Gdy już dotarłam usiadłam na trawie
i oparłam drzewo zaczęłam nucić piosenkę One Direction
,,Save you tonight''.Nie miałam pojęcia co ze sobą
zrobić.Westchnęłam głęboko.Może po prostu olać to i zapomnieć
o wszystkich przykrościach zostawiając rozdział o Sykesie daleko
za sobą?Czemu zawsze mnie się to przytrafiało?!Jeśli podobałam
się chłopakowi to albo byłam już z innym albo była osoba do
której nic nie czuje,lub jak z Nathanem ,chłopak okazał się
zwykłym dupkiem.Łza spłynęła mi po policzku.Ostatnio byłam
jakaś przewrażliwiona, powinnam się przed kimś otworzyć.Na razie
nawet mojej najlepszej przyjaciółce powiedziałam tylko przez
telefon,ponieważ obecnie przebywała ona w Polsce,czyli naszym rodzinnym kraju.
-Mógłbym ci jakoś pomóc?-spytał
lekko zachrypnięty łagodny głos zza moich pleców.Odwróciłam
głowę i przed sobą ujrzałam uroczego,przystojnego
chłopaka,uśmiechającego się do mnie sympatycznie. Owy nieznajomy
posiadał burzę ślicznych loków rozwiewających na wietrze i
boskie dołeczki w policzkach,przy których wprost wymiękałam.Jego
błyszczące przejrzyste oczy zmierzyły mnie wzrokiem.Dopiero gdy mu
się przyjrzałam,rozpoznałam go.Przede mną stał właśnie mój
idol,Harry Styles z One Direction!!!
-Nie,dzięki.Nie sądziłam,że na
zwykłej przechadzce po parku spotkam samego Harrego
Stylesa-uśmiechnęłam się.
-A ja nie sądziłem,że gdy tu przyjdę
spotkam samą Kamilę Lisowską-uśmiechnął się do mnie a moje nogi
zmiękły.Był stanowczo przystojniejszy od Sykesa, i na pewno
bardziej urokliwy.Wstałam ku niemu i zachichotałam pod nosem.
-Czemu płakałaś?-spytał
-Niee,ja nie płakałam.Po prostu
trochę się nad sobą poużalałam-skrzywiłam się lekko na same
wspomnienie dzisiejszego zajścia między mną a Tomem.
-Mógłbym wiedzieć czemu?-spojrzał
na mnie pytającym wzrokiem.Nie wiedziałam czemu,ale od pierwszej
chwili gdy go spotkałam czułam,że mogę mu się zwierzyć.Tak też
postanowiłam.
-Pewnie czytałeś co piszą w
gazetach...Mój były chłopak obsmarowuje mnie przed prasą,że
wykorzystuje go dla forsy,tymczasem to on był ze mną tylko dla
rozgłosu.Całe The Wantend totalnie mnie olało,są
niewzruszeni.Nawet to ,że wykrzyczałam im w twarz jakimi to są
oszustami,to nie czuli się winni-skończyłam po czym dodałam
sarkastycznie-Fajna historia,co?
-Frajerzy.Jak można być kimś takim jak ty dla
rozgłosu?Twój były nie ma honoru.-rzekł w odpowiedzi na co się
uśmiechnęłam.
-Cieszę się,że mnie
rozumiesz.No,teraz niech się moja przyjaciółka wypcha,ze swoją
gadką,że to gazety wyrobiły wam taką reputację-zaśmiałam się po
czym przygryzłam lekko dolną wargę.Chłopak działał na mnie
strasznie przyciągająco.Nigdy się tak nie
czułam.Swobodnie,przyjemnie,a zarazem strasznie mnie
onieśmielał,ponieważ na policzkach poczułam
rumieńce.Tak,rzeczywiście muszę się sobie przyznać-Harry
ewidentnie,bardzo i niezaprzeczalnie mi się podobał.
-Dzięki.A tak przy okazji,dasz się
zaprosić na kawę?-mówiąc to ukazał mi swoje cudowne
dołeczki.Zaraz,zaraz.Czy on mnie przypadkiem zaprosił na kawę?O
Boże,że...Że randka? Nie wiedziałam ale wolałam dać się
ponieść emocjom i nie pytać o nic więcej.
-Jasne,czemu nie-przygryzłam dolną
wargę i chyba ponownie na moją twarz wstąpiły rumieńce.
-To choć,pojedziemy moim autem
-Okay.-odpowiedziałam i
pomaszerowaliśmy wychodząc z polanki.Rozmawialiśmy o wszystkim i
o niczym,czułam się miło,tak swobodnie.To wprost zadziwiające,że
przez jednego chłopaka można zapomnieć o swoich wszystkich
problemach i troskach.
Po kilku chwilach dotarliśmy na ubocze gdzie stał (OMG) nowiutki,pachnący nowością śliczny czerwony jaguar.
Po kilku chwilach dotarliśmy na ubocze gdzie stał (OMG) nowiutki,pachnący nowością śliczny czerwony jaguar.
-O rany,weź,nie mów że to auto jest
twoje-wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia;
-No moje-zaśmiał się delikatnie po
czym dodał-nie sądziłem,że dziewczyny tak interesują się
samochodami.Spojrzałam na niego spode łba.
-Nie interesuje się samochodami,ale
zawsze chciałam mieć takie cacko.-tu spojrzałam na niego-Muszę
sobie takie kupić,to znaczy jak mi się uda,bo
menago znowu będzie się na mnie wydzierał,że szastam kasą na
prawo i lewo i za to prasa wciąż się czepia,że jestem rozrzutna,no ale sam spójrz jakie to autko jest śliczne!
-Dzięki-obdarzył mnie swoim
promiennym uśmiechem i jak prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną
drzwi.Uwielbiałam,gdy chłopcy mnie tak traktowali!Usiadłam
wygodnie na wyszytym miękką skórą fotelu i ukradkiem spojrzałam
na chłopaka.Na jego widok nie potrafiłam się nie uśmiechnąć Był
inny od wszystkich chłopaków których dotychczas spotkałam.Dobrze
wiedziałam o tym,że znałam go od zaledwie godziny ale jego
towarzystwo działało na mnie uspokajająco.
-Skoro nie samochody,to co?-spojrzał
na mnie podnosząc brwi.
-Ale o co ci chodzi?-zmrużyłam lekko
oczy w oczekiwaniu na odpowiedź
-O twoje zainteresowania-zaśmiał się.
-Ahh...Zainteresowania...Kocham
śpiewać,pisać teksty piosenek,ale wszystko to co jest moim
dziełem,często nikomu nie pokazuje.Wstydzę się komuś je
pokazać,nie są wystarczająco dobre.Czasami rysuje... Dużo tego.A
ty?
-Ja również kocham śpiewać,taka
pasja,ty o tym dobrze wiesz,w końcu sama się tym zajmujesz.Ostatnio
nauczyłem się grać na gitarze...A i KOTY!!!-zaśmiał się
pokazując szereg swoich idealnie prostych śnieżnobiałych
zębów.Posłałam mu szeroki uśmiech.Nawet nie zorientowałam
się,że zaparkował się na przyjemnie wyglądającej uliczce z toną
małych miłych sklepików ,kawiarenek i innych budynków.
Spojrzałam na szyld stojącej przed nami kawiarni.Nosiła nazwę ,,Pierwsze chwile''.Przez myśli przeszło mi wrażenie,że nazwa dotyczyła nas-mnie i Hazzy. Wyszłam z auta i stanęłam obok mojego towarzysza.Razem weszliśmy do przytulnego miejsca i wybraliśmy pusty,dwuosobowy stolik koło okna.Usiadłam i zerknęłam na niego.Uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo na znak,bym coś wybrała,a sam wziął drugie i z namysłem na twarzy zaczął je czytać.Pierwszą propozycją dużej,brązowej połyskującej kartki była mocna kawa,którą od razu odrzuciłam.Drugą było czekoladowe cappucino z posypką.Bez większego namysłu wybrałam je.Menu położyłam przed sobą spoglądając pytającym wzrokiem na Harrego. Zdziwiłam się,ponieważ on również siedział w takiej pozycji
Spojrzałam na szyld stojącej przed nami kawiarni.Nosiła nazwę ,,Pierwsze chwile''.Przez myśli przeszło mi wrażenie,że nazwa dotyczyła nas-mnie i Hazzy. Wyszłam z auta i stanęłam obok mojego towarzysza.Razem weszliśmy do przytulnego miejsca i wybraliśmy pusty,dwuosobowy stolik koło okna.Usiadłam i zerknęłam na niego.Uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo na znak,bym coś wybrała,a sam wziął drugie i z namysłem na twarzy zaczął je czytać.Pierwszą propozycją dużej,brązowej połyskującej kartki była mocna kawa,którą od razu odrzuciłam.Drugą było czekoladowe cappucino z posypką.Bez większego namysłu wybrałam je.Menu położyłam przed sobą spoglądając pytającym wzrokiem na Harrego. Zdziwiłam się,ponieważ on również siedział w takiej pozycji
-Mhmm..Teraz tak. Chwilę potem
podeszła do nas kelnerka z widocznie poprawionym biustem i
ustami,które pomalowała na czerwono.
-Czy wybraliście już swoje
zamówienie?-spytała piszczącym głosem patrząc na
lokowatego. Czułam jak rośnie we mnie złość.Nie
wiedziałam,czemu.Miałam ochotę krzyknąć-On jest tu ze
mną!-dziwne.Czy ja się zakochałam?O rany czy ja serio się
zakochałam?!Postanowiłam zostawić tą sprawę na później słodko
rozkoszując się każdą spędzoną z Harrym chwilą. Z tym chłopakiem
czułam się tak inaczej,przy nim w mig zapomniałam o Nathanie i
Tomie.
-Nie krępuje cię to?-wskazałam
palcem na blat innego stołu przy którym wpatrywały się w nas trzy
dziewczyny.
-Czasami bardzo ale staram się o tym
zapominać na co dzień.-uśmiechnął się do mnie-A ciebie?
-Nawet,ale fani są wspaniali,bez nich
nic bym nie osiągnęła.Chociaż psychofani są
przerażający.-wzdrygnęłam się na samo ich wspomnienie. W tym
czasie znów podeszła do nas kelnerka wraz z naszymi
zamówieniami,czyli capucinami w papierowych kubeczkach z przyjemnie
brązowym wzorkiem w wieńce różowych kwiatów.Szybko złapałam
swoje i od razu upiłam łyka z czarnej słomki.
-Mam razem z chłopakami doświadczenie
w tych sprawach,kiedyś pewna szesnastoletnia modelka mnie goniła ,
bo nie chciałem jej pocałować,więc postanowiła,że sama to
zrobi. Lokowaty lekko się skrzywił a ja nie mogłam powstrzymać się
od mimowolnego chichotu.
-No,takie osoby są
najgorsze.-pokiwałam głową-pewien facet kiedyś wmawiał mi,że
jest moim chłopakiem i gonił mnie z pierścionkiem
zaręczynowym-zaśmiałam się lekko.To akurat nie było straszne
wspomnienie,bo miałam o wiele gorszych ,bardziej natarczywych
psychofanów.
-A jakie masz plany z Nathanem?Bo po
tej aferze chyba masz jakiś plan,żeby media się ciebie nie
czepiały...-ścisnęłam mocno pięścią już pusty kubeczek.Czułam
jak w środku buzuje we mnie złość.Ścisnęłam pięści.A wargi skrzywiłam w cienką linię.
-Szczerze?Nawet nie mam pomysłu by to
odkręcić-westchnęłam.
-Ehh...Też tak kiedyś
miałem...Telewizja wkręciła mnie w romans ze starszą
piosenkarką...-skrzywił się
-No to nareszcie mam kogoś,z kim mogę
pogadać na tematy mediów..Nie mam żadnych słaawnych
koleżanek,przyjaźnie się ze swoimi starymi
przyjaciółmi.-uśmiechnęłam się do niego.
-Obecnie moimi najlepszymi przyjaciółmi
są One Direction,ale nadal utrzymuje kontakty ze starymi
kumplami.Spojrzałam przez okno,za którym stał młody chłopak
grający balladę na gitarze.Zawsze miałam w sobie coś ciągnącego
mnie do takich chłopaków więc bez namysłu pociągnęłam Harrego
za rękę w stronę wyjścia
-Chodź!-pisnęłam zachwycona a
lokowaty zaśmiał się z mojego podekscytowania. .Szybko wybiegliśmy
trzymając się za ręce wchodząc na szeroki chodnik.Podbiegliśmy w tamto miejsce.Spojrzałam na chłopaka z gitarą,w jego
oczach ujrzałam coś,co pokazywały mi jego widocznie smutną
historię.Spojrzałam na Hazzę,którego przyłapałam na
obserwowaniu mnie.Lekko się speszyłam a na moich policzkach
pojawiły się rumieńce,co się dziwić,oczy chłopaka działały na
mnie hipnotyzująco. Nim spostrzegłam złapał mnie za ręce i
zakręcił mną jak gdyby przy tańcu.Zaśmiałam się serdecznie i
wyjęłam z portfela 20 funtów i wrzuciłam do futerału
tajemniczego gitarzysty.
-Wiesz,ja już muszę się zbierać...
-Szkoda.Odwieźć cię?-spytał
-Nie sprawiłoby ci to kłopotu?
-Niee...
-W takim razie dziękuje-odparłam po
czym pokierowaliśmy się do jego samochodu. Lokowaty po dżentelmeńsku
otworzył przede mną drzwi a sam po tym wsiadł za
kierownicę. Usadowiłam się wygodnie w miękkim skórzanym fotelu i odwróciłam głowę w stronię Hazzy.
-Gdzie cię zawieźć?
-Za skrzyżowaniem przy Untica
Street.-odpowiedziałam z mimowolnym uśmiechem na ustach,którego
nie potrafiłam zakryć.Miałam ochotę zacząć śmiać się w
głos,a to tylko dzięki temu chłopakowi,uczyniającemu,że moje
przygnębienie przemieniało się w szeroki uśmiech.
-Nie dałaś mi swojego numeruu-Harry
zaczął udawać,że płacze.
-To dawaj telefonik
chłopczyku-potargałam go po jego ślicznych loczkach.Były
mięciutkie i fajne w dotyku.Chłopak kiwnął głową na mini skrzynkę obok mojego siedzenia na której leżał Iphone. Wzięłam go
do ręki i wstukałam w niego swój numer z podpisem ,,osoba do której
MUSISZ odzwonić!!!'' Uśmiechnęłam się delikatnie z dumą,ponieważ
sama się zadziwiłam,tym,że stać było mnie na takie posunięcie
przy tym HARRYM.Nim spostrzegłam staliśmy już przed moim domem,co
mnie nieco zasmuciło.
-To papa-uśmiechnęłam się do
lokowatego i cmoknęłam o w policzek.
-Pa,do zobaczenia.-wyszłam z samochodu
i skierowałaś się do moich drzwi.Stojąc na ganku odkręciłam
lekko głowę,by zobaczyć,czy Harry nadal siedzi w aucie.Był
tam.Zatapiając swoje oczy w jego hipnotyzującym wzroku,z daleka zaczęłam się rozpływać.
Przekręciłam zamek i weszłam do przedpokoju.Miałam ochotę zacząć piszczeć,ale w obawie,że Hazza mnie usłyszy nie zrobiłam tego.Nie wiedząc czemu dostałam nagłego napadu śmiechu,który po chwili oblał moją twarz rumieńcem.Ja go pocałowałam w policzek!!! Niby to nic wielkiego,lecz przy tym chłopaku czułam,jak dyby to było coś o wiele więcej.Trochę to niedorzeczne-znam go dopiero jeden dzień i dostaje napadów śmiechów z radości gdy tylko o nim pomyślę.Postanowiłam,że wykorzystując moje czucia opiszę moją sytuację w piosence. Podbiegłam do kremowej kanapy i spod nie wyciągnęłam mój sekretny dziennik z piosenkami które sama układam.Czasami idą na płytę, a czasami zostawiam je sama sobie,ponieważ boję się odrzucenia od wytwórni,choć zawsze mi powtarzają,że mam im dawać piosenki bo czasem są lepsze niż te które oni mi dadzą.Tylko co ja mam poradzić,gdy każą mi je przed sobą śpiewać po raz pierwszy bez przećwiczenia i ewentualnych poprawek?! To serio jest krępujące.Jak gdyby nie mogli po prostu wziąć kartkę do ręki i samodzielnie przeczytać...
Przekręciłam zamek i weszłam do przedpokoju.Miałam ochotę zacząć piszczeć,ale w obawie,że Hazza mnie usłyszy nie zrobiłam tego.Nie wiedząc czemu dostałam nagłego napadu śmiechu,który po chwili oblał moją twarz rumieńcem.Ja go pocałowałam w policzek!!! Niby to nic wielkiego,lecz przy tym chłopaku czułam,jak dyby to było coś o wiele więcej.Trochę to niedorzeczne-znam go dopiero jeden dzień i dostaje napadów śmiechów z radości gdy tylko o nim pomyślę.Postanowiłam,że wykorzystując moje czucia opiszę moją sytuację w piosence. Podbiegłam do kremowej kanapy i spod nie wyciągnęłam mój sekretny dziennik z piosenkami które sama układam.Czasami idą na płytę, a czasami zostawiam je sama sobie,ponieważ boję się odrzucenia od wytwórni,choć zawsze mi powtarzają,że mam im dawać piosenki bo czasem są lepsze niż te które oni mi dadzą.Tylko co ja mam poradzić,gdy każą mi je przed sobą śpiewać po raz pierwszy bez przećwiczenia i ewentualnych poprawek?! To serio jest krępujące.Jak gdyby nie mogli po prostu wziąć kartkę do ręki i samodzielnie przeczytać...
2 godziny puźniej-19:30
Skończyłam już piosenkę ,,You are
in my thoughts'' i ,,Everything like you''.Wszystkie poprawki zostały
już użyte.Z takich natchnień jak spotkanie Harrego udało mi się
napisać jeszcze-,,for the evening ...you do not want me
anymore'',którą napisałam ze złości i rozgoryczenia po tym co
zrobił Nathan. Schowałam dziennik pod łóżko i zadowolona z
siebie podreptałam do kuchni aby zrobić kolację.Nie miałam
ochoty nic sobie robić,wolałam od razu paść na łóżko ale
brzuch mi burczał więc zdecydowałam się na zjedzenie serka.Niby
taka mała i niepożywna przekąska,ale mnie wystarczała.Nigdy nie
byłam typem obżarciucha raczej niejadka przez co zawsze długo
siedziałam przed miską z zupą którą i tak później wlewałam do
kibla-na samo wspomnienie wybuchłam śmiechem.Z szafki wyjęłam
łyżeczkę i zaczęłam jeść.Po kilku minutach opakowanie leżało
już w śmietniku a ja skierowałam się do łóżka.Co było
straszne.Dziś miałam strasznie wcześnie sesję na końcu Angli i
musiałam wcześnie wstać,a tego nienawidziłam.Zazwyczaj w dni
robocze wstaje o 6 a kładę się spać o północy lub z godzinkę później a w weekendy wstaje o 12 a chodzę spać od 2 do 3.Taki był
mój tryb życia który mi pasował. Noo,może oprócz tych strasznych
wstawań o 6! Powolonie przemierzając drewniane schodki zauważyłam
coś dziwnego.Moja różowa piżama(bluzeczka bez ramiączek i
krótkie spodenki z myszką Mini.) leży przed drzwiami!No tak ja zawsze muszę mieć nabałaganione. W rekordowo krótkim czasie
ubrałam ją i położyłam się do łóżka.Coś zabrzęczało w
ręce.A tak ,znów zapomniałam że trzymałam w niej
telefon-,-..Dostałam sms od nieznanego numeru.
,,Hej dobranoooc jeśli wiesz co jest
jutro daj znać:D-Harry''
,,Nie wiem i dobranoc a tak wogóle to
o co chodzi?''
,,Oj nie powiem będziesz miała
niespodziankę;)''
,,No doobra dobranoc ;*''-chwila czy ja
mu wysłałam tę minkę?!Ale w sumie panikuje...Rany dziewczyno to
tylkoo emitykona w esemesie...-pomyślałam i zakryłam kołdrą twarz włączając przy okazji moments One Direction do snu.Ta piosenka
zawsze mnie uspokajała.
____________________________
Dziękuje!Nie spodziewałam się,że gdy zrobię tylko prolog i 2 rozdziały będę miała już 3 obserwatorów!!!Następny rozdział jest w remoncie a pojawi się jutro lub pojutrze:)
`
Super!
OdpowiedzUsuńDawaj jutro(oczywiście jeśli znajdziesz czas)
;)
Fajny :)
OdpowiedzUsuń