sobota, 23 marca 2013

rozdział 13

3 KOMY= NOWY ROZDZIAŁ\
Oczkami Louiska
Siedziałem na kanapie już od godziny. Wstałem wcześniej, a w nocy nie mogłem w ogóle zasnąć. Ta jedna osoba nie dawała mi spokoju ,mianowicie- Eleanor. Dan sądziła, że przecież nie mamy powodu aby ze sobą skończyć. Ja mam i to dużo. Chociażby ta zazdrość o fanki, jak gdyby były ważniejsze od niej... Jasne, one też były ważne, ale zawsze stawiałem ją na pierwszym miejscu mimo wszystko.  Ale ona nie potrafiła zrozumieć. Gdyby była w mojej sytuacji może wiedziałaby dlaczego się tak zachowuje, ale przecież skoro jesteśmy razem... No dobra, chyba jesteśmy razem, bo ja nie wiem czy nadal chcę to ciągnąć i zdaje mi się, że El też nie jest tego pewna. Pytałem się o to Harry'ego, czy powinienem to skończyć czy jeszcze mocniej się starać. Jednak jego odpowiedź niezbyt mi pomogła. Powiedział mi, że muszę posłuchać głosu serca
                              A CO ZROBIĆ SKORO JA GO NIE SŁYSZĘ?!
-Lou, wszystko ok?- usłyszałem głos Kamili zza siebie.
-Jeśli tak to można nazwać-mruknąłem niezadowolony. Brunetka wskoczyła na kanapę siadając po turecku.
-Hę?
-Co?-podniosłem brwi
-Ehh... Zdecydowałeś się?-spytała
-Nie-odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Zazwyczaj nie miałem problemów z takimi sprawami.  Teraz jednak był wyjątek , z którym nie umiałem sobie poradzić.
-To jak masz zamiar to załatwić?-westchnęła
-Tego też nie wiem
-Louu! Próbuje ci pomóc. Powiedz mi chociaż jak wydaje ci się ,że powinieneś zrobić.
-Wiesz,to jest tak, że niby byliśmy razem i eee...No byliśmy razem ale ona ... iI ja... I właśnie przez to się oddalaliśmy... No i... Tak właśnie- zacząłem paplać bez sensu. Nawet nie wiedziałem kiedy dziewczyna przestając mnie słuchać przerwała moje gaworzenie.
-Może trochę jaśniej? No bo nic mi to nie mówi- spojrzała na mnie znacząco.
-Myślę ,że to nie ma sensu, nie no właściwie to ma ale nie wiem jak długo będę w stanie wytrzymywać jej ciągłe fochy o to ,że jest mniej ważna !-w końcu udało mi się powiedzieć coś, co choć odrobinkę miało w sobie sensu.
-No wreszcie-podniosła ręce do góry zmotywowana Kami. Naprawdę jestem jej wdzięczny za to,że chociaż próbuje mi pomóc. To bardzo miłe. Sądzę ,że ona i Harry dobrze się dobrali., pasują do siebie. Przynajmniej oni mają więcej szczęścia.
-To....
-To co?- zdezorientowała się brunetka
-Bo wiesz, ja wiem już, że nie chcę tego dalej ciągnąć. Ty już o tym wiesz, więc...-zacząłem gestykulując.
-Louis proszę cię wal prosto z mostu! Ja nie wiem o co ci chodzi!
-No jak ja mam to zakończyć?! Jeszcze coś, małe coś ale do niej czuję i nie chcę jej zranić! Ale nie wiem jak się do tego zabrać no i...-przerwał mi dzwonek do drzwi- no i otworzę- dodałem zeskakując z kanapy
Otwierając je bardzo się zdziwiłem. Nie miałem pojęcia, że to była El.
-Hej Lou, moglibyśmy porozmawiać osobiście?-spytała nieśmiało.
-Jasne , wchodź, otworzyłem szeroko drzwi aby weszła.
-To ja was zostawię a tak przy okazji jestem Kamila.- brunetka uśmiechnęła się lekko do Eleanor.
-Miło mi cię poznać, Eleanor-podały sobie ręce po czym Kami pobiegła na górę.
Usiedliśmy na kanapie. Dziewczyna odkręciła się do mnie twarzą i spojrzała mi głęboko w oczy. Widać , że nie tylko ja byłem zestresowany tą rozmową.
-Lou widzisz... Długo zastanawiałam się nad tym, co jest między nami, i nie wiem czy powinniśmy być razem.
Czyli ona też chce to zakończyć? Fakt , trochę zabolało, ale przecież ja również chciałem to zrobić. Nie mam do niej żadnego żalu, ale jednak poczułem delikatne ukłucie w sercu.
-Chyba czas już się skończył na naprawę starych błędów.-usiadłem na kanapie co brunetka również       uczyniła. Przysunęła się do mnie opierając się o moje ramie.
-A mogło się to skończyć inaczej.-zauważyłem, że po jej policzku spłynęła łza. Ja też miałem ochotę się rozpłakać. Albo cofnąć czas Być znowu dzieckiem i wrócić do ciepłej kuchni i zapachu jeszcze niegotowego obiadu w Doncaster. Wtedy wszystko było łatwe, nie trzeba było się  o nic martwić. Ale teraz jestem tu. Z Eleanor którą jakaś cząstka mojego serca nadal kocha i nie potrafi się opanować od płaczu. I z tą samą Eleanor z którą chcę skończyć.
-Mogło. A jednak się nie udało- odpowiedziałem po krótkiej chwili ciszy.
-I wszystko na marne?-spojrzała na mnie zeszklonym wzrokiem.
-Nic nie poszło na marne. Bo kiedyś ,,to '' było najważniejsze na świecie. Nic poza tym się nie liczyło , a więc chyba było warto to ciągnąć i o to walczyć. Ale teraz... To wszystko straciło barwy.-byłem bliski płaczu. Chroniąc się przed tym zacisnąłem zęby. Ale jestem tylko człowiekiem i nie potrafię wszystkiego. Po mojej twarzy również spłynęła słona łza.
-Cieszę się ,że tak o tym myślisz. Też tak uważam i szkoda ,że to się kończy.
-Czemu na nasz związek mówimy ,,to''?-zaśmiałem się przez łzy.
-Bo tak jest łatwiej...
-Ale i tak się obwiniam. Może inaczej wszystko by się potoczyło , gdybym bardziej się starał?- spojrzałem na jej smutną twarz , która obróciła się w moją stronę.
-Nie mów tak. Ja sama nie jestem bez winy. Mogłam nie być taka wredna i zrozumieć kilka rzeczy zamiast zaciekle z nimi walczyć.
-Nie byłaś wredna. Po prostu chciałaś zniszczyć przeszkody, to nic złego.-odparłem.
-Wiesz co?
-Hmm?-spojrzałem na nią pytającym wzrokiem
-Kocham cię.
-Ja cię też .
-Ale...-zaczęła
-To nic nie zmienia, tak?-poczułem kolejne łzy na moich chłodnych policzkach.
-Tak...-szepnęła.-Lou pamiętaj , nadal cię kocham a ty ... Pokochasz kogoś innego , może ja też znajdę tyle szczęścia. Na razie próbujmy się przyzwyczaić do tej zmiany. A teraz , już pójdę, bo nie potrafię jeszcze na ciebie patrzeć w ten sposób  który jest mi obcy.-ostatni raz przytuliła mnie mocno i wstając  z kanapy wyszła spokojnym krokiem. Tak po prostu , nie zostawiając po sobie śladu. Oprócz jednego. Pozostawionego głęboko w moim sercu.
Otarłem łzy dłońmi.
,,Przecież tego chciałeś''-mówiłem sobie w myślach. To takie dziwne, Jeszcze chwilę temu nasz związek jeszcze  istniał. Był takim , jakim był , ale nadal istniał. A teraz nie ma go wcale . Nie ma tu El.
Z perspektywy Kamili. 
Byłam przed drzwiami studia nagraniowego w którym miałam zaprezentować mojemu  producentowi i menagerowi moją nową piosenkę , napisaną przeze mnie.
Weszłam do pomieszczenia w którym czekał na mne Sam (menager ) i Fred , czyli producent.
-No Kama, to pokaż co nam wyskrobałaś-uśmiechnął się mężczyzna po czterdziestce z do połowy siwymi włosami siedzący obok Sama.
 -Ok- odsapnęłam po długim marszu do studia. Ostatnio rzadko jeździłam samochodami i coraz częściej przemieszczałam się piechotą. Nie chciałam być jak te nadęte paniusie jeżdżące limuzyną do sklepu za rogiem.
Podeszłam do mikrofonu zaczynając śpiewać dość lekką melodię.
,, I go to another place./ Idę do innego miejsca
And I want be alone../ I chcę być sama
I don't know nothing about you/ Nic o tobie nie wiem
And you don't know my character/ I ty nie znasz mojego chaarkteru
I thought before that you are ordinary boy/Wcześniej myślałam ,że jesteś normalnym chłopakiem
that you nothing will bring to my life/,że nic nie wniesiesz do mojego życia
But now.../Ale teraz

I can say that you are perfect to me/ Mogę powiedzieć że jesteś dla mnie idealny
You can change my life/Możesz zmienić moje życie
You have big impact on me ./Masz na mnie wielki wpływ
And when I think that nothing can not stop tears/ I kiedy myślę że nic nie umie zatrzymać moich łez
But you goes to me and says normal ,,hello''/Ale ty podchodzisz do mnie i mówisz normalne cześć
And I am happy/ I jestem szczęśliwa

Sorry Sorry I don't wanna to impose /Przepraszam, przepraszam , nie chcę się narzucać
But you are only person at which  all be good/ Ale jesteś jedyną osobą przy której wszystko jest dobrze
And bad memories die / I złe wspomnienia umierają
Oh I love you like  I love anyone else ever/ Oh kocham cię jak nikogo innego nigdy nie kochałam
Because nobody isn't like you/ Ponieważ nie jest jak ty
(...)
- Co o tym myślicie? -spytałam uśmiechnięta odrywając się od mikrofonu.
-Całkiem niezłe.-zaczął Fred
-Ale?
-Nie możesz jeszcze jej wydać.
-Niby czemu?!-oburzyłam się
-Bo wtedy musiałabyś wydać od razu nową płytę.
-Coo!? Ale na nią brakuje mi jeszcze singla i dwóch piosenek!
-Właśnie-pokiwał głową Sam
-Nie można tego jakoś ominąć?-spytałam z nadzieją w głosie. Przecież na wymyślenie dwóch piosenek i singla z teledyskiem potrzeba masy czasu! Zanim wszystko wykonam , wieki miną.
-Nie. Sama mówiłaś,że nie chcesz pomocy, bo sama chcesz tworzyć. Skoro tak dobrze ci idzie , to jeśli się pośpieszysz , do początku listopada piosenka powinna zostać wydana. Teledysk to nie problem.
-Zanim powstaną te piosenki...-zaczęłam ale Fred ponownie miał coś do powiedzenia. Nigdy go nie lubiłam, Był wredny,cyniczny i zadufany w sobie jak mało kto. Jeśli coś mu nie pasowało, to to eliminował. Nasze charaktery kompletnie się od siebie różniły. Ja byłam bezczelna,ale bardzo przyjacielska gdy ktoś odwdzięczał mi się tym samym a on , gdy próbowałam nawiązać z nim kontakt zaczynał mieć do mnie jakieś pretensje.
-Nie mam nic więcej do powiedzenia.-powiedział stanowczo
-A JA MAM! CIEKAWE CZY TOBIE UDAŁOBY SIĘ TO ZROBIĆ! I PRZESTAŃ MI W KOŃCU PRZERYWAĆ! I NIE WYWYŻSZAJ SIĘ BO WCALE NIE JESTEŚ JAKĄŚ WAŻNĄ OSOBISTOŚCIĄ! CZŁOWIEKU, ZACHOWUJ SIĘ NORMALNIE!-krzyknęłam i wybiegłam z sali. Miałam już po dziurki w nosie nawet przebywania w jednym pomieszczeniu z tym pajacem. Nie wiem , skąd on bierze te zakazy, i zasady. Inni muzycy nie mają tylu przeszkód. Może on sam je wymyśla?!
Gdy byłam już pod budynkiem założyłam czapkę na głowę  i wsunęłam ciemne okulary na nos patrząc na ziemie. Miałam nadzieję , że nikt mnie nie rozpozna. Tym razem nie miałam ochoty iść pół godziny piechotą, chciałam znaleźć się jak najszybciej w domu. Chwilę potem siedziałam już w samochodzie mojego kierowcy - Marka.
- No cześć Maark! Jak ja cię dawno nie widziałam!
-Hej , Kami! No i jak sprawy stoją z Harry'm? -uśmiechnął się cwaniacko.
-Wiesz... Jesteśmy razem!-uśmiechnęłam się szeroko.
-UUuu-zawył mój przyjaciel. -A co ty taka przygnębiona stałaś pod wytwórnią?
-Ten debil Fred znowu miał jakieś wąty i nie mogę wydać piosenki bo on chcę od razu płytę-mruknęłam zdenerwowana.
-Czyli norma u niego.-podniósł brwi po czym dodał- Ale wiesz ,zawsze można go czymś przekupić-zaśmiał się.
-Chodzi ci o ten bunt,że wcześniej chciałam zrobić beznadziejną piosenkę na tą akcje na którą on nie ma wpływu?
-Dokładnie-kąciki jego ust wzniosły się ku górze.
-Ale dobiegł koniec akcji i już nie da rady tego zrobić...
-No tak...-odparł wyraźnie zamyślony
-No dobra ja lecę, paapa -uśmiechnęłam się do niego pogodnie
-Pa-odpowiedział a ja ruszyłam w stronę domu chłopaków. Ostatnio całe dnie u siebie spędzamy. Wymieniliśmy się nawet kluczami do naszych domów, na wszelki wypadek i ten pomysł jest naprawdę świetny.
Weszłam do domu i zdejmując buty weszłam  na górę a dokładnie do pokoju  Harry'ego. Była godzina 13. Otworzyłam drzwi i mnie zamurowało. Myślałam, że to tylko sen. Dokładniej był to widok...
_______________________________________________________________
Sorki że po takiej przerwie ale przez jakiś czas nie miałam dostępu do netu a poza tym jak wam się podobał rozdział? Ciekawi co zobaczy Kama?
A I MAM ZAGADKĘ NA KTÓRĄ BEZ WAHANIA ZGADUJCIE ODPOWIEDŹ!
mianowicie - Co zobaczyła Kamila wchodząc do pokoju Hazzy? Pamiętajcie ! 3 KOMU= NOWY ROZDZIAŁ

5 komentarzy:

  1. Ale ja jestem leniwa
    Czytam,ale nie komntuje -.-
    Rozdzialy sa mega!!! :)
    Nie wiem;zdradzil ja? :(
    Pisz szybko,buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu nowy rozdział skarbie ! :**
    Kamila zobaczyła hmm albo Harry'ego jak się z kimś całował, nie wiem z kim, albo to Lou z Ivy :)
    zapraszam do sb: another-world-with-you.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lacznie z tym sa 3 komy!! :)
    Dawaj szybko nastepny bo oszaleje! Xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. *.*
    Może nasz Harry zrobił coś romantycznego??

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuję Cię do The Versatile Blogger Award.:) - http://let-me-kiss-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń