Oczami Ivy 10 minut wcześniej
Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej komórki. Wiem ,że wzięłam ją do chłopaków. Na pewno to zrobiłam! Biegałam po całym domu , ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Do sprawdzenia został już tylko pokój Harry'ego. Weszłam tam, i rozejrzałam się dookoła. Nie wiem, jak to możliwe ,że na szafkach jest tak czysto, a na podłodze walają się jakieś rzeczy.
W pewnym momencie stanęłam na leżącym na podłodze długopisie i poślizgnęłam się spadając do tyłu. Zacisnęłam powieki, z wiedzą ,że za chwilę będę leżała na panelach podłogi. Co mnie zdziwiło, ból nie nastawał, więc delikatnie otworzyłam oczy.
Okazało się ,że to Louis złapał mnie w porę.
-Oh. Dzięki-uśmiechnęłam się lekko i wstałam już o własnych siłach po czym dodałam- w sumie na pewno nie mogłoby być tu mojego telefonu.
-Taa może i jest tu czysto, nie licząc podłogi ,czyli walających się po niej nielicznych akcesori, których nie mam pojęcia skąd Hazza bierze, ale nie masz pojęcia jakie rzeczy on tu gromadzi-odpowiedział mi parskając śmiechem.
-A tak właściwie... Przepraszam ,że cię o to pytam ,ale co z tobą i Eleanor?-spytałam
-Zerwaliśmy ze sobą.-odpowiedział spokojnie, czego się po nim nie spodziewałam. W końcu gdy wcześniej Danielle się go o to zapytała, to bardzo się zdenerwował.
-Zerwaliście i...?
-No nic. Zerwaliśmy ze sobą, to była nasza wspólna decyzja. Jest w porządku.
-To dobrze-ucieszyłam się. Już nie z tego, że zerwał z nią, bo mi się podobał, tylko dlatego, że jest szczęśliwy, a to jest najważniejsze.
-Mhmm... Widocznie nie pasowaliśmy do siebie. Ale czy możemy o tym już nie rozmawiać? -spytał
-Jasne nie ma sprawy, ale i tak , znajdziesz sobie kogoś, więc się nie martw.
-Może już znalazłem...-ściszył swój głos. Ciekawe kogo miał na myśli. Mam tylko nadzieję, że nikogo sobie jeszcze nie znalazł. Bo mimo to, że pogodziłam się z tym ,że jest z El (a od kilku chwil wiem ,że już nie) to nadal mi się podoba.
-Masz na myśli kogoś konkretnego?-wypaliłam. O ja głupia! Po co to w ogóle mówiłam?! | Teraz jest możliwość tego ,że się domyśli!
Nagle stało się coś, czego się w ogóle nie spodziewałam. Louis przyparł mnie do ściany całym swoim ciałem i złączył nasze usta w pocałunku. Całował mnie swoimi miękkimi wargami namiętnie a zarazem z pasją. Poczułam się wtedy jakbym wygrała na loterii. Teraz nic się nie liczyło oprócz Louisa. Wszystko było w tej chwili takie idealne.
Jednak niedługo potem nasze wargi oderwały się od siebie. Moim zdaniem zbyt szybko. Potrzebowałam więcej.
-Jest problem.-powiedziałam stanowczo.
-Bo cię kocham.
-A problem jest w tym, że ja myślałam ,że nigdy tak prawdziwie się nie zakocham-to brzmiało jak wers głównej bohaterki z jakiegoś romansu.
Nie mogłam uwierzyć- Louis mnie kocha?! Moją głowę opanowała radość i straszne zdziwienie. To wszystko stało się tak niespodziewanie. Podniosłam głowę wyżej, by spojrzeć mu prosto w oczy. Zawsze myślałam, że wolę chłopaków o brązowych włosach ale wpatrując się w niebieskie tęczówki Lou , zrozumiałam jedno- to nie jest tylko zauroczenie. Ja naprawdę się zakochałam. A on odwzajemnia moje uczucia. Przez chwilę nic nie mówiliśmy. Po prostu staliśmy uśmiechając się do siebie szeroko.
Oczami Kamili
Jejku, wreszcie! Okazało się, że Ivy i Lou (prawdopodobnie) są razem! Wreszcie Ivy ma kogoś u swojego boku, a takiej osoby potrzebowała. Zawsze wiedziałam, że podoba jej się Lou ,a teraz nie ma z tym problemów, bo i on widocznie ją lubi. I to w ten sposób. Wolnym krokiem zeszłam ze schodów , żeby wziąść gazetę , którą kupiłam rano, jeszcze przed pójściem od wytwórni. Siadając na kanapie wzięłam ją w ręce i oparłam się o miękką poduszkę.
W jednej chwili mój dobry humor prysł za pomocą jednej okładki kolorowego szmatławca.
Nagłówek brzmiał
Nathan potwierdza związek z Kamilą!!!
Wkurzona otworzyłam pierwszą stronę gazety. Jak to
potwierdza związek ze mną?! Ten idiota powinien iść do psychiatryka, ja mam
chłopaka!
Zaczęłam czytać.
-Cześć Nate! W ostatnim czasie dużo się działo nie uważasz?
-Jesteśmy ciekawi, czy ty i Kamila się pogodziliście?
-Tak, Kami i ja mamy bardzo dobre relacje- chłopak
uśmiechnął się na samą wzmiankę naszej reporterki o dziewczynie.
-Jesteście razem?
-2 x TAK! Znowu jesteśmy razem i zdecydowaliśmy, że będziemy
dalej to ciągnąć.Od teraz koniec z rozdrapywaniem starych ran.
-Pytanie najważniejsze i ostateczne. Czy jesteś teraz szczęśliwy?
-Tak i to bardzo. Właściwie to jesteśmy szczęśliwi razem.
Jedna sprawa nadal pozostaje niewyjaśniona. Co z One Direction i The Wanted? W końcu Kamili od dłuższego czasu nie widziano w towarzystwie nikogo z TW ,nawet Nathana, za to pojawiły się zdjęcia Kamili z całym One Direction i jeszcze jedną dziewczyną ,której nie znamy w pizzerii. Wcześniej przechodnie widzieli Kamę z Harry'm Stylesem w kawiarni. W internecie jest naprawdę mnóstwo ich wspólnych zdjęć! Czy wy też czujecie ,że coś jest nie tak? Poczekajmy ,może prawda sama wyjdzie na jaw dzięki kolejnym wywiadom.
Cisnęłam gazetą o ścianę. Miałam go serdecznie dosyć, czy on w ogóle ma serce? Nie sądzę... Jak mógł powiedzieć publicznie coś takiego?! W tym momencie miałam ochotę go zabić z zimną krwią. On jest okropny!
W tym momencie uświadomiłam sobie bardzo istotną rzecz. Harry powinien być teraz w domu. Może... Może on to przeczytał, i w to uwierzył?! Łzy same cisnęły mi się do oczu. Chciałam coś zrobić, coś takiego , co zaboli też Nathana. On akurat zna się bardzo dobrze na ranieniu innych ludzi, tak jak mnie, teraz. Niszczy mnie od środka.
Nie mogłam znieść myśli, a właściwe lęku przed tym, że Harry to przeczytał. Modliłam się w duchu o to, aby tego nie zrobił. Albo po prostu w to nie uwierzył.Do cholery,czemu ten Nathan wciska się w moje życie?! Nie jesteśmy już razem. I to się nie zmieni. Wszystko się ułożyło,aż tu nagle on wciska się z juniorami w poukładane sprawy.
Zaczynam się zastanawiać jak mogę sobie z tym poradzić.
______________________
Hej po wielkiej przerwie! Przepraszam, za czas ale zepsuł mi się laptop i piszę z tek. Wgl rozdział nieudany bo szykowalam wielką aferę.. Ale nic, di nasteonego ! :)
W tym momencie uświadomiłam sobie bardzo istotną rzecz. Harry powinien być teraz w domu. Może... Może on to przeczytał, i w to uwierzył?! Łzy same cisnęły mi się do oczu. Chciałam coś zrobić, coś takiego , co zaboli też Nathana. On akurat zna się bardzo dobrze na ranieniu innych ludzi, tak jak mnie, teraz. Niszczy mnie od środka.
Nie mogłam znieść myśli, a właściwe lęku przed tym, że Harry to przeczytał. Modliłam się w duchu o to, aby tego nie zrobił. Albo po prostu w to nie uwierzył.Do cholery,czemu ten Nathan wciska się w moje życie?! Nie jesteśmy już razem. I to się nie zmieni. Wszystko się ułożyło,aż tu nagle on wciska się z juniorami w poukładane sprawy.
Zaczynam się zastanawiać jak mogę sobie z tym poradzić.
______________________
Hej po wielkiej przerwie! Przepraszam, za czas ale zepsuł mi się laptop i piszę z tek. Wgl rozdział nieudany bo szykowalam wielką aferę.. Ale nic, di nasteonego ! :)
Rozdział jak zwykle fajny tylko myślę, że następny rozdział pojawi się szybciej. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.;)
W końcu !!!!!!!! Kocham cię. częściej proszę!! A mam nadzieję że Harry nie widział albo zrozumie. :) be my dream
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuuper! Czekam na kolejny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam!!
http://odplyn-z-one-direction.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej na moim blogu:http://zawsze-warto-marzyc.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuń