niezręcznie gdy stała tak nad nami nic nie mówiąc.
-Mogłabym poprosić was o autografy?-spytała nagle.
-Jasne,nie ma problemu-uśmiechnęłam się a Harry mi zawtórował.Oboje daliśmy jej autografy i zrobiliśmy sobie spólne zdjęcie.Gdy miała już odchodzić odwróciła się jeszcze i ponownie do nas podeszła.
-Mogę wam zadać jedno pytanie?
-Okay-odpowiedział lokowaty.
-Czy wy jesteście parą?
-Nie-odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Tak myślałam,oczywiście,że nieeeeee-przeciągnęła wyraz i odeszła.
Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem a po chwili dołączył do mnie również Harry.Nie wiedziałam czemu,ale ta sytuacja rozbawiła mnie do łez.Odkręciłam  głowę,aby ujrzeć jeszcze raz kelnerkę.Akurat patrzyła na nas zza lady lekko się przy tym uśmiechając.W jej oczach tańczyły iskierki pełne radości.
-Ej,czemu my nie jemy tej pizzy?-zauważyłam
-Właściwie to nie wiem-zaśmiał się mój towarzysz uśmiechnięty od ucha do ucha biorąc do ręki pierwszy kawałek pizzy.Ja wzięłam drugi i rozmawiając przy miłej atmosferze przesiedzieliśmy w pizzeri trzy godziny.Śmialiśmy się,rozmawialiśmy i rozmawialiśmy z podchodzącymi do nas fanami na różne zabawne tematy.
-No dobra chyba nie będziemy całego dnia przesiadywać w pizzeri,może już wracajmy zaśmiałam się w pewnym momencie
-To może przyjdziesz do nas?Zrobimy sobie maraton filmowy a Ivy pewnie jest już u nas,w końcu gdzie mogłaby być,bo znając życie nie dałaś jej kluczy.-faktycznie,zapomniałam!
-No tak!-złapałam się za głowę-Mam nadzieję,że jest u was a nie pałęta się po Londynie-dodałam
-Nie martw się,jest u nas.
-A co ty wróżbita jesteś?-zaśmiałam się szturchając go.
-Możliwe-spojrzał na mnie chytrze po czym wyszliśmy z budynku.Na nasze nieszczęście w krzakach ukrywać musieli się paparazzi! Dwójka z nich robiła zdjęcia w krzakach a za samochodem loczka krył się następny.,,Super!''-pomyślałam z sarkazmem...Nie wiadomo skąd koło nas pojawiła się reporterka i wciąż wypytywała się czy jesteśmy parą.Całe zgromadzenie zauważyły przechodzące dziewczyny które momentalnie do nas podbiegły.W innym momencie oczywiście dalibyśmy im autografy ale skoro goniła nas cała banda fotoreporterów próbowaliśmy im jakoś uciec.Poczułam jak Harry chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie do samochodu.Otworzył przede mną drzwi i również szybko wślizgnął się do auta.
-No nieźle-mruknęłam
-Czy oni zawsze muszą się wtrącać?!
-Wiem co czujesz,czasami mam ochotę jakoś uciec...Tylko,że tak się nie da i trzeba dać radę-przekręciłam głowę w jego stronę tak,by spojrzał mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego a samochód ruszył.
-Czy tylko ja mam przeczucie,że oni robią coś dziwnego?-spytałam
-No wiesz,jak ostatnio pojechałem do Holmes Chapel odwiedzić mamę to gdy wróciłem cały dom był w mące a w kuchni na środku podłogi leżał przypalony garnek nad którym lamentował Liam pouczając Nailla-rzekł na co wybuchłam śmiechem
-Zawsze gdy byłyśmy z Ivy same w domu,już od dzieciństwa to coś się przypalało,psuło lub rozbijało.Kiedyś pamiętam jak wyszło What Makes You Beautiful to stłukłam szklankę z wrażenia-zaśmiałam się na co Hazza zaniósł się głośnym śmiechem.
-Ej!-trzepnęłam go w ramię-Właśnie śmiejesz się z Directionerki!Chłopak mnie zignorował i nadal się śmiał,przez co kolejny raz go trzepnęłam.Niestety jego śmiech był zaraźliwy i po chwili sama zaczęłam się śmiać.Nie dało się postąpić inaczej w jego towarzystwie.Nie zauważyłam nawet,że stanęliśmy.Ale to nie był dom chłopaków,bo znajdowaliśmy się na jakiejś mało odwiedzanej przez ludzi ulicy handlowej,gdzie większość miejsca zajmowały budki z lodami i goframi oraz małe sklepy odzieżowe.
-Harry,po co się zatrzymaliśmy?-spytałam mrużąc lekko oczy.
-Musimy ich jakoś zgubić.Inaczej będą znów stać przed domem przez całą noc.-mruknął widocznie zdenerwowany.
-Gdzie idziemy?-spytałam
-Musimy wejść do tego sklepu i coś kupić,żeby się zakryć.
-Aha.Jest jedno ale,nam to zajmie całe wieki!
-Czemu?-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem
-Bo nigdy nie wiem co mam kupić-zaśmiałam się
-No niestety musimy...Wyszliśmy z auta i szybkim krokiem ruszyliśmy do sklepu który znajdował się dokładnie przed samochodem.W środku znajdowało się nieduże pomieszczenie z wieloma półkami i koszami w których porozrzucane były ubrania.Harry wziął czarną bluzę z kapturem,czapkę  i czarne okulary.Ja po długim namyśle wzięłam to samo ,tyle,że w wersji damskiej.
-Gotowa?-uśmiechnął się do mnie lekko na co odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem.Założyliśmy na siebie nowo zakupione ubrania i wyszliśmy na dwór.
Oślepił mnie rażący blask.Zakryłam twarz dłońmi przecierając oczy.W takich chwilach jestem wdzięczna za moje szczere nienawidzenie okularów.Miałam a raczej mam wadę wzroku i nosze soczewki.Ale naturalne,bo lubię swój kolor oczu których aktualnie nie mogłam otworzyć.
-Jesteście parą?-krzyknęła reporterka z krótkimi czarnymi włosami przyciskając mi mikrofon do ust.
-A co z twoim byłym?!-krzyknął inny reporter.
-Nie będę odpowiadać na żadne pytania-odpowiedziałam spokojnie.Nagle wolnym krokiem podeszła do nas dość wysoka brunetka o zielonych oczach.W jej wzroku było coś co mnie zdziwiło...Współczucie.Tylko to mnie naprawdę dziwiło,bo ona jedyna nie przekrzykiwała się  z innymi i nie zmuszała mnie do odpowiedzi.Spojrzałam na Harrego,którego aktualnie atakowała pytaniami farbowana na platynowy blond reporterka w czerwonej sukience.Miała widocznie poprawione biust i pośladki.Wyglądała na naprawdę plastikową okręcając kosmyk włosów na palcu i opierając się o ścianę budynku.Czy byłam zazdrosna?Nie.Tak.Nawet bardzo.Dobra,byłam cholernie zazdrosna o tego chłopaka.
-Czemu zerwaliście z Nathanem?Czy to prawda,co mówią członkowie zespołu The Wanted?-spytała brunetka.Wtedy poczułam za sobą oddech Harrego który momentalnie znalazł się przy mnie,jak gdyby ciekawiła go całkowita odpowiedź-tak,wmawiam to sobie...Choć to żałosne,to przynajmniej pomaga.
-Teraz jest ten czas.Możesz jej opowiedzieć całą prawdę.-szepnął mi do ucha a ja blado się uśmiechnęłam odwracając do niego głowę.
-To kłamstwo co mówią.Byliśmy razem z Nathanem przez cztery miesiące.Których żałuje.Było zupełnie inaczej niż mówi.To on mnie wykorzystał,aby zespół wybił się  w show-biznesie.Słyszałam to na własne uszy,gdy rozmawiał  z resztą The Wanted. Mówił,że to dobrze,że                                                             zdecydował się na związek akurat ze mną,bo odkąd moja kariera nabiera tempa  The Wanted stają się coraz bardziej popularni i gdyby wybrał na przynętę do mediów kogoś innego może nie byliby tacy popularni jak teraz-odpowiedziałam jej bez zająknięcia i dopiero teraz zorientowałam się,że do oczu napłynęły mi łzy,które spłynęły mi po policzkach.Szybko je starłam i zdjęłam z siebie bluzę i czapkę.
-To wszystko co chcieliście wiedzieć-zmierzyłam ich wszystkich wzrokiem.
Złapałam Harrego za nadgarstek i pociągnęłam go w stronę samochodu.
Chciałam się  stąd oderwać.Tylko nie było jak...Chciałam żeby to wszystko okazało się złym snem.A to wszystko przez Nathana,którego nienawidzę.Jakim trzeba być człowiekiem,żeby być z kimś dla popularności?!Przynajmniej wyznałam co tak naprawdę się stało i choć trochę ulżyło mi na sercu... Gdyby koło mnie nie było Hazzy na pewno nic bym nie powiedziała,tylko uciekła z tego miejsca,aby móc się nie tłumaczyć.Ale przy nim czułam się tak...Pewnie i bezpiecznie.Nie bałam się wszystkiego wyjawić,bo był ze mną.I dzięki temu jest dobrze.
Lokowaty otworzył przede mną drzwi auta a sam wsiadł po kilku chwilach.
-Wszystko dobrze?-spojrzał mi w oczy z czułością.
-Tak,jest dobrze.-uśmiechnęłam się blado.
-Na pewno?
-Tak,jedźmy już.-przeczesałam swoje brązowe włosy palcami,na co uśmiechnął się szeroko przekręcając kluczyk w stacyjce.
-Może zorganizujemy imprezę?-spytał na co momentalnie się ożywiłam
-Wiesz,to naprawdę świetny pomysł!-przez mój entuzjazm zaśmiał się lekko.Przez resztę drogi z uśmiechami na ustach domawialiśmy szczegóły naszych planów.Spojrzałam za okno,akurat się ściemniło.
-Harry!-wrzasnęłam nagle.Na co aż podskoczył w fotelu
Co się stało?!-spytał stając na uboczu
-No skoro będzie ta impreza ,to ja muszę przygotować sobie strój!-pisnęłam na co wybuchł śmiechem a po chwili i ja dołączyłam do lokowatego zwijając się ze śmiechu.
-Ty mnie straszysz,a tu chodzi o jakąś sukienkę!?Chcesz żebym zawału dostał!?-przez jego słowa aż rozbolał mnie brzuch.
-No dobra,lepiej zawieź mnie do domu a ja przyjdę przed 21-zaśmiałam się
-Jak sobie pani życzy-uśmiechnął się Hazza i zawrócił samochód jadąc w kierunku mojego domu.Gdy stanął cmoknęłam go w policzek mówiąc do zobaczenia i wyszłam z auta.Zaraz!Zwolnijmy,czy ja go właśnie...Nie no przecież nie mogę wariować przez zwykłe cmoknięcie w policzek!-skarciłam się w myślach.Ja chyba naprawdę zwariowałam.Dostaje głupawki przez niego ze sto razy dziennie!
Weszłam do domu  i wbiegłam na górę kierując się do swojego pokoju.Dopiero wtedy przypomniało mi się,że Zowie nie dostał dzisiaj karmy! Zdenerwowana zeszłam do kuchni i wsypałam karmę do niebieskiej miski mojego psa.Przy okazji zmieniłam mu również wodę i byłam gotowa na wybór odpowiedniej kreacji.Weszłam na górę i otworzyłam szafę w której leżały stosy koszulek,spodni,spódnic i sukienek.Po długim namyśle wybrałam sukienkę której dolna połowa była w róże a górna była czarna.Do tego założyłam czarne szpilki.Do pełni szczęścia potrzebny był mi już tylko odpowiedni makijaż a potem mogłam już ruszyć na imprezę.Lekko się umalowałam, ułożyłam włosy przeczesując je dokładnie co zajęło mi sporo czasu,ponieważ zwykłe czesanie nie jest tak krótkim zajęciem gdy ma się włosy do pasa.Wzięłam komórkę w rękę aby sprawdzić godzinę.Okazało się,że długo zajęły mi przygotowania ,bo była 20:45.
-No nieźle-uśmiechnęłam się do lustra wybierając numer do Marka.Po kilku sygnałach mój kierowca odebrał telefon na co z uśmiechem pisnęłam
-Hej Marki!Zawieziesz mnie na imprezę?!
-Niech zgadnę,do takiego jednego lokowatego?-zaśmiał się.I znowu ten cytat...
-A żebyś wiedział
-Dobra jadę -odparł z rozbawieniem  widzialnym w głosie.Ja w tym czasie kolejny raz dokładnie przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze.Zeszłam ze schodów siadając na kuchennym blacie przy oknie wypatrując za nim Marka.Po kilku minutach go zauważyłam i wybiegłam z domu,oczywiście wcześniej go zamknęłam.Wskoczyłam do auta z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Uuu,widzę,że humorek dopisuje,co?-wyszczerzył się radośnie
-I to jak!-usadowiłam się wygodnie na fotelu.
-Oczywiście zrecenzujesz mi co się działo na imprezie,bo innej opcji nie przewiduje!
-Jasne,że tak!Sama nie mogę się doczekać,mówię ci normalnie wszystko we mnie buzuje!Mark zaśmiał się i odrzekł
-No a jak,ja wiem czemu!
-Wiem,że wiesz-.Nie mogłam się doczekać spotkania z Hazzą,chłopakami i Ivy,żeby jej wszystko opowiedzieć!Byłam strasznie podekscytowana,chciałam aby to wszystko się już zaczęło,choć bałam się,że śledzą mnie fotoreporterzy i przyjadą za mną do domu chłopaków...Ale nie-przecież nie mogłam zadręczać się takimi myślami.Bo wszystko się zepsuje,a ja mam nareszcie się zrelaksować i zapomnieć o wszystkich słowach które dzisiaj wypowiedziałam i usłyszałam od reporterów.Wtedy jednocześnie chciało mi się płakać i odetchnąć z ulgą,bo wydusiłam z siebie prawdę.Płakać-z bólu,przez wspomnienia a odetchnąć z ulgą,dlatego,że wreszcie udało mi się powiedzieć już absolutnie wszystko.Uśmiechnęłam się tylko przypominając sobie moment ulgi...
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Marka krzyczący
-Obudź się!
-Nie śpię,tylko tak się zamyśliłam
-Aha.No dobra,to życzę dobrej zabawy-uśmiechnął się od mnie ciepło.
-Oby taka była-uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.Zadzwoniłam do drzwi,które po kilku chwilach otworzył Zayn
-Cześć,świetnie wyglądasz-uśmiechnął się .
-Dziękuje.
-To ja idę pomóc Liamowi w kuchni,bo nie może znaleźć piwa,a niektórzy się domagają
-Spoko-uśmiechnęłam się i weszłam w tłum ludzi tańczących przy głośnej muzyce.
-Hej!-zaczepił mnie ktoś od tyłu,na co szybko się odwróciłam.Za sobą ujrzałam uśmiechniętego od ucha  Harrego.
-Cześć!Chłopak wytrzeszczył oczy i zmierzył mnie wzrokiem na co się zarumieniłam.Jak zwykle ironia losu,nigdy się nie rumieniłam,a teraz odkąd go poznałam ciągle robię się czerwona z byle powodu-powodu-czyli zawsze Hazzy.
-Wow!Pięknie wyglądasz!
-Dziękuje-uśmiechnęłam się
-Zaraz wracam-powiedział i znikł gdzieś w tłumie.Gdzieś w oddali ujrzałam Ewkę ubraną w kremową sukienkę do kolan.
Jak to na imprezie-trochę potańczyłam,porozmawiałam z Ivy i innymi zaproszonymi dziewczynami i Liamem,Louisem oraz Naillem. Gdzieś przed oczami śmignął mi obraz Zayna który pił piwo.Po co on tyle pije?-pomyślałam.To chyba jego trzecie,czy czwarte.Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.Był to Zayn.
-Kamila,możemy porozmawiać?-spytał
______________________________________________________________________
Osz jaki miałam nagły przypływ weny! I nadal mam więc spodziewajcie się nowego rozdziału który już niedługo się pojawi:) Mam nadzieję że rozdział wam się podobał i pamiętajcie
3 komentarze=nowy rozdział

sobota, 5 stycznia 2013

rozdział 6

Przeczytajcie tekst pod rozdziałem,to ważne,ok?
_________________________
Obudziłam się wypoczęta przecierając oczy .Zapewne włosy porozrzucane miałam we  wszystkie strony,bo czułam je na całej twarzy.Uśmiechnęłam się szeroko.Lekkie promienie słoneczne oświetlały moją twarz.
-Ivy wstałaś już?-krzyknęłam.
-Przed chwilą!-odpowiedziała mi również krzycząc.Wzięłam komórkę w dłoń aby zorientować się,która może już być godzina.Wytrzeszczając oczy spojrzałam na wyświetlacz który wskazywał 12.No nieźle-pomyślałam szykując się do wstania.Właśnie-szykując.Nigdy nie chciało mi się wstawać z łóżka,choć nie chodziło tu już o spanie.Miałam wrażenie,że o czymś zapomniałam.
-Dobra,muszę się ubrać-mruknęłam.Powolnie podnosząc się z łóżka podeszłam do szafy z której wyjęłam biały top,dżinsy  a na to różową koszulę.Gdy byłam już ubrana umyłam sobie zęby i zrobiłam poranną toaletę,choć,czy południe można nazwać poranną toaletą?Poszłam do pokoju Ewy gdzie ujrzałam ją siedzącą na łóżku ubraną w zielone leginsy i niebieski T-shirt z nadrukiem wielkiej kokardy.W rękach trzymała plakat.Oczywiście plakat One Direction!Podniosła głowę ku mnie i spojrzała mi w oczy przerażonym wzrokiem.
-Kamila ja nie dam rady!
-O co chodzi-usiadłam obok niej.
-Noo bo to są One Direction!-pisnęła
-Ty pamiętasz,że wcześniej śmiałaś się z mojego uwielbiania ich a sama ich nie lubiłaś?-zaśmiałam się
-No niby tak,ale przecież później ich polubiłam!Może i nie jestem jakąś wielką Directionerką ,ale też ich lubię.Słuchaj Kam,a co będzie jak zacznę się jąkać?!Przecież mnie wyśmieją!-przy tych słowach przypomniało mi się to,o czym nie mogłam przypomnieć sobie rano.Przecież dziś mieliśmy się wszyscy spotkać!Spojrzałam z rozbawieniem na Ivy która podtrzymywała dłońmi czoło tępo wpatrując się w drzwi.
-Ivy. Będzie dobrze,nie martw się-zachichotałam,ponieważ nie sądziłam że Ewa tak zareaguje na wieść o spotkaniu One Direction. Przecież z miesiąc mówiła,że są głupi,a ja wielbiłam ich od pierwszego wejrzenia!
-Ivy!-pisnęłam jej do ucha na co przestraszona podskoczyła.
-Kami ale ty znasz inne piosenkarki i modelki, boysbandy a dla mnie to nowość,po prostu boję się że coś pójdzie nie tak-uśmiechnęła się lekko
-Oj tam,oj tam,właściwie to nie jadłyśmy śniadania-powiedziałam podnosząc wzrok
-Chce ci się?Tobie?-zaśmiała się
-No racja,ale myślałam że jesteś głodna
-Nom.Bo już myślałam,że się przestawiłaś...
-Ja?Nie!-zaśmiałam się-Muszę zadzwonić do Hazzy-dodałam
-Nadal nie mogę uwierzyć że znasz swojego jak go nazywałyśmy-przyszłego męża...
-Ivy!-pisnęłam idąc  do swojego pokoju po komórkę.Wzięłam ją do ręki wybierając numer loczka.Nadal jak i Ewa nie mogłam uwierzyć,że go znam.Oby tylko nie wydało się,że miałam wielką obsesję na ich punkcie i całowałam plakaty...-Dość!-pomyślałam.Nie mogę o tym myśleć bo tylko stracę humor.Po jednym sygnale usłyszałam głos Harrego co mnie zdziwiło,bo nie sądziłam,że tak szybko odbierze telefon.
\-Hej Kami!-radośnie mnie przywitał
-Cześć,słuchaj,mieliśmy się zdzwonić,pamiętasz?Chciałabym tobie i chłopakom kogoś przedstawić-odrzekłam
-Super,to może spotkamy się w tej pizzeri przy Oxfordzie  za pół godziny?-czułam,czułam choć nie wiem dlaczego,jak uśmiecha się po drugiej stronie słuchawki.
-Jasne,nam pasuje,to do zobaczenia!
-Do zobaczenia.-po usłyszeniu tego rozłączyłam się.I znowu opętało mnie uczucie którego doświadczałam po każdej rozmowie z Harrym czyli totalna głupawka!Zachowywałam się jak psychiczna osoba,w moim przypadku śpiewając na cały regulator piosenek One Direction i obskakiwanie całego domu.W takim właśnie stanie dosłownie wskoczyłam do pokoju Ewki.Jednak niechcący upadłam przewracając moją przyjaciółkę.
-Kamila!-wrzasnęła
-No co?-wybuchłam śmiechem
-Rozmawiałaś z nim-stwierdziła,Zaraz,co ona medium jakieś?Skąd widziała??Przecież nie mogła usłyszeć,byłam w pokoju dalej,a drzwi były zamknięte.
-Zaraz skąd to wiesz?-zmrużyłam oczy
-Może najpierw ze mnie zejdziesz?-teraz to ona się zaśmiała a ja wstałam poprawiając włosy
-No, to skąd to wiesz?-spojrzałam jej w oczy
-Oczy ci się  błyszczą jak diamenty a do tego uśmiechasz się szeroko-tą minę masz tylko wtedy gdy o nim mówisz lub go widzisz-wnioskuje to po tym,że gdy przyjechałam i spotkałam cię chwilę po jego wyjściu miałaś właśnie taki wyraz twarzy-odrzekła ze spokojem w głosie.Jej odpowiedz dała mi do myślenia.Czy to naprawdę,naprawdę nie jest zauroczenie,lecz zakochanie?Po słowach Ewy wydaje mi się,że jednak tak...
-A czy gdy spotykałam się z Nat...-zaczęłam,lecz Ivy mi przerwała
-Właśnie nie.Nie robiłaś takich oczu gdy byłaś z...-Nie wypowiem imienia tego...Tej świni,skur*ysyna,nawet nie powiem jego imienia,bo wiesz,że mnie zaczyna ponosić i nie mogę przestać go przezywać...A tak w ogóle to o czym gadaliście?-uśmiechnęła się chytrze
-Jesteśmy z nimi umówione za pół godziny lecz po naszym upadku rozmowie  i tak dalej za dwadzieścia.
-Że tylko tyle?!-wrzasnęła
-Tak,racja...Lepiej zadzwonię po Marka,bo razem z twoimi przygotowaniami nie zdążymy dotrzeć na czas-zaśmiałam się.
-Oj pośpieszę się ,jasne?!-zmierzyła mnie morderczym wzrokiem przez który nie mogłam opanować swojego rozbawienia.Kolejny raz dzisiaj wzięłam do ręki komórkę i wybrałam numer Marka.Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
- Słucham?
-Cześć Mark!Mógłbyś przyjechać?Zapewniam cię że coś cię ucieszy!-zaśmiałam się.Oczywiście chodziło mi o Ivy,ponieważ ona również się z nim przyjaźniła.
Poszłam do łazienki poprawić makijaż.Przejechałam błyszczykiem po wardze i postanowiłam,że nie będe się malowała.To przecież tylko przyjacielskie spotkanie a nie randka.Jednak coś w mojej głowie mówiło mi,że wolałabym randkę.I wolałam...Spojrzałam w lustro gdzie ujrzałam swoją twarz.Brązowe włosy,brązowe,lekko piwne oczy.Westchnęłam.Grzywka na bok,długie do pasa włosy.Chyba się nie wyróżniam...A chciałabym.Czemu?Otóż zakochałam się w obiekcie westchnień miliardów nastolatek na świecie,a ja nie byłam jakaś szczególnie piękna.Nie sądziłam tak.Przynajmniej Nathan nic mi o tym nie mówił.Szczerze to nasze rozmowy nie były jakieś sympatyczne,przyjemne lub zabawne.Nie wiem,czemu się w nim zauroczyłam.Właśnie.Zauroczyłam a nie zakochałam,i dobrze,przynajmniej zbytnio nie cierpiałam.A gdybym go kochała ,tak prawdziwie,teraz byłoby inaczej.Na pewno nie byłabym każdego ranka taka wesoła.Chociaż mój humor i radość to tylko sprawka Hazzy,bo to właśnie on daje mi motywację.Szkoda,że o tym nie wie...-pomyślałam lekko podnosząc wargi ku górze.Odłożyłam błyszczyk na szklaną półkę pod lustrem i wyszłam na przedpokój.
-Ivy,złaź na dół!!!-wrzasnęłam i usłyszałam odgłos Ewki zbiegającej ze schodów.Jej mina była rozbrajająca.
-Ty jesteś normalna?!Nie no,mój błąd wiem to dobrze ,że nie.Ty szaleńcu chcesz,żebym zawału dostała!?-krzyknęła zmieniając naburmuszenie widoczne na twarzy w uśmiech.
-No co?Spójrz przez okno.Mark czeka-wskazałam palcem na Marka siedzącego w samochodzie którego widziałyśmy przez okno.
-Jak ja go dawno nie widziałam!-zaśmiała się dziewczyna i obie pobiegłyśmy do limuzyny.
-Mark!-pisnęłam wskakując do auta.-Czy ty widzisz kto tu ze mną jest?-wskazałam palcem w stronę siedzącej obok mnie
-O!Ivy jak ja cię długo nie widziałem!Kiedy przyjechałaś?-uśmiechnął się szeroko.
-Wczoraj i nie zgadniesz co się stało z Kamili!-pisnęła a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem i zakryłam jej usta dłonią.
-Kama,gadaj!-zmrużył oczy przekręcając klucz w stacyjce. Zaczęliśmy jechać.
-Do pizzeri tej co zawsze ,jakby co?-uśmiechnęłam się czując jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
-Kamilaa!-krzyknęła karcąc mnie wzrokiem moja przyjaciółka.
-Ty mu to powiedz-zsunęłam się na fotelu.
-Kamila się zakochała!-wrzasnęła z całych sił  w płucach Ewa
-Zgaduje,że w takim lokowatym-zacytował moje wcześniejsze słowa Mark
-Możliwe-wydukałam a pozostali zaczęli się śmiać a Ivy mnie przytulać.-O co tyle hałasu-pomyślałam a Mark zaparkował.
-Miłej zabawy-krzyknął za nami.Wysiadłyśmy z uśmiechami na twarzy spoglądając w szyby pizzeri. Zauważyłyśmy chłopaków siedzących przy stoliku przy oknie,przez co Ewa złapała mnie dyskretnie za koszule w miejscu pleców.
-Spokojnie-szepnęłam wchodząc do budynku
-Cześć-powiedzieli grupowo chłopcy
-Hej-przywitałyśmy się z Ivy
-To jest moja przyjaciółka Ewa inaczej Ivy.
-Hej!Naz...-zaczął Liam lecz Ivy mu przerwała
-Nie musicie mi się przedstawiać Kami miała Direction Infection od X Factora więc nie dałabym rady nie zapamiętać nazwisk a dopiero imion-zaśmiała się Ewka siadając do stołu.Kurczę,po co ona to mówiła-pomyślałam
-Ooo nie mówiłaś nam,że jesteś Directionerką-zaśmiał się Louis
-Już od dawna!-uśmiechnęłam się
-A ty?-Zayn spojrzał na Ivy choć wydawało mi się,że kątem oka zerknął również na mnie...
-Ja jestem waszą fanką ale nie Directionerką jak Kami,choć wiem o was prawie  tyle ile  ona,bo w końcu przebywając z nią kiedyś nie dało się nie wiedzieć-zaśmiała się po czym dodała-A tak w ogóle to co zamawiamy?
-No wreszcie ktoś kto mówi logicznie!-Naill zerwał się z krzesła na co wybuchnęliśmy śmiechem.
Oczami Liama
Oczywiście!Chyba stało się to ,co wszyscy podejrzewaliśmy.Harry wciąż patrzył się na Kamilę a ona na niego.Czy tylko ja to zauważałem.
-Ivy,Louis,Zayn,Naill-możecie na minutkę?-spytałem.Wszyscy wzruszyli ramionami i skierowaliśmy się do holu przed łazienkami.
-Co jest,Liam?-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem Naill.
-Otóż stało się to co wszyscy wczoraj podejrzewaliśmy.Przynajmniej prawdopodobnie się stało. Hazza i Kamila się sobie podobają-tak wczoraj ustaliliśmy.Mam pomysł.Może by tak stąd zwiać a oni niech zostaną i zajmą się sobą?-uśmiechnąłem się chytrze.
-Super,ok!-zgodzili się wszyscy oprócz Zayna. Nasz bad boy milczał...
Oczami Zayna
Że co?Ja ich tak nie zostawię!Nie mogę!Prawda jest taka,że zakochałem się w Kamili.W jej osobowości która niesamowicie ją wyróżniała,w jej poczuciu humoru ,który dawał mi radość,w jej urodzie i pięknie,na które uwielbiałem patrzeć.Chociaż znam ją od paru dni,ale się zakochałem...I nie pozwolę by ktoś inny mi ją odebrał...Nie mogę.Muszę o nią walczyć,niezależnie od sposobu.Chciałbym z nią być  i nic na to nie poradzę,że ciągnie mnie do tej dziewczyny.Harry-to mój przyjaciel i choć sądzę,że ona mu się podoba to nic nie jest potwierdzone.A on mógł się zauroczyć choć odkąd ją poznał zachowuje się...Inaczej.A sama Kamila-ja się  w niej zakochałem do szaleństwa,pragnę jej obecności,jej bliskości,wczorajszy dzień był niezwykły-wobec niej byłem nieśmiały,nie potrafiłem wydusić z siebie słowa a ona jest taka...Inna.Czarująca?Niezwykła?Tak na pewno to tylko dwie z jej wspaniałych cech których ma tak wiele...Muszę je tyko poznać...
-Zayn,co się nie odzywasz?-spojrzała na mnie Ivy.
-Ja...Może nie powinniśmy...W końcu to tylko przyjacielskie spotkanie a my mieliśmy się wszyscy świetnie bawić...
-Zayn. Czy ty coś do niej czujesz?-spytała ponownie Ivy. Powinienem być jej wdzięczny za troskę ale w tej chwili nie wiedziałem co odpowiedzieć choć moja odpowiedz była niestety spontaniczna.
-Nie!-prawie krzyknąłem.Za szybko to odpowiedziałem...Wszyscy zdążyli już to pewnie zauważyć..
-Nie będziemy wnikać ale jesteśmy przyjaciółmi i..
-Liam!Już odpowiedziałem chodźmy a w sumie dobrze tylko...
-Nie musisz się wysilać...Rozumiemy.Nie zakochałeś się-odpowiedział mi Daddy.
-Jasne-usłyszałem mruknięcie Ivy-czy ona musi mi to jeszcze bardziej uświadamiać?!
oczami Kamili
Wszyscy wrócili  z tajemniczymi minami.Nie wiedziałam co oznaczają.Pod ich nieobecność zamówiłam z Harrym pizze z szynką.
-My już idziemy-wycofali się wszyscy oprócz Zayna.
-Chcecie nas zostawić?-złapał się dłonią za serce Harry udając oburzenie.
-Nie martw się Hazza,oni sobie idą a my będziemy się świetnie bawić!-pokazałam im język śmiejąc się po czym położyłam rękę na ramieniu Harrego, a on objął mnie ręką i wspólnie wybuchnęliśmy śmiechem. Wszyscy już wyszli oprócz Zayna który wciąż stał przed nami.
Oczami Zayna
Nie mogłem patrzeć się na nich ze spokojem.To bolało.Okropnie zazdrościłem Harremu,chciałbym być teraz na jego miejscu,obejmować Kamilę,śmiać się razem z nią,rozmawiać...Ale nie mogę...Czemu to zawsze ja muszę być tym nieszczęśliwie zakochanym?!Stchórzyłem.Po prostu wybiegłem  z pizzeri próbując pohamować łzy które stanęły mi w oczach...
Oczami Kamili
-Wiesz o co im chodzi,szczególnie Zaynowi?
-Nie wiem,ale coś mi tu śmierdzi-wzruszył ramionami lokowaty upijając ze szklanki łyk coli...
___________________________________________
A więc chodziło mi o to ,że jest mało komentarzy.Czytasz =komentujesz,proszę!Dziennie jest ok 10 lub więcej wejść, rzadziej mniej,a komenty parę razy na parę dni...Ja po prostu chciałabym wiedzieć,czy mam dla kogo pisać;)Ustalmy 3 komentarze= nowy rozdział,ok?
A co do rozdziału to na moje umiejętności jest mega długi:)Nieźle się namęczyłam więc nie było źle.Pomagały mi Little Things -najbardziej przy pierwszej perspektywie Zayna i I wish-przy drugiej jego perspektywie:D Mam nadzieję,że wam się podobało i przypominam 3 komentarze=nowy rozdział ;)

wtorek, 1 stycznia 2013

rozdział 5

Nie mogłam się opanować.Przez cały czas szczerzyłam się jak psychiczna osoba i z trudnością to maskowałam.Harry oczywiście jak na dżentelmena przystało otworzył przede mną drzwi auta a sam usiadł drugi na miejsce kierowcy.
-Skrzyżowanie przy Untica Street,tak?-spytał lokowaty przekręcając klucz w stacyjce.
-Tak.Jakie filmy lubisz?
-Różne,niezależnie od gatunków.-uśmiechnął się szeroko-A ty?
-Hmm...Chyba romanse,lubię też komedie,ale za to horrorów nienawidzę.
-Czemu?
-Bo się boję!Szczególnie sama.Kiedyś chciałam obejrzeć ,,paranormal activity 2'' ale po 10 minutach wyłączyłam telewizor.Z innymi jest nawet fajnie,ta atmosfera-zaśmiałam się
-Nie będzie źle,jak coś to możesz się do mnie przytulić...-zaśmiał się
-Mówiłeś coś?
-Nie,nic,nic...-zaczerwienił się a wzrok skupił na drodze.Akurat parkował przed moim domem.Otworzyłam drzwi samochodu po czym razem z Hazzą weszliśmy do przedpokoju.Oczywiście,znowu musiała mnie spotkać słynna ironia losu-dom był w opłakanym stanie.Moje T-shirty leżały na podłodze a na parapecie zauważyłam akcesoria do włosów.Natychmiastowo założyłam dłonie na oczach Harrego.
-Ej co jest?-spytał zdezorientowany.
-Bałagan!Zamknij oczy!-nakazałam mu.Chłopak posłuszne zamknął swoje powieki.
-Już?
-Nie!-krzyknęłam i zebrałam koszulki z podłogi rzucając je w kupie do szafki w sypialni.Zbiegłam pospiesznie ze schodów i podchodząc do Harrego zdjęłam jego dłonie z oczu.
-Już-rzekłam z uśmiechem który lokowaty mi odwzajemnił.
-Przecież nie jest źle...-rozejrzał się po salonie
-Teraz nie,wcześniej na podłodze leżało z 10 koszulek-zaśmiałam się podchodząc do półki obok telewizora.
-Co my tu mamy...Harry,horror czy romans?
-Lubię romanse chyba bardziej niż horrory,ale teraz obejrzyjmy horror.
-Nieee-jęknęłam-Laleczka Chucky,Ukryty zabójca(wymyślona nazwa)
-Ukryty zabójca,słyszałem,że to jeden z najstraszniejszych horrorów-zaśmiał się
-Trudno,w takim razie zostajesz na noc,bo sama się boję!-Chłopak zareagował momentalnie-uśmiechnął się promiennie a jego oczy się zaiskrzyły.
-Spoko
Czekaj,pójdę po jakieś słodycze a ty włącz film-podałam mu pudełko.Z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do kuchni.Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej trzy paczki żelek i czekoladę.
-Lubisz?-pokazałam mu żelki,które trzymałam w dłoni,na co pokiwał głową z uśmiechem wypisanym na twarzy,przez co poczułam motylki w brzuchu-kolejna sytuacja...Jak on mi się podoba!Tak,podoba-to mało powiedziane...Jego jeden uśmiech,równa się moja radość i dobry humor przez cały dzień. Ten chłopak motywuje mnie do walki o...wszystko.Po tym co zrobił Nathan,gdybym nie poznała Harrego pewnie siedziałabym pewnie teraz zamknięta w sypialni płacząc w poduszkę.A teraz?Uśmiechnięta spędzam wieczór z chłopakiem w którym się zakochałam!Podeszłam do stolika i rozłożyłam na nim słodycze.Jak też myślałam,Harry włączył już  film.Usiadłam obok niego i oparłam się o jego ramię.Poczułam jego ładne perfumy w których momentalnie utonęłam.Czemu wszystko w nim aż tak mnie przyciąga?
***
Chwilę potem na ekranie pojawiła się już straszna sytuacja.Morderca chcę zabić młodą dziewczynę.Zaszedł ją od tyłu i...
-AAaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!-zaczęłam się wydzierać i zasłaniać rękami twarz,po czym wtulać w Hazzę
-Spokojnie to tylko film-zaśmiał się Harry
-Ciebie to bawi?!Ja się boję!-widać było że chłopak maskuje swój śmiech.
-No wiesz...
-Osz ty!-walnęłam go poduszką na co zaczął mnie łaskotać.Upadłam z kanapy na podłogę nadal się śmiejąc.Chłopak usiadł koło mnie nadal mnie łaskotając. Śmiałam się  wniebogłosy krzycząc żeby przestał. Kiedy już się zlitował powiedziałam całkiem poważnie
-Dłużej horroru nie oglądam.Idziemy zrobić coś na obiad?Bo słodycze i tak zostały ale nimi to się raczej nie najemy.
-A umiesz gotować?
-Zależy co-zaśmiałam się
-To ja się dzisiaj popiszę -uśmiechnął się do mnie promiennie i pomaszerował w kierunku kuchni.
-A ty umiesz gotować?
-Umiem-stanął koło blatu i spojrzał na rzeczy na nim leżące.Po chwili odwrócił się do mnie i unosząc wargi ku górze wysypał mąkę którą trzymał  w garści.Byłam cała biała od pasa wzwyż.Całą twarz umorusana miałam w białym proszku.
-Ah tak?!-krzyknęłam śmiejąc się i zaczęłam go gonić.W końcu stanął zauważając,że nie mam mąki w ręku,a to był  błąd,ponieważ szybko wtuliłam się w niego przypierając całym ciałem brudząc go przy tym.
-Tego nie przewidziałeś,co?-wybuchłam śmiechem.
-Nie pomyślałem-westchnął nadal się śmiejąc.Chwilę potem oderwałam się od mojego gościa i mogłam już tylko podziwiać jego zacną twarz ubrudzoną tak jak jego koszulka w mące.Chłopak wyglądał wprost komicznie,nie było sposoby aby nie wybuchnąć śmiechem na jego widok jak również i ja uczyniłam.Niestety przypomniałam sobie,że lokowaty rzucił we mnie całą garścią białego proszku,więc jestem jeszcze bardziej brudna niż on.
-Teraz czas na moje popisowe danie-dumnie wypiął pierś uważając by nie wybuchnąć przy tym śmiechem.
-Ok,a co robimy?
-Nie my tylko ja,ty sobie tu na mnie poczekasz a ja zrobię nam coś do jedzenia.
-Ok!-podniosłam brwi.
-A co masz zamiar przygotować?
-To niespodzianka!-chłopak pomaszerował do kuchni.
W tym czasie ja wzięłam tablet i włączyłam twittera. Jak zwykle odkąd stałam się rozpoznawalna czekało mnie wiele tweetów. Jednak jedna bardziej mnie zaciekawiła niż pozostałe.Wysłała ją moja najlepsza przyjaciółka z Polski .
@KamilaSky Kiedy przyjedziesz do Polski?Tęsknie i mam ci coś do powiedzenia!Zadzwonię wieczorem!
@EwaMikulska Czekam na telefon!:)-odpisałam szybko i zaczęłam przeglądać nowe tweety,później weszłam na fb i inne stronki na których jestem zarejestrowana.
Po pół godzinnym czekaniu Harry wyszedł z kuchni i krzyknął
-Juuuż!!!
-No wreszcie!-zaśmiałam się podbiegając do Hazzy i ciągnąć go za marynarkę w kierunku kuchni w której czekało już na nas danie które Harry upichcił.Od samego zapachu oblizałam wargi ze smakiem.
-Taada!-wykrzyknął pokazując mi dwa talerze ze spaghetti,na co uśmiechając się szeroko jeden z nich przechwyciłam w ręce.
-No,no, nie wiedziałam,że gotujesz
-Czasami,ale wiesz jak się mieszka z czterema wariatami to ktoś musi umieć
-Tak,a ja mieszkam sama,oczywiście do czasu aż moja przyjaciółka znów przyleci z Polski i choć trochę potrafię to jakoś nigdy nie mogę się za to zabrać-zaśmiałam się.
Oboje usiedliśmy naprzeciwko siebie przy ośmioosobowym stole w prawo za narożnikiem koło okna.Przyniosłam nam widelce i zaczęliśmy jeść.Rozmawialiśmy ze sobą na wszystkie tematy,dowiedziałam się o nim wiele rzeczy,a on o mnie również.Jednak bardzo dużo rzeczy z tego co mi o sobie opowiadał wiedziałam ,ponieważ byłam directionerką od chyba samego początku One Direction. Jeszcze pamiętam te rozwieszanie plakatów One Direction na różowych ścianach mojego pokoju i wrzaski gdy ukazał się pierwszy teledysk chłopaków.
-Ja będe się zbierał,późno już-rzekł Hazza,na co spojrzałam na zegarek.Rzeczywiście-dochodziła północ.Czyli,że przegadaliśmy prawie cztery godziny!Cóż,przy dobrym towarzystwie czas biegnie szybciej.
-No trudno,zdzwonimy się niedługo-spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
-Na pewno,spotkamy się jutro?-ukazał mi swoje urocze dołeczki.
-Jasne-poprawiłam włosy i poczułam jak się rumienię.Nie wiem czemu Harry musiał tak na mnie działać.Chłopak skierował się do drzwi a otwierając je odwrócił się i spojrzał na mnie podnosząc brwi.
-Co?-zaśmiałam się
-Zapomniałaś o czymś!-założył ręce na piersi mówiąc z udawanym oburzeniem.
-O czym?-lokowaty w odpowiedzi nastawił policzek a ja najpierw zaśmiałam się a później cmoknęłam go w ukazane przez niego miejsce.
-Do zobaczenia!-krzyknęłam za nim
-Do zobaczenia!-odpowiedział mi machając ręką.Stałam tak przy otwartych drzwiach aż odjechał. Westchnęłam z uśmiechem wypisanym na twarzy i usiadłam na kanapie.Chciałam odpocząć,a tu co?Usłyszałam krzyk za oknem.Początkowo pomyślałam ,że coś się dzieje lecz wyglądając za okno nic nie zauważyłam...Wzruszyłam ramionami po czym usiadłam na kanapie.Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i nie powiem,trochę się zlękłam.Wstałam i powolnym krokiem weszłam na trzy małe schodki prowadzące do holu.Na moich oczach niespodziewanie ukazała się Ewka!
-Ewka!Hej!-wydarłam się rzucając się jej na szyję,co musiało śmiesznie wyglądać zważając na to,że była ode mnie niższa.
-Hej Kami!Tęskniłam za tobą-uśmiechnęła się przytulając mnie.
-Czy ty wiesz,kto przechodził pod twoim domem?!-wydarła się
-No kto?-zaśmiałam się z jej podniecenia sytuacją
-Twój mąż Harry Styles!-wykrzyknęła a ja uśmiechnęłam się tylko szeroko.
-Zmieniłaś obiekt westchnień?Nie lubisz go?-wytrzeszczyła oczy zdziwiona moją reakcją na słowa na które jeszcze tydzień temu przewaliłabym dom do góry nogami.
-Lubięę,lubię-zakręciłam kosmyk włosów na palcu
-Nie  możliwe!-wrzasnęła nagle
-Co?
-On był u ciebie!-pisnęła na co ja najpierw zaśmiałam się promiennie po czym odpowiedziałam
-Tak!Chodź,usiądziesz.Tak wogóle to na ile przyjechałaś?
-Nie wiem,szczerze to chyba do końca wakacji i mam prośbę,mogę u ciebie przenocować?Spojrzałam w jej oczy z pogardą-Czy ty uważasz,że nie możesz?Serio?-zaśmiałam się po czym dodałam-I zostajesz u mnie na cały pobyt w londynie!
-Nie zrobiłabym ci tym...-przerwałam jej
-Ewa!Zostajesz ,problemu nie robisz,koniec kropka!
-No ok-zaśmiała się moa przyjaciółka stawiając walizkę na podłogę.Obie usiadłyśmy koło siebie na kanapie przypatrując się w siebie z uśmiechem wypisanym na twarzy.
-Nooo....Opowiadaj o nim!
-Znaczy o kim-spytałam choć wiedziałam,że tak naprawdę chodzi jej o Harrego.
-Nie udawaj głupiej,zbyt dobrze cię znam Kamila!Widziałam wyraz twojej twarzy gdy o nim wspomniałam.
-No dobra...Powiedzmy,że jesteśmy przyjaciółmi.
-Rozumiem...Ale ci się podoba?-spytała biorąc do rąk poduszkę po czym kładąc ją sobie na kolanach aby oprzeć o nią łokcie.
-Co?!Nie!-krzyknęłam szybko.Zbyt szybko,przez co Ewa zrozumiała co jest grane.
-Ja nie mogę!Ty się zakochałaś!-krzyknęła
-Jaaa.....-tu spojrzała na mnie demaskującym mnie wzrokiem
-Tak!!!-wrzasnęłam-Nawet nie wiesz,jak bardzo! Moja przyjaciółka zaczęła klaskać w ręce a później tulić.
-Booożże!!To coś więcej niż z tym upierdliwym,durnym,kłamliwym-po tych słowach wiedziałam już,że chodzi jej o Nathana.-głupim,żałosnym Nat'em!
-Tak więcej,boże Ivy(ksywka Ewy)gdy go widzę mam ochotę skakać z radości!-pisnęłam a z radości,że wreszcie jej to powiedziałam aż łza spłynęła mi po policzku,którą Ewa natychmiast starła.
-A wiesz mówiłam ci już kiedyś,że on ma straasznie przystojnego przyjaciela?
-Oj nie pamiętasz?Mówiłaś mi o tym w sylwestra!-spojrzałam na nią z radością
-Aaa...Czy ty wiesz przypadkiem...Czy on ma jakąś dziewczynę?-wybąkała spuszczając wzrok.
-Wiesz ma,ale coraz częściej pojawiają się plotki o ich zerwaniu,jeżeli zechcesz,mogę zapytać Hazzy...-uśmiechnęłam się
-Fuck!Kurdeee!Czy to ta....Eee...Pamiętam!Powiedz ,że to nie Eleanor Calder!-pisnęła patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
-No ona...
-Nie,no!Widziałaś ją?!To modelka jest!A ja!?No ja nie jestem ani modelką,ani slawna-zaczęła mówić szybko.
-Przestań!Ty też jesteś ładna,i to bardzo więc są szanse,zaeży w końcu jeszcze go nie poznałaś.A tak się składa,że ja jutro miałam się gdzieś umuwić z Hazzą ,a możemy zrobić tak,żeby przyszli wszyscy!-zrobiłam chytrą minę.
-Taak!-rzuciła mi się na szyję.-No nie wiem jak ty ale powinnyśmy się już chyba położyć,nie?
-Jasne.-zaśmiałam się.
godzinę później
Leżałam już w łóżku wpatrując się tępo w sufit rozmyślając o tym co jest w moich myślach zawsze już od pewnego czasu.Tak jak zwykle o Harrym.Ciekawe czemu,akurat przed snem przypominają mi się jego zielone,przejrzyste,promieniejące oczy,boskie loczki i urocze dołeczki.Próbuje zapanować nad własnymi myślami ale cóż...Nie potrafię.
Oczami Liama
Zdziwiło mnie dzisiejsze zachowanie Zayna,po koncercie wydawał się być taki...Nieobecny.Na sto procent wiedział,o co chodziło nam ,gdy powiedzieliśmy Kamili i Harremu,że nie możemy iść.Chcieliśmy ich zeswatać.Pasują do siebie a poza tym wydają się być w sobie zakochani...Ciekawe czemu Zayn chciał pójść z nimi?Przecież oni kiedyś będą razem.To wiadome.Czy Zayn...?Nie to niemożliwe.Przekręciłem się na bok na łóżku a głowę wtuliłem w poduszkę spoglądając na mrok za oknem szykując się do snu.
___________________________________________________
Jak wam się podoba?
I oczywiście jak po sylwestrze hahah:D?
Jak mi się nie chcę do szkoły!Choroobo przyjdź do mnie pleaseee xD
Pytanie-zmienić wygląd Kamili w bohaterach czy ma zostać ta dziewczyna co jestt??