sobota, 17 sierpnia 2013

rozdział 16

       Spodziewałam się Harry'ego. Pewnie przyszedłby z miną zbitego psiaka i swoimi smutnymi oczętami oczekując przebaczenia. Jeżeli był taki głupi sądząc ,że wybaczę mu po głupim przepraszam to grubo się mylił!
 Ale gdy tylko otworzyłam drzwi dosłownie zamarłam.
-Dawno się nie widzieliśmy-uśmiechnął się Nathan opierający się o framugę drzwi.
-Co do diabła...Co ty tu robisz?!-wydusiłam z siebie. Byłam zszokowana. Co ten padalec robił na moim ganku?
-Ugh,nieładne powitanie od tak ładnej dziewczyny-pokiwał na mnie palcem.
-Masz czelność mi coś wytykać po tym co mi zrobiłeś?!-krzyknęłam głośno. Kot sąsiadki  siedzący na schodkach domu nastroszył się i pobiegł w krzaki razem z chwilą w której głos wydostał się z mojego gardła.
-Ja? Ja nic nie zrobiłem.
-Wynocha. Idź stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy- chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem ,ale mocno je przytrzymał, a jego mina natychmiastowo stężała. Napiął wszystkie mięśnie, a na jego twarzy widoczny był grymas.
-Nie sądź ,że tak łatwo zniknę z twojego życia,kochanie-zaśmiał się po czym popchnął drzwi.
     Co do cholery? O co mu chodziło?! Zawsze wiedziałam ,że nie jest do końca normalny, ale to?! Przekraczało wszystkie granice. Może to i głupie ,ale zaczynam się go obawiać. Ivy,gdzie jesteś?! Siadłam na kanapie i włączyłam telewizor. To wszystko zdawało się takie nierealne. Nawet to ,że jestem w Londynie to było marzenie ,które spełniłam.To, że jestem piosenkarką. Poznałam One Direction...
     Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo potrzebuję Harry'ego u swojego boku. Bez niego czułam się jakoś pusto. Odkąd go poznałam widziałam w nim coś ,czego inni nie mieli. Nie potrafiłabym tego określić, może to było ,,to coś'' ,które odnajdują w sobie zakochani i on jest właśnie tym jedynym?
     Moja komórka zabrzęczała cicho na stoliku, co oznaczało, że przyszedł sms. Wzięłam telefn do ręki i odczytałam wiadomość zakrywając przy tym usta dłonią.
,,Dla ciebie to normalne, że faceci tracą dla ciebie głowę, prawda Kamila? A gdyby tak coś któremuś z nich się stało?Co byś zrobiła Kami? Powiedz, co by się wtedy stało?"
      Jęknęłam cicho. O co chodziło tej osobie? Byłam pewna ,że to Nathan ,jednak ten sms nieźle mnie wystraszył. Nie wiedziałam jak powinnam na to zareagować.
,,Nathan, to nie jest śmieszne"-odpisałam po chwili. Oczywiście, byłam świadoma tego, że ten sms nie miał zbyt wielkiego sensu, ale jak miałabym inaczej zareagować? To było przerażające. Wszystko co on robił nie było zbyt mądre, ale z groźbami mogłabym iść na policję. Bo ewidentnie mi groził. A właściwie moim bliskim. Cały czas trzymałam komórkę w dłoni.
,,Kto tu mówi o tym kretynie?" -odpisał w końcu. Moje ciało zadrżało. Nie ,Nathan? W takim razie kim on był?! Czy to możliwe, że jakiś psychopata mnie śledzi?!
,,Kim ty jesteś?!"-napisałam ,po czym odłożyłam komórkę. Minęło kilkanaście minut i nie dostałam żadnej odpowiedzi. Czułam się naprawdę strasznie, ale miałam wątpliwości  co do tajemniczego nadawcy. Nie byłam już taka pewna czy to Nathan, po prostu miałam przeczucie, że to nie on ,dlatego też bałam się jeszcze bardziej.
      Spojrzałam przez okno, nie padało już, więc postanowiłam wyjść na spacer. Nie chciałam siedzieć sama w domu jak jakiś odludek. Założyłam na głowę czarnego fullcapa a na oczy okulary przeciwsłoneczne, nie mogłam dać się poznać, ale musiałam gdzieś wyjść do ludzi. Samotne przebywanie samej nie służy, a już na pewno nie po dostaniu sms-owej groźby...
      Założyłam torebkę na ramię i wyszłam.Postanowiłam ,że wybiorę się do kina. Nie chciałam w takiej chwili jechać samochodem, a ,że mieszkałam w Londynie ,to do kina miałam blisko. Szłam zatłoczonymi uliczkami miasta oglądając się wokoło. Wszyscy wydawali się podejrzani, każdy mógłby być osobą ,która mi groziła ,przecież nie miałam stuprocentowej pewności, że nadawcą był Nathan...
        Wchodząc do kina przed oczami mignął mi obraz czarnowłosego chłopaka z włosami postawionymi na żel. Zayn,pomyślałam wesoło. Jedno mnie zdziwiło. Szedł obejmując w pasie szczupłą blondynkę. Czyżby miał dziewczynę? Nie byłam zazdrosna ,rzecz jasna, ale bardzo chciałam wiedzieć z  kim umawia się mulat. Oczywiście, że mogłabym krzyknąć ,,cześć" ,ale nie chciałam ich od siebie odrywać. Słodko razem wyglądali, ale jednak zazdrościłam im, że są tu razem , a ja sama, samiutka jak palec. Westchnęłam głęboko. No, jak tam, reporterzy, mówicie ,że mnie mogę odpędzić się od chłopaków!
       Kupiłam bilet na jakiś romans,podobno bardzo dobry. Miałam taką nadzieję, bo nie chciałam tkwić w kinie na tandetnej komedii romantycznej. Na początku chciałam iść na horror, dlatego, że chociaż się ich boję ,to lubię oglądać je na wielkim ekranie w przerażającej atmosferze. Między mną a filmem grozy tkwiło jedno ,,ale". Wolałam nie oglądać niczego strasznego w tej chwili bo i tak nadal drżałam na myśl o tajemniczym nadawcy, który dawał mi sekretne aluzje na temat ,,chłopaków którzy tracą dla mnie głowę". O kogo chodziło tej osobie? Harry?Zayn? Nie miałam pojęcia...
     Weszłam na wielką salę kinową i usiadłam na miękkim fotelu w  środkowym rzędzie. Po naprawdę długich reklamach zaczął się film, a przede mną usiadła para, którą od razu rozpoznałam. Był to Zayn i ta dziewczyna. Kurczę,straszny zbieg okoliczności, że poszli o tej samej godzinie, na ten sam film,do tego siedzą na miejscach przede mną. To aż...Dziwne?
        Blondynka obok Zayna odkręciła głowę w jego stronę , a ja ujrzałam jej twarz.
Perrie!
Uśmiechnęłam się. Ciekawe czy są razem ,czy to tylko randka. W sumie fajnie byłoby gdyby byli parą. Pasują do siebie. Nagle coś w mojej torebce zabrzęczało. W tej chwili ucieszyłam się ,że włączyłam wibracje.
,,Kino, Kami? Nie idziesz do swojego chłoptasia? A może w tej chwili pójdziesz w ramiona chłopaka siedzącego przed twoim nosem?-przeczytałam i jęknęłam cicho. Ta osoba była w kinie... Ona była tutaj i mnie śledziła! To było przerażające! Rozejrzałam się po sali i nie zauważyłam nikogo kogo znałam ani nikogo kto wyglądał podejrzanie.  Może oprócz jednej osoby. Siedziała na samym końcu ,za wszystkimi innymi. Był to mężczyzna,nieco niskawy jak na dorosłego.Ubrany w ciemnozielony płaszcz, czarny kapelusz i czarne markowe okulary. Na jego ustach widniał lekki uśmieszek, ale nie oglądał filmu. Patrzył na swoje dłonie w których coś obracał...
     Po filmie szybkim krokiem wyszłam z sali kinowej. Byłam przerażona. Co miałabym zrobić w tej sytuacji? Na razie pozostawało tylko czekać i patrzeć na to co wydarzy się dalej. Komórka w mojej dłoni ponownie zawibrowała, a gdy tylko przeczytałam wiadomość ledwo udało mi się nie krzyknąć.
,,Zapytaj przyjaciół ,może oni coś wiedzą. Twój chłoptaś coś wie. Czekaj na mulata. Idź do nich. Teraz, potem będzie już za późno!"
        Wybiegłam z kina i podążyłam w stronę domu chłopaków. Czy on właśnie napisał, że jeżeli zaraz tam nie będę to coś im się stanie?! Po kilku minutach nie mogłam już złapać oddechu,ale biegłam ile sił w nogach, chociaż czułam, jakby i one były sparaliżowane.
      Po jakichś dziesięciu minutach byłam pod ich domem. Zadzwoniłam dzwonkiem przygryzając dolną wargę.
-Cześć,wchodź-uśmiechnął się Liam otwierając mi drzwi.
-Cześć-wydukałam wchodząc do środka. Wszyscy siedzieli przed telewizorem grając na Xboxie.
-Mam do was sprawę-powiedziałam siadając na oddzielnym fotelu. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem a ja niemal czułam jak oblewam się rumieńcem.Bo jak miałam oznajmić tej wesołej grupce ,że ktoś tylko czyha na ich życie?! Byłam zestresowana nawet samą ich reakcją. Nie chciałam ich martwić, ale musiałam powiedzieć im całą prawdę.
-Czy...Czy któryś z was dostawał dzisiaj lub w ostatnim czasie jakieś dziwne albo niemiłe smsy?-zaczęłam cicho.
-Ja-Louis podniósł rękę do góry, po czym dodał wyjmując telefon z którego wyczytał -,,Jeżeli jesteś mądrzejszy od reszty to lepiej trzymaj się z daleka od wszystkiego. Twoi przyjaciele mogą okazać się inni niż myślisz.
Harry spojrzał na mnie po czym przeczytał nieśmiało wiadomość.
,,Wypieprzaj od swojej dziewczyny.Ona jest teraz moja. Jeżeli tego nie zrobisz to po tobie''
Jęknęłam cicho. On groził Harry'emu, mojemu Harry'emu!
-Ktoś mnie prześladuje i wysyła jakieś dziwne smsy, grozi  moim bliskim .-wydukałam spuszczając wzrok na swoje stopy.
-Kto?!-Harry podniósł głos zaciskając pięści.
-Nie wiem. Ukrywa to kim jest-westchnęłam cicho.
-Przeczytaj-nakazał Liam, a ja posłusznie wyjęłam telefon z torebki i wszystko przeczytałam.
-To...Chore-Niall ściszył głos.
Telefon Liama leżący na stole zabrzęczał. Chłopak wziął go do ręki i czytając wiadomość wytrzeszczył oczy ze strachu.
-Co tam pisze?-spytałam. Brązowooki spojrzał na mnie smutno i odczytał smsa.
-,,Jeżeli nie chcesz być martwy to trzymaj się z daleka od tego wszystkiego.
-Kami, nie zauważyłaś niczego...Podejrzanego ostatnio?-spytał Lou poważnie,całkiem jak nie on.
-Dziś w kinie był facet w płaszczu ,okularach i kapeluszu. Nie oglądał filmu, ale to nie musiał  być on. Praktycznie każdy mógł nam grozić- mój głos zadrżał nerwowo.
----------------------------------------------------------------------
Wiem ,że rozdział miał być wcześniej ale miałam remont i wiele innych spraw na głowie:) Mam nadzieję że się podobało :D

1 komentarz:

  1. wooow! jaki wątek kryminalny xD oby się zakończył pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń