poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 2


Gdy już dotarłam usiadłam na trawie i oparłam drzewo zaczęłam nucić piosenkę One Direction ,,Save you tonight''.Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.Westchnęłam głęboko.Może po prostu olać to i zapomnieć o wszystkich przykrościach zostawiając rozdział o Sykesie daleko za sobą?Czemu zawsze mnie się to przytrafiało?!Jeśli podobałam się chłopakowi to albo byłam już z innym albo była osoba do której nic nie czuje,lub jak z Nathanem ,chłopak okazał się zwykłym dupkiem.Łza spłynęła mi po policzku.Ostatnio byłam jakaś przewrażliwiona, powinnam się przed kimś otworzyć.Na razie nawet mojej najlepszej przyjaciółce powiedziałam tylko przez telefon,ponieważ obecnie przebywała ona w Polsce,czyli naszym rodzinnym kraju.
-Mógłbym ci jakoś pomóc?-spytał lekko zachrypnięty łagodny głos zza moich pleców.Odwróciłam głowę i przed sobą ujrzałam uroczego,przystojnego chłopaka,uśmiechającego się do mnie sympatycznie. Owy nieznajomy posiadał burzę ślicznych loków rozwiewających na wietrze i boskie dołeczki w policzkach,przy których wprost wymiękałam.Jego błyszczące przejrzyste oczy zmierzyły mnie wzrokiem.Dopiero gdy mu się przyjrzałam,rozpoznałam go.Przede mną stał właśnie mój idol,Harry Styles z One Direction!!!
-Nie,dzięki.Nie sądziłam,że na zwykłej przechadzce po parku spotkam samego Harrego Stylesa-uśmiechnęłam się.
-A ja nie sądziłem,że gdy tu przyjdę spotkam samą Kamilę Lisowską-uśmiechnął się do mnie a moje nogi zmiękły.Był stanowczo przystojniejszy od Sykesa, i na pewno bardziej urokliwy.Wstałam ku niemu i zachichotałam pod nosem.
-Czemu płakałaś?-spytał
-Niee,ja nie płakałam.Po prostu trochę się nad sobą poużalałam-skrzywiłam się lekko na same wspomnienie dzisiejszego zajścia między mną a Tomem.
-Mógłbym wiedzieć czemu?-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.Nie wiedziałam czemu,ale od pierwszej chwili gdy go spotkałam czułam,że mogę mu się zwierzyć.Tak też postanowiłam.
-Pewnie czytałeś co piszą w gazetach...Mój były chłopak obsmarowuje mnie przed prasą,że wykorzystuje go dla forsy,tymczasem to on był ze mną tylko dla rozgłosu.Całe The Wantend totalnie mnie olało,są niewzruszeni.Nawet to ,że wykrzyczałam im w twarz jakimi to są oszustami,to nie czuli się winni-skończyłam po czym dodałam sarkastycznie-Fajna historia,co?
-Frajerzy.Jak można być kimś takim jak ty dla rozgłosu?Twój były nie ma honoru.-rzekł w odpowiedzi na co się uśmiechnęłam.
-Cieszę się,że mnie rozumiesz.No,teraz niech się moja przyjaciółka wypcha,ze swoją gadką,że to gazety wyrobiły wam taką reputację-zaśmiałam się po czym przygryzłam lekko dolną wargę.Chłopak działał na mnie strasznie przyciągająco.Nigdy się tak nie czułam.Swobodnie,przyjemnie,a zarazem strasznie mnie onieśmielał,ponieważ na policzkach poczułam rumieńce.Tak,rzeczywiście muszę się sobie przyznać-Harry ewidentnie,bardzo i niezaprzeczalnie mi się podobał.
-Dzięki.A tak przy okazji,dasz się zaprosić na kawę?-mówiąc to ukazał mi swoje cudowne dołeczki.Zaraz,zaraz.Czy on mnie przypadkiem zaprosił na kawę?O Boże,że...Że randka? Nie wiedziałam ale wolałam dać się ponieść emocjom i nie pytać o nic więcej.
-Jasne,czemu nie-przygryzłam dolną wargę i chyba ponownie na moją twarz wstąpiły rumieńce.
-To choć,pojedziemy moim autem
-Okay.-odpowiedziałam i pomaszerowaliśmy wychodząc z polanki.Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym,czułam się miło,tak swobodnie.To wprost zadziwiające,że przez jednego chłopaka można zapomnieć o swoich wszystkich problemach i troskach.
           Po kilku chwilach dotarliśmy na ubocze gdzie stał (OMG) nowiutki,pachnący nowością śliczny czerwony jaguar.
-O rany,weź,nie mów że to auto jest twoje-wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia;
-No moje-zaśmiał się delikatnie po czym dodał-nie sądziłem,że dziewczyny tak interesują się samochodami.Spojrzałam na niego spode łba.
-Nie interesuje się samochodami,ale zawsze chciałam mieć takie cacko.-tu spojrzałam na niego-Muszę sobie takie kupić,to znaczy jak mi się uda,bo menago znowu będzie się na mnie wydzierał,że szastam kasą na prawo i lewo i za to prasa wciąż się czepia,że jestem rozrzutna,no ale sam spójrz jakie to autko jest śliczne!
-Dzięki-obdarzył mnie swoim promiennym uśmiechem i jak prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną drzwi.Uwielbiałam,gdy chłopcy mnie tak traktowali!Usiadłam wygodnie na wyszytym miękką skórą fotelu i ukradkiem spojrzałam na chłopaka.Na jego widok nie potrafiłam się nie uśmiechnąć  Był inny od wszystkich chłopaków których dotychczas spotkałam.Dobrze wiedziałam o tym,że znałam go od zaledwie godziny ale jego towarzystwo działało na mnie uspokajająco.
-Skoro nie samochody,to co?-spojrzał na mnie podnosząc brwi.
-Ale o co ci chodzi?-zmrużyłam lekko oczy w oczekiwaniu na odpowiedź
-O twoje zainteresowania-zaśmiał się.
-Ahh...Zainteresowania...Kocham śpiewać,pisać teksty piosenek,ale wszystko to co jest moim dziełem,często nikomu nie pokazuje.Wstydzę się komuś je pokazać,nie są wystarczająco dobre.Czasami rysuje... Dużo tego.A ty?
-Ja również kocham śpiewać,taka pasja,ty o tym dobrze wiesz,w końcu sama się tym zajmujesz.Ostatnio nauczyłem się grać na gitarze...A i KOTY!!!-zaśmiał się pokazując szereg swoich idealnie prostych śnieżnobiałych zębów.Posłałam mu szeroki uśmiech.Nawet nie zorientowałam się,że zaparkował się na przyjemnie wyglądającej uliczce z toną małych miłych sklepików ,kawiarenek i innych budynków.
               Spojrzałam na szyld stojącej przed nami kawiarni.Nosiła nazwę ,,Pierwsze chwile''.Przez myśli przeszło mi wrażenie,że nazwa dotyczyła nas-mnie i Hazzy. Wyszłam z auta i stanęłam obok mojego towarzysza.Razem weszliśmy do przytulnego miejsca i wybraliśmy pusty,dwuosobowy stolik koło okna.Usiadłam i zerknęłam na niego.Uśmiechnął  się do mnie porozumiewawczo na znak,bym coś wybrała,a sam wziął drugie i z namysłem na twarzy zaczął je czytać.Pierwszą propozycją dużej,brązowej połyskującej kartki była mocna kawa,którą od razu odrzuciłam.Drugą było czekoladowe cappucino z posypką.Bez większego namysłu wybrałam je.Menu położyłam przed sobą spoglądając pytającym wzrokiem na Harrego. Zdziwiłam się,ponieważ on również siedział w takiej pozycji
-Wybrałeś już?
-Mhmm..Teraz tak. Chwilę potem podeszła do nas kelnerka z widocznie poprawionym biustem i ustami,które pomalowała na czerwono.
-Czy wybraliście już swoje zamówienie?-spytała piszczącym głosem patrząc na lokowatego. Czułam jak rośnie we mnie złość.Nie wiedziałam,czemu.Miałam ochotę krzyknąć-On jest tu ze mną!-dziwne.Czy ja się zakochałam?O rany czy ja serio się zakochałam?!Postanowiłam zostawić tą sprawę na później słodko rozkoszując się każdą spędzoną z Harrym chwilą. Z tym chłopakiem czułam się tak inaczej,przy nim w mig zapomniałam o Nathanie i Tomie.
-Nie krępuje cię to?-wskazałam palcem na blat innego stołu przy którym wpatrywały się w nas trzy dziewczyny.
-Czasami bardzo ale staram się o tym zapominać na co dzień.-uśmiechnął się do mnie-A ciebie?
-Nawet,ale fani są wspaniali,bez nich nic bym nie osiągnęła.Chociaż psychofani są przerażający.-wzdrygnęłam się na samo ich wspomnienie. W tym czasie znów podeszła do nas kelnerka wraz z naszymi zamówieniami,czyli capucinami w papierowych kubeczkach z przyjemnie brązowym wzorkiem w wieńce różowych kwiatów.Szybko złapałam swoje i od razu upiłam łyka z czarnej słomki.
-Mam razem z chłopakami doświadczenie w tych sprawach,kiedyś pewna szesnastoletnia modelka mnie goniła , bo nie chciałem jej pocałować,więc postanowiła,że sama to zrobi. Lokowaty lekko się skrzywił a ja nie mogłam powstrzymać się od mimowolnego chichotu.
-No,takie osoby są najgorsze.-pokiwałam głową-pewien facet kiedyś wmawiał mi,że jest moim chłopakiem i gonił mnie z pierścionkiem zaręczynowym-zaśmiałam się lekko.To akurat nie było straszne wspomnienie,bo miałam o wiele gorszych ,bardziej natarczywych psychofanów.
-A jakie masz plany z Nathanem?Bo po tej aferze chyba masz jakiś plan,żeby media się ciebie nie czepiały...-ścisnęłam mocno pięścią już pusty kubeczek.Czułam jak w środku buzuje we mnie złość.Ścisnęłam pięści.A wargi skrzywiłam  w cienką linię.
-Szczerze?Nawet nie mam pomysłu by to odkręcić-westchnęłam.
-Ehh...Też tak kiedyś miałem...Telewizja wkręciła mnie w romans ze starszą piosenkarką...-skrzywił się
-No to nareszcie mam kogoś,z kim mogę pogadać na tematy mediów..Nie mam żadnych słaawnych koleżanek,przyjaźnie się ze swoimi starymi przyjaciółmi.-uśmiechnęłam się do niego.
-Obecnie moimi najlepszymi przyjaciółmi są One Direction,ale nadal utrzymuje kontakty ze starymi kumplami.Spojrzałam przez okno,za którym stał młody chłopak grający balladę na gitarze.Zawsze miałam w sobie coś ciągnącego mnie do takich chłopaków więc bez namysłu pociągnęłam Harrego za rękę w stronę wyjścia
-Chodź!-pisnęłam zachwycona a lokowaty zaśmiał się z mojego podekscytowania.  .Szybko wybiegliśmy trzymając się za ręce wchodząc na szeroki chodnik.Podbiegliśmy w tamto miejsce.Spojrzałam na chłopaka z gitarą,w jego oczach ujrzałam coś,co pokazywały mi jego widocznie smutną historię.Spojrzałam na Hazzę,którego przyłapałam na obserwowaniu mnie.Lekko się speszyłam a na moich policzkach pojawiły się rumieńce,co się dziwić,oczy chłopaka działały na mnie hipnotyzująco. Nim spostrzegłam złapał mnie za ręce i zakręcił mną jak gdyby przy tańcu.Zaśmiałam się serdecznie i wyjęłam z portfela 20 funtów i wrzuciłam do futerału tajemniczego gitarzysty.
-Wiesz,ja już muszę się zbierać...
-Szkoda.Odwieźć cię?-spytał
-Nie sprawiłoby ci to kłopotu?
-Niee...
-W takim razie dziękuje-odparłam po czym pokierowaliśmy się do jego samochodu. Lokowaty po dżentelmeńsku otworzył przede mną drzwi a sam po tym wsiadł za kierownicę. Usadowiłam się wygodnie w miękkim skórzanym fotelu i odwróciłam głowę w stronię Hazzy.
-Gdzie cię zawieźć?
-Za skrzyżowaniem przy Untica Street.-odpowiedziałam z mimowolnym uśmiechem na ustach,którego nie potrafiłam zakryć.Miałam ochotę zacząć śmiać się w głos,a to tylko dzięki temu chłopakowi,uczyniającemu,że moje przygnębienie przemieniało się w szeroki uśmiech.
-Nie dałaś mi swojego numeruu-Harry zaczął udawać,że płacze.
-To dawaj telefonik chłopczyku-potargałam go po jego ślicznych loczkach.Były mięciutkie i fajne w dotyku.Chłopak kiwnął głową na mini skrzynkę obok mojego siedzenia na której leżał Iphone. Wzięłam go do ręki i wstukałam w niego swój numer z podpisem ,,osoba do której MUSISZ odzwonić!!!'' Uśmiechnęłam się delikatnie z dumą,ponieważ sama się zadziwiłam,tym,że stać było mnie na takie posunięcie przy tym HARRYM.Nim spostrzegłam staliśmy już przed moim domem,co mnie nieco zasmuciło.
-To papa-uśmiechnęłam się do lokowatego i cmoknęłam o w policzek.
-Pa,do zobaczenia.-wyszłam z samochodu i skierowałaś się do moich drzwi.Stojąc na ganku odkręciłam lekko głowę,by zobaczyć,czy Harry nadal siedzi w aucie.Był tam.Zatapiając swoje oczy w jego hipnotyzującym wzroku,z daleka zaczęłam się rozpływać.
              Przekręciłam zamek i weszłam do przedpokoju.Miałam ochotę zacząć piszczeć,ale w obawie,że Hazza mnie usłyszy nie zrobiłam tego.Nie wiedząc czemu dostałam nagłego napadu śmiechu,który po chwili oblał moją twarz rumieńcem.Ja go pocałowałam w policzek!!! Niby to nic wielkiego,lecz przy tym chłopaku czułam,jak dyby to było coś o wiele więcej.Trochę to niedorzeczne-znam go dopiero jeden dzień i dostaje napadów śmiechów z radości gdy tylko o nim pomyślę.Postanowiłam,że wykorzystując moje czucia opiszę moją sytuację w piosence. Podbiegłam do kremowej kanapy i spod nie wyciągnęłam mój sekretny dziennik z piosenkami które sama układam.Czasami idą na płytę, a czasami zostawiam je sama sobie,ponieważ boję się odrzucenia od wytwórni,choć zawsze mi powtarzają,że mam im dawać piosenki bo czasem są lepsze niż te które oni mi dadzą.Tylko co ja mam poradzić,gdy każą mi je przed sobą śpiewać po raz pierwszy bez przećwiczenia i ewentualnych poprawek?! To serio jest krępujące.Jak gdyby nie mogli po prostu wziąć kartkę do ręki i samodzielnie przeczytać...
2 godziny puźniej-19:30
Skończyłam już piosenkę ,,You are in my thoughts'' i ,,Everything like you''.Wszystkie poprawki zostały już użyte.Z takich natchnień jak spotkanie Harrego udało mi się napisać jeszcze-,,for the evening ...you do not want me anymore'',którą napisałam ze złości i rozgoryczenia po tym co zrobił Nathan. Schowałam dziennik pod łóżko i zadowolona z siebie podreptałam do kuchni aby zrobić kolację.Nie miałam ochoty nic sobie robić,wolałam od razu paść na łóżko ale brzuch mi burczał więc zdecydowałam się na zjedzenie serka.Niby taka mała i niepożywna przekąska,ale mnie wystarczała.Nigdy nie byłam typem obżarciucha raczej niejadka przez co zawsze długo siedziałam przed miską z zupą którą i tak później wlewałam do kibla-na samo wspomnienie wybuchłam śmiechem.Z szafki wyjęłam łyżeczkę i zaczęłam jeść.Po kilku minutach opakowanie leżało już w śmietniku a ja skierowałam się do łóżka.Co było straszne.Dziś miałam strasznie wcześnie sesję na końcu Angli i musiałam wcześnie wstać,a tego nienawidziłam.Zazwyczaj w dni robocze wstaje o 6 a kładę się spać o północy lub z godzinkę później a w weekendy wstaje o 12 a chodzę spać od 2 do 3.Taki był mój tryb życia który mi pasował. Noo,może oprócz tych strasznych wstawań o 6! Powolonie przemierzając drewniane schodki zauważyłam coś dziwnego.Moja różowa piżama(bluzeczka bez ramiączek i krótkie spodenki z myszką Mini.) leży przed drzwiami!No tak ja zawsze muszę mieć nabałaganione.  W rekordowo krótkim czasie ubrałam ją i położyłam się do łóżka.Coś zabrzęczało w ręce.A tak ,znów zapomniałam że trzymałam w niej telefon-,-..Dostałam sms od nieznanego numeru.
,,Hej dobranoooc jeśli wiesz co jest jutro daj znać:D-Harry''
,,Nie wiem i dobranoc a tak wogóle to o co chodzi?''
,,Oj nie powiem będziesz miała niespodziankę;)''
,,No doobra dobranoc ;*''-chwila czy ja mu wysłałam tę minkę?!Ale w sumie panikuje...Rany dziewczyno to tylkoo emitykona w esemesie...-pomyślałam i zakryłam kołdrą twarz włączając przy okazji moments One Direction do snu.Ta piosenka zawsze mnie uspokajała.
____________________________
Dziękuje!Nie spodziewałam się,że gdy zrobię tylko prolog i 2 rozdziały będę miała już 3 obserwatorów!!!Następny rozdział jest w remoncie a pojawi się jutro lub pojutrze:)
`

2 komentarze: